Platforma Obywatelska na pewno znajdzie dobrego kandydata na prezydenta. Gdyby Donald Tusk nie zdecydował się kandydować, to najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Bronisław Komorowski - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Janusz Palikot. Ukarany wczoraj naganą za kontrowersyjne wypowiedzi poseł PO zapowiedział, że teraz będzie trzymał język za zębami: Wytrzymam do końca roku. To bardzo długo - dodał.
Konrad Piasecki: Miało być zawieszenie, jest nagana. Ojciec Rydzyk to panu wymodlił?
Janusz Palikot: Być może tak, bo zapowiadał, że się modli w mojej sprawie. To była trudna rozmowa, dwugodzinna. Do końca ważyły się losy takiej czy innej kary.
Konrad Piasecki: Dawał pan kolegom słowo honoru; przysięgał, że teraz już będzie politycznie poprawny?
Janusz Palikot: Żałuję tych kilku sformułowań z wywiadu dla „Polska. The Times”. Autentycznie żałuję. One były za daleko idącymi sformułowaniami. Zrobię co się da, żeby to się nie powtórzyło.
Konrad Piasecki: Jak pan ich przekonał, że ostatnia szansa - dana po raz 156. - tym razem stanie się rzeczywiście okazją do poprawy.
Janusz Palikot: Aż tak wiele tych grzechów nie było.
Konrad Piasecki: Było sporo.
Janusz Palikot: Jestem lojalnym członkiem Platformy. To jest moim zdaniem kluczowa informacja, czy fakt, czy stwierdzenie w tej sprawie. Mi nie można zarzucić, że ja nie gram z Platformą.
Konrad Piasecki: Ale pan tak wychodzi do przodu, biegnie, staje na tym przyczółku Platformy Obywatelskiej. Gra pan z Platformą czy jednak wychodzi poza szereg?
Janusz Palikot: Jeżeli użyłem pewnych sformułowań, których użyłem, to poszedłem za daleko. To jest prawda.
Konrad Piasecki: A może pan jest takim koncesjonowanym niepoprawnym politykiem?
Janusz Palikot: Może tak. W każdym razie to była trudna rozmowa. Nagana to też nie jest nic przyjemnego. To też jest pewnego rodzaju kara psychiczna – dwugodzinna spowiedź. Nikomu nie życzę tego typu spotkań.
Konrad Piasecki: Teraz czas na pańskie modlitwy, by nie strzelić kolejne gafy?
Janusz Palikot: Będę się pilnował. Jestem pewien, że uniknę tego typu sytuacji.
Konrad Piasecki: Ile pan wytrzyma?
Janusz Palikot: Do końca roku.
Konrad Piasecki: Tylko do końca roku?
Janusz Palikot: To bardzo dużo czasu – pół roku.
Konrad Piasecki: Prezydent proponował ostatnio Jackowi Kurskiemu introspekcję. Jak pan spojrzy w głąb siebie? PZPN, burdel, esesmanki, kryptogeje w PiS-ie, prezydent z Altzheimerem… Po co pan to właściwie opowiada?
Janusz Palikot: Każda z tych spraw ma jakiś sens. Jeżeli pyta się pan o określenie dotyczące zdrowia prezydenta, to mówiłem o tym wielokrotnie – jest pewien standard…
Konrad Piasecki: No dobrze. A te esesmanki z ministerstwa finansów?
Janusz Palikot: To było za daleko posunięte.
Konrad Piasecki: A ci kryptogeje w PiS-ie?
Janusz Palikot: Tylko cytowałem Jarosława Kaczyńskiego.
Konrad Piasecki: A ten burdel w PZPN-ie?
Janusz Palikot: Też sformułowanie, które poszło trochę za daleko, chociaż jak pan wie, akurat na to sformułowanie to chyba 99 proc. Polaków się zgadza.
Konrad Piasecki: Nie ma pan takiego poczucia, że cierpi pan na jakąś polityczną nadpobudliwość?
Janusz Palikot: Nie. Jesteśmy takim trochę plastikowym krajem z pensjonarskimi kompleksami. Jak pan weźmie przybywającego dzisiaj do Polski Nicolasa Sarkozy’ego. Jakiego on używa języka? Jeżeli pan weźmie Toniego Blaira, czy nawet Baracka Obamę…
Konrad Piasecki: Ale o nim też wszyscy mówią, że ma polityczne ADHD.
Janusz Palikot: Dzisiaj świat jest taki, że używa się mocniejszego języka. My mamy jakąś nadmierną poprawność w Polsce. Użycie jakiegoś mocniejszego słowa, tego typu jak pan przytoczył z moich wypowiedzi, czy jakiegokolwiek innego, powoduje, że od razu pojawia się jakiś blady strach, jakbyśmy byli w szkole dla pensjonarek.
Konrad Piasecki: Ale z drugiej strony, jak ktoś mówi, że ojciec Rydzyk powinien trafić do aresztu wydobywczego, to powinien pójść dalej. Powiedzieć, np. o jakie pieniądze, które nie należały się ojcu Rydzykowi i które według pana ukradł, panu chodziło.
Janusz Palikot: Za areszt wydobywczy - przepraszam. To też jest język i metody, które stosował PiS i nie przystoi człowiekowi Platformy ich używać.
Konrad Piasecki: A jakie pieniądze ukradł ojciec Rydzyk?
Janusz Palikot: Zacznijmy od jednej sprawy. Gdyby się zdarzyła taka historia, która się zdarzyła w listopadzie zeszłego roku, kiedy minister ochrony środowiska Szyszko daje wielomilionowe dotacje do czterech szkół, w tym do jedynej szkoły niepublicznej Tadeusza Rydzyka…
Konrad Piasecki: Ale to jest kradzież?
Janusz Palikot: Po przekazaniu tych pieniędzy zostaje zatrudniony w roli wykładowcy w tej szkole. W normalnym kraju i w przypadku każdej innej szkoły byłaby prokuratura, CBA, wyjaśnienia. Być może tam nic nie było…
Konrad Piasecki: Ale do słowa kradzież jest jeszcze daleko.
Janusz Palikot: To jest korupcja polityczna.
Konrad Piasecki: Może to jest dotacja, która nie do końca się należała, ale to nie jest kradzież. Pan jednak używa słów, które zasługują na prokuraturę albo na proces cywilny.
Janusz Palikot: Jeżeli chodzi o pieniądze z tych bonów prywatyzacyjnych dotyczących Stoczni Gdańskiej - sprawa niewyjaśniona, zgromadzone gigantyczne ilości świadectw, zamienionych na pieniądze, z których się nigdy Rydzyk nie rozliczył.
Konrad Piasecki: Ale naprawdę pan uważa, że tym służby specjalne i prokuratura powinny się zajmować?
Janusz Palikot: Nadajnik gdzieś tam pod Kaukazem, niejasna przeszłość w szkołach niemieckich, w których też Lepper i Putin się kształcili, następnie ma pan cztery albo pięć przypadków, gdzie z rządu PiS-u są wielomilionowe dotacje do szkoły Rydzyka.
Konrad Piasecki: Pan strasznie bierze pod lupę tego ojca Rydzyka, zasypia pan i budzi się z myślą o nim.
Janusz Palikot: Jeżeli mamy na sztandarach i mieliśmy walkę z korupcją, z przywilejami władzy, jeżeli żądamy, żebyśmy w Polsce mieli równe standardy dla wszystkich, którzy sięgają po pomoc państwową, czy unijną, to nie ma powodu, żeby ktoś był spod tego wyjęty.
Konrad Piasecki: Prokuratura i służby specjalne na ojca Rydzyka?
Janusz Palikot: Uważam, że prokurator już dawno powinien zbadać tę kwestię i przesłuchać przynajmniej Szyszkę i Rydzyka; dlaczego, w jakich okolicznościach ktoś, kto został zatrudniony jako wykładowca, wcześniej udzielił wielomilionowej dotacji dla tej szkoły. Naprawdę nie jest problemem, że Janusz Palikot nazywa to kradzieżą, dużo większym problemem jest, że prokuratura jest w tej sprawie bezczynna, bo niech pan sobie wyobrazi, że za jakiś czas, nie daj Boże, dojdzie do zmiany rządu, będzie jakaś inna władza i okaże się, że któryś z ministrów tego rządu, jestem pewien, że tak się nie stanie, dał jakąś dotację i potem pracuje na danej uczelni, przecież wszyscy byśmy się tego wstydzili.
Konrad Piasecki: A kto powinien zająć się rewelacjami Kazimierza Marcinkiewicza, też prokuratura?
Janusz Palikot: Też, oczywiście.
Konrad Piasecki: Pan, to co on mówi traktuje poważnie, te oskarżenia o inwigilację zleconą przez prezydenta?
Janusz Palikot: Ja nigdy nie byłem wielkim fanem Kazimierza Marcinkiewicza, choć doceniam jego sprawność, ale…
Konrad Piasecki: Jak mówią o nim: „klon Palikota”, to pan się wzburza?
Janusz Palikot: Tak, to za daleko posunięte sformułowanie.
Konrad Piasecki: W Platformie Obywatelskiej nie widzi pan Marcinkiewicza?
Janusz Palikot: Jest oczywiście dla niego miejsce.
Konrad Piasecki: W roli szefa Platformy?
Janusz Palikot: W Platformie na szczęście nie jest tak, że są tam tylko ludzie, których wszyscy akceptują, tylko jest pewien rodzaj pluralizmu; jest miejsce dla Jarosława Gowina, Kazimierza Marcinkiewicza i dla Janusza Palikota.
Konrad Piasecki: A w roli szefa Platformy by pan go widział?
Janusz Palikot: Nie.
Konrad Piasecki: A w roli kandydata na prezydenta z Platformy?
Janusz Palikot: Też nie.
Konrad Piasecki: Bo zdaje się, że będzie z tym problem, pan mówi, że Donald Tusk poczuł smak władzy i nie będzie startował, ja też słyszę takie głosy z Platformy, to co w takim razie z tym zrobić?
Janusz Palikot: Jest Bronisław Komorowski, jest cała masa innych kandydatów, Platforma na pewno znajdzie dobrego kandydata.
Konrad Piasecki: Czyli jeśli nie Tusk, to Komorowski, pańskim zdaniem?
Janusz Palikot: Dzisiaj, gdyby Donald Tusk się nie zdecydował kandydować, to pewnie najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Bronisław Komorowski.
Konrad Piasecki: A jeśli nie zdrowie prezydenta, jeśli nie ojciec Rydzyk, jeśli nie prowokacje medialne, to czym teraz będzie się zajmował Janusz Palikot?
Janusz Palikot: Komisja „Przyjazne Państwo”, dwadzieścia kilka wniosków poszło do marszałka Komorowskiego.
Konrad Piasecki: W połowie maja miała wejść w życie setka zmian przygotowanych przez pana komisję. Mamy już dawno za sobą połowę maja, ile weszło w życie?
Janusz Palikot: W życie tak naprawdę weszło jedno rozporządzenie ministra finansów.
Konrad Piasecki: A miało być sto.
Janusz Palikot: Ja obiecywałem, że przekażę do marszałka Komorowskiego, bo pierwsze, drugie i trzecie czytanie, ja tego nie kontroluję. Poszło ponad dwadzieścia, do końca czerwca będzie setka.
Konrad Piasecki: To niech pan ponagla marszałka Komorowskiego, zamiast się zajmować ojcem Rydzykiem tak szczegółowo.
Janusz Palikot: Będę ponaglał.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.