Kręcina, Boniek, Lato… - każdy ma swoje plusy i minusy, ale per saldo najlepszą kandydaturą na szefa PZPN byłby Zbyszek Boniek. Znam jego umiętności nie tylko na boisku - to świetny menadżer, czujący piłkę nożną i problemy zarządzania - komplementował Bońka w Kontrwywiadzie RMF FM Piotr Nurowski. Szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego nie zgadza się na zabranie dotacji tzw. sportom niszowym: Ich likwidacja byłaby wielką stratą dla polskiego sportu - dodał.
Konrad Piasecki: Ten mały niesmak, by nie rzec kac postolimpijski zdążył już panu przejść trochę?
Piotr Nurowski: Z tym kacem bez przesady. Była nerwówka, był stres.
Konrad Piasecki: Rzutem na taśmę uratował pan posadę, jeśli miałby pan być człowiekiem honoru.
Piotr Nurowski: Nie posadę, bo jestem wolontariuszem jak większość działaczy w ruchu olimpijskim. Wyrwało mi się to kiedyś do mediów, już musiałem dalej brnąć.
Konrad Piasecki: Że będzie lepiej niż w Atenach?
Piotr Nurowski: I było lepiej.
Konrad Piasecki: Ale pan sam mówił, że trzeba zrobić wszystko, by wyniki z Pekinu już się nigdy nie powtórzyły. To nie jest rekomendacja człowieka szczęśliwego.
Piotr Nurowski: Jeżeli można mