Minister spraw zagranicznych Unii na całą kadencję i to funkcja wykonawcza to więcej i ważniejsze – zwłaszcza, gdy chodzi o nasze interesy w polityce wschodniej - niż superwysoka, superprestiżowa, ale jednak funkcja we władzy ustawodawczej - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Saryusz-Wolski, lider polskiej frakcji w Parlamencie Europejskim.
Konrad Piasecki: Barroso wzruszony, Barroso wygrany, czy drugi B. tej układanki, czyli Jerzy Buzek też może być już pewny zwycięstwa?
Jacek Saryusz-Wolski: Ja wczoraj na szczycie EPP widziałem Barroso spiętego.
Konrad Piasecki: Ale tak było przez cały dzień, wieczorem się już rozluźnił.
Jacek Saryusz-Wolski: Tak, tak. On jeszcze nie jest u mety. Na razie jest to błogosławieństwo polityczne, to nie oznacza decyzji prawnej. Bez decyzji prawnej nie możemy my – Parlament Europejski – głosować, prawdopodobnie 16 lipca. I w międzyczasie, jak gdyby wyprzedzając nie będący w mocy jeszcze Traktat Lizboński, musi ta propozycja być skonsultowana z Parlamentem Europejskim. Także jeszcze dwa kroki i dopiero głosowanie.
Konrad Piasecki: A jak blisko tej mety jest Jerzy Buzek? Wczoraj rano mówił pan, że 66-67 procent szans na zwycięstwo. Dziś rano tych procent uzbierało się więcej?
Jacek Saryusz-Wolski: Ja podtrzymuję: dwie trzecie – jedna trzecia. Ja tak widzę szanse.
Konrad Piasecki: Dwie trzecie to 66 procent.
Jacek Saryusz-Wolski: Natomiast pracujemy do końca, do ostatniej minuty. Chcę przypomnieć, że to jest głosowanie tajne, gdzie wszystko może się wydarzyć. Ja już byłem świadkiem różnych rozdań w Parlamencie, gdzie były przyrzeczenia, a potem się okazywało co innego. Pracujemy do końca. Oceniam, że nasz kandydat ma większe szanse i takie również wrażenie wynoszę z wczorajszego szczytu Europejskiej Partii Ludowej, gdzie bardzo zachwalał Berlusconi swojego kandydata. Ja ripostowałem i wydaje mi się, że raczej sala była po mojej stronie. Uzyskaliśmy poparcie Angeli Merkel. Natomiast pracujemy do końca, bo tak, jak mówię: potem jest tajne głosowanie i…
Konrad Piasecki: Ale pan ma poczucie, pan ma intuicję, że do tego głosowania dojdzie, że Włosi będą grali do końca w tą grę?
Jacek Saryusz-Wolski: Wydaje mi się, że tak, bo były dwie rozmowy ostatniej szansy między Berlusconim i Tuskiem – podkreślam – nie jako premierzy, bo to nie premierzy obsadzają szefa Parlamentu, tylko jako szefowie partii, którzy mają wpływy w swoich rodzinach politycznych. Sprawa się rozegra wewnątrz rodziny chadeckiej.
Konrad Piasecki: A co z Francuzami? Bo nasze nieoficjalne informacje mówiły, że…
Jacek Saryusz-Wolski: Rozmowa w Warszawie zakończyła się konstatacją: przyjazna rywalizacja i ta rozmowa wczoraj też właściwie. Nikt nie ustąpił. Berlusconi gra: A. twardo, B. bardzo wysoko. Ale my jesteśmy też niezłomni.
Konrad Piasecki: Co z Francuzami? Mamy ich za sobą czy nie?
Jacek Saryusz-Wolski: Ja nie wierzę w te doniesienia medialne, że na ucho, na kolacji, gdzie byli sami premierzy, Sarkozy powiedział Berlusconiemu: Słuchaj Silvio, wycofaj Mauro.
