"Szkoda, że tak późno rząd próbuje w miarę skutecznie rozwiązać ten problem. Chociaż do ostatecznego rozwiązania jest jeszcze bardzo daleko. Najwięcej destabilizacji i zamętu na naszym rynku spowodowała tzw. techniczna pszenica, a więc ta, która nie spełnia żadnych parametrów. Ona de facto nadaje się tylko do utylizacji, do spalenia. Możliwości importu tej pszenicy do Polski to był najgorszy i najgroźniejszy element" - tak o kryzysie zbożowym mówił w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24 Artur Balazs, rolnik i były minister rolnictwa.
Konwojowanie każdego transportu zboża to jest jakieś rozwiązanie. Uważam jednak, że prostszym i bardziej skutecznym rozwiązaniem byłoby nałożenie kaucji na każdy transport i zwalnianie jej dopiero po opuszczeniu obszaru Unii Europejskiej przez ten transport. To by było na pewno skuteczniejsze i bezpieczniejsze. A konwojowanie każdego transportu wymaga bardzo dużego zaangażowania administracji, ale dobrze, że udało się w tej sprawie z Ukrainą porozumieć - skomentował gość Bogdana Zalewskiego.
Zdaniem Balazsa obecne porozumienie "wydaje się najprostsze. Jest ono też o tyle dobre, że ułatwi nam rozmowy z Komisję Europejską, bo może być położone na stole jako pewne porozumienie, które otwiera możliwość tranzytu - mówił były minister rolnictwa.
W pacie z ukraińskim zbożem - zdaniem gościa RMF FM - nie tylko polski rząd zawinił. Komisja Europejska też nie jest bez winy. Bo trzeba było mieć trochę wyobraźni, żeby wiedzieć, że otwarcie bez żadnych ograniczeń granicy z Ukrainą na produkty rolne, takiego światowego potentata w produkcji żywości, musi mieć wpływ i zdestabilizować rynek europejski, w tym w szczególności rynek polski, bo Polska jest krajem granicznym. Taka beztroska i brak wyobraźni po stronie Komisji Europejskiej jest niezrozumiała - dodał polityk.
Polski minister rolnictwa Robert Telus argumentował wczoraj, że wprowadzenie całkowitego zakazu tranzytu był konieczny, bo "UE miała zamknięte oczy" na nasze problemy. To też jest duże uproszczenie. I minister Telus niech nie zapomina, że w tej decyzji Komisji Europejskiej bardzo aktywny udział brała też Polska, bo to najpierw premierzy w UE zasugerowali taką decyzję o otwarciu rynku i mieli satysfakcję z tego. Po drugie komisarzem ds. rolnictwa jest Polak, Wojciechowski, który powinien wiedzieć, jakie konsekwencje to niesie w przypadku Ukrainy - tłumaczył gość RMF FM.
Później Parlament Europejski tę decyzję jakby podejmował i ostatecznie akceptował. I tu też jednym ze sprawozdawców był były minister polskiego rządu z PiS-u. Więc minister Telus musi wiedzieć, że myśmy w tym wszystkim aktywnie i czynnie uczestniczyliśmy. Trudno jest wszystko zwalać na Komisję, jak się ma swojego komisarza ds. rolnictwa. To on powinien pierwsze sygnały podjąć - dodał.
Zadaniem gościa RMF FM Janusz Wojciechowski powinien "wpisać się w taki scenariusz, który doprowadzi też do kompromisu między polskim rządem a Komisją Europejską". Ale nie tylko w sprawie zboża, ale otwarcia tego rynku na produkty rolne. Że tu wykaże daleko idącą aktywność, jeżeli chodzi o rozwiązanie techniczne, bo w kolejce czekają inne produkty. Co do drobiu już są sygnały, więc te inne produkty też wymagają bardzo uważnego przyjrzenia się co do konsekwencji tego importu - dodał gość RMF FM.