Mam nadzieję, że pod koniec lutego będziemy już po 10. pakiecie unijnych sankcji na Rosję - powiedział ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki w rozmowie 7 pytań o 7:07 w Radiu RMF24. Jak dodał, liczy, że podczas spodziewanej pod koniec tego miesiąca wizyty prezydenta USA Joe Bidena w Polsce padną zapowiedzi dotyczące dalszego wspierania militarnego Ukrainy.
Gospodarz środowej rozmowy Bogdan Zalewski nawiązał do wtorkowego orędzia o stanie państwa prezydenta Bidena. Amerykański przywódca zadeklarował m.in., że Stany Zjednoczone będą wspierać Ukrainę "tak długo jak będzie trzeba".
Zdaniem Bartosza Cichockiego, słowa te oznaczają wsparcie aż do zwycięstwa w wojnie nad Rosją. Postępowanie Stanów Zjednoczonych jest tutaj ze szczególną uwagę obserwowane. Oczywiście USA dostarczają największe ilości uzbrojenia, pomocy materialnej, makrofinansowej, są liderem tej koalicji antyputinowskiej - przypomniał dyplomata.
Pytany czego spodziewać się po wizycie Bidena w Polsce, do której ma dojść pod koniec lutego, Cichocki przyznał, iż liczy na informacje o kolejnym wsparciu militarnym dla Ukrainy. Będzie to bardzo ważny, symboliczny gest aktywności tej koalicji zachodniej i uwagi poświęcanej temu konfliktowi - dodał ambasador.
Wyraził ponadto nadzieję, że pod koniec tego miesiąca zapadnie decyzja o 10. pakiecie sankcji UE na Rosję oraz o przyspieszeniu pomocy zbrojnej dla Kijowa. Pojawiają się czasem sygnały o naciskach na zakończenie tego konfliktu, na zawieszenie broni. W obecnej sytuacji byłoby to bardzo niekorzystne dla Ukrainy - ocenił Cichocki.
Zwrócił uwagę, że na forum ONZ toczą się obecnie intensywne prace w sprawie zbudowania trwałego i sprawiedliwego pokoju w Ukrainie. Mam nadzieję, że również w tej materii wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych przyniesie pozytywne sygnały - powiedział dyplomata.
Bartosz Cichocki wyraził ponadto nadzieję, że zapowiedziane dostawy ciężkiego uzbrojenia, w tym czołgów Leopard czy Abrams w niedługim czasie dotrą do Ukrainy, tak by mogła w skuteczny sposób powstrzymać nową rosyjską ofensywę.
W rozmowie 7 pytań o 7:07 w Radiu RMF24 padło też pytanie o niedawną serię dymisji w ukraińskim rządzie i administracji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego będącą pokłosiem doniesień o korupcji. Cichocki przyznał, że korupcja jest od dawna bolączką Ukrainy, a na jej zwalczanie duży nacisk stawia m.in. Unia Europejska. To jest też oczekiwanie sojuszników i wszystkich podatników, którzy dokładają się do pomocy Ukrainie - zaznaczył dyplomata.
Odnosząc się do spekulacji medialnych na temat możliwej dymisji ministra obrony Ołeksija Reznikowa, Cichocki podkreślił, iż polskie władze będą współpracować z rządem Ukrainy, niezależnie od tego, kto stanie na czele poszczególnych resortów.
Bogdan Zalewski pytał też swego gościa jak wygląda obecnie życie w Ukrainie. Teraz ono nie różni się znacząco od życia w Warszawie czy innej stolicy europejskiej. Styczniowe ataki rakietowe były mniej intensywne, w związku z tym udało się przywrócić dostawy energii, wody. Jest grafik wyłączeń, bo generalnie w sieci jest deficyt mocy, ale mieszkańcy się chyba do tego przyzwyczaili. Jest informacja kiedy które dzielnice są odłączane. Działają sklepy, kina, teatry - relacjonował Cichocki.
Zupełnie inna - jak zauważył - jest sytuacja na wschodzie i południu kraju, gdzie trwają walki. W Odessie ostatnio przez kilka dni nie było energii po ostrzałach rakietowych. W miastach: Charków, Kramatorsk, Zaporoże, Dniepr, które są stale pod ostrzałem, sytuacja jest dramatyczna - mówił ambasador.
Przypomniał, że bardzo intensywne walki trwają w okolicach Bachmutu. Rozpoczęło się już to od dawna zapowiadane rosyjskie natarcie na północnym Donbasie. Straty po obu stronach są ogromne - zaznaczył dyplomata.
Przyznał zarazem, że Ukraina boryka się z ogromnym kryzysem ekonomicznym - zniszczony został m.in. przemysł tego państwa. Wiele osób opuściło Ukrainę lub przemieściło się wewnątrz Ukrainy. Ktoś znalazł pracę, ale ktoś pozostaje bez pracy, więc ta baza podatkowa skurczyła się niezwykle. Ukraina jest niezwykle silnie uzależniona od pomocy makrofinansowej z zewnątrz i tak może być przez bardzo długi czas - powiedział Cichocki.
Według niego, jest pytanie także o sytuację rolnictwa ukraińskiego, która obecnie jest jeszcze dobra. Ukraina miała bardzo dobre żniwa w 2021 roku, więc nadal w magazynach może być surowiec, który można sprzedać, eksportować, ale czy uda się zasiać i w związku z tym jakie będą żniwa w 2024 roku, to może być poważne zagrożenie - zaznaczył ambasador RP w Kijowie.
W jego ocenie odbudowa Ukrainy może zająć dekady. Przestały istnieć całe miasta. Jest pytanie czy ich odbudowa będzie celowa, jeśli tam nie uda się odbudować przemysłu. Ludzie przecież muszą gdzieś pracować - zauważył Cichocki. Według niego, takim przykładem jest zrównany z ziemią kilkusettysięczny Mariupol.