„Problem z kompromisem z Rosją polega na tym, że Rosja nie chce tego kompromisu. To nie jest problem w Ukrainie. Ja jako ukraiński polityk nie piszę się na żaden kompromis” - mówił w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24 Mykoła Kniażycki, poseł Rady Najwyższej Ukrainy. „Myślę, że wszystkie ukraińskie ziemie muszą wrócić pod ukraińską kontrolę, a armia agresora musi odejść na swoje terytorium. Ale może być też taka sytuacja, że kraje europejskie albo Stany Zjednoczone będą naciskać Ukrainę w stronę negocjacji. Tylko w tej sytuacji nie będzie trudno namówić Ukrainę, tylko Rosję. Bo to Rosja chce zniszczyć Ukrainę” - ocenił.
Gość RMF24 odniósł się również do zapowiadanej i wyczekiwanej ukraińskiej kontrofensyw. Kiedy Ukraińcy pójdą do przodu do morza, i nie będzie tego pasma od Rosji do Krymu, to otworzy możliwość do jakichś rozmów z Rosją - mówił deputowany. Bo otworzy to również drogę do tego, że Ukraińcy będą mogli odzyskać Krym - dodał. Dlatego zdaniem Kniażyckiego kontrofensywa jest tak ważna.
Mykoła Kniażycki był również pytany o kolejne już alarmy przeciwlotnicze, które ostatniej nocy znów zabrzmiały w prawie całym kraju. Nasza obrona powietrzna jest bardzo skuteczna. Tylko dwie rakiety nie zostały zniszczone, one spadły gdzieś poza miastami - relacjonował ukraiński polityk. Wszystkie drony zostały zniszczone w Kijowie. Dwa dni temu został zniszczony Kindżał, to pierwsza tego typy rakieta zniszczona w Kijowie - mówił. Zdaniem Kniażyckiego systemu obrony przeciwlotniczej Patriot zdały egzamin. Wartość tych Patriotów dla Amerykanów będzie już tylko większa. To jest bardzo wielki sukces i tych, którzy produkują te Patrioty, i oczywiście ukraińskiej obrony przeciwlotniczej - mówił.
Mykoła Kniażycki był również pytany o to, jak Ukraina zamierza obchodzić 9 maja. Od 2015 r. był dekret byłego prezydenta Poroszenki (Petro Poroszenko- były prezydent Ukrainy - przypis red.) o tym, że będziemy świętować dzień zwycięstwa nie 9 maja, a 8 maja - mówił deputowany. Tak jak to jest teraz. A to, co podpisał teraz prezydent Zełenski to jest to, że nie będziemy razem z Rosją świętować zwycięstwo w II wojnie światowej, a 8 razem z całą Europą - wyjaśnił.