Konrad Piasecki: Nieprawda?
Jacek Saryusz-Wolski: Nie, po prostu taka wiadomość jest… po pierwsze mówią po francusku, po drugie siedzą obok siebie, mówią sobie na ucho, więc uważam, że to jest kaczka dziennikarska. My liczymy oczywiście na poparcie Francuzów, ale formalnego zapewnienia nie mamy.
Konrad Piasecki: A czy jest tak, że wczoraj w czasie tych negocjacji Lech Kaczyński pokazał swego asa z rękawa, którego miał wyciągnąć dla poparcia Buzka?
Jacek Saryusz-Wolski: Nie miał takiej okazji, bo przecież sprawa się rozstrzyga wewnątrz frakcji chadeckiej i Mauro kontra Buzek czy Buzek kontra Mauro, a nie na forum ani Rady, całej Unii, ani szczytu, bo socjaliści, liberałowie, Zieloni nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia. Oczywiście potem cały Parlament musi zagłosować. Ale jeżeli się dogadamy z socjalistami, to ci dwaj kandydaci no prawie automatycznie przechodzą.
Konrad Piasecki: Czyli asy w rękawie prezydenta są mało znaczące?
Jacek Saryusz-Wolski: Jedyny as i to potężny, jaki ma prezydent, to jest jego perswazja wobec PiS-u, żeby 15 posłów PiS-u weszło do frakcji chadeckiej, którą kiedyś opuścili z bojaźni przed Niemcami, i wtedy mamy delegację o jednego posła większą niż Niemcy, czyli argument, że Niemcy dominują w tej frakcji, który jest koronnym argumentem PiS-u, upada. Wtedy mamy Buzka nie na pół kadencji, a na całą kadencję… oczywiście żartuję – w każdym razie, wtedy jesteśmy już na bank pewni.
Konrad Piasecki: Panie pośle, a na ile jest tak, że po tych wszystkich rozmowach tradycyjna polsko-włoska przyjaźń się zawaliła, że już patrzycie na siebie wilkiem, a na ile to jest wciąż taka przyjazna rywalizacja?
Jacek Saryusz-Wolski: Nie, nie. To jest przyjazna rywalizacja, z podkreśleniem słowa przyjazna. Tu się raz przegrywa, raz wygrywa. Potem z tego wynika przyjazny kompromis i dalej współpraca. Gdyby nie to, że mamy kandydata, o którego walczymy, to muszę szczerze powiedzieć, że pan Mauro jest znakomitym kandydatem. To jest przyjaciel „Solidarności”, przyjaciel Jana Pawła II, pielgrzym do Częstochowy, naprawdę bardzo życzliwy Polakom. Natomiast my musimy wygrać.
Konrad Piasecki: Panie pośle, ale może jest tak, że skoro Włosi robią taki gambit, czyli stawiając na Mauro włoska prasa twierdzi, że walczą o komisarza do spraw zagranicznych, to może my obróćmy ten gambit i powiedzmy: „Dobrze, to niech będzie Mauro – polski przyjaciel”, a my weźmy najważniejszą tekę komisarza.
Jacek Saryusz-Wolski: Jakby te dwie rzeczy się rozstrzygały w tym samym momencie, to minister spraw zagranicznych Unii na całą kadencję, i to funkcja wykonawcza, sądzę, że to jest ważniejsze, zwłaszcza jeżeli chodzi o nasze interesy w polityce wschodniej wobec Rosji, sąsiadów wschodnich, bezpieczeństwo energetyczne, niż superwysoka, superprestiżowa, ale funkcja we władzy ustawodawczej.
Konrad Piasecki: No to bierzmy ją.
Jacek Saryusz-Wolski: Natomiast gdyby tak nam zaproponowano, to ja bym odpowiedział dwojako. Po pierwsze: „Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu”, albo ponieważ ta rzecz dopiero będzie jesienią, powiedziałbym jak Zagłoba: „A ja waści daruję Inflanty”.
Konrad Piasecki: A obiecaliśmy Włochom te Inflanty? Czyli obiecaliśmy im poparcie dla komisarza do spraw polityki zagranicznej?
Jacek Saryusz-Wolski: Oni nie chcą Inflant, bo Inflanty kiedyś to dzisiejsza Łotwa. Łotwa dzisiaj jest w ciężkich kłopotach gospodarczych.
Konrad Piasecki: To ja jeszcze a propos komisarza: kiedy Danuta Hübner przestanie nim być, kiedy zrezygnuje ze stanowiska?
Jacek Saryusz-Wolski: W momencie objęcia mandatu europosła. Bo te dwie rzeczy są niekompatybilne, to znaczy „albo-albo”.
Konrad Piasecki: Ale to się wydarzy lada dzień?
Jacek Saryusz-Wolski: Nowi europosłowie, którzy na dzisiaj są europosłami elektami, odbierają mandaty o dwunastej w nocy z 13 na 14 lipca.
Konrad Piasecki: Ale wiemy na pewno, że Danuta Hübner ten mandat obejmie? Że nie chce być komisarzem do końca kadencji?
Jacek Saryusz-Wolski: Panie redaktorze, takie mamy informacje, takie było życzenie premiera Tuska.
Konrad Piasecki: Ale pytam, czy dzisiaj mamy taką pewność.
Jacek Saryusz-Wolski: Takie pytanie proszę kierować do pani komisarz Hübner.
Konrad Piasecki: Na razie Danuta Hübner się ukrywa, z czego wnoszę, że ona nie jest pewna, co zrobić.
Jacek Saryusz-Wolski: Panie redaktorze, naprawdę tylko osoba zainteresowana może na to pytanie odpowiedzieć. Wydaje mi się, że tak, ale... przepraszam, to nie do mnie pytanie.
Konrad Piasecki: A czy w tej chwili scenariusz napisany przez premiera jest taki: Hübner rezygnuje z komisarza, a na jej miejsce wchodzi Lewandowski i przez najbliższe pół roku jest komisarzem do spraw polityki regionalnej?
Jacek Saryusz-Wolski: Znowu pytanie do premiera. Ja mogę tylko powiedzieć, że gdyby pani komisarz Hübner wybrała mandat eurodeputowanego zamiast dokończenia swojej kadencji i objęła ten mandat, wtedy jest jeszcze pół roku aż do prawdopodobnie końca grudnia, kiedy trudno mi sobie wyobrazić, żeby Polska nie miała komisarza. I wtedy są dwa warianty: Można tam wysłać takiego interim pisarza na sześć miesięcy do dokończenia kadencji, albo kogoś, kto będzie sześć miesięcy, a później rozpocznie nową kadencję. Ale to jest już do dyskusji z Barroso jako szefem dzisiejszej Komisji, i co zresztą jest efektem wczorajszego wieczoru na szczycie, jeżeli wszystko dobrze pójdzie z Parlamentem i tak dalej, jeśli chodzi o elekcję Barroso, z prezydentem elektem, bo to on kompletuje Komisję...
Konrad Piasecki: Czyli rozumiem, że wszystko może się zdarzyć, może być tak, że Lewandowski na pół roku, a może być tak, że jakiś urzędnik wysłany przez premiera.
Jacek Saryusz-Wolski: Czasami prezydent elekt mówi: „Podajcie mi trzech kandydatów, ja sobie wybiorę” i premier podaje. A jakiś inny premier mówi: „Nie, nie, ale ja tu mam tylko jednego kandydata i nie chcę panu pozwolić dokonywać wyborów”. A z kolei prezydent elekt mówi: „Tak, ale ja mam 27 resortów i ja muszę dopasować kompetencje ludzi do tych resortów”. Także przed nami jeszcze negocjacje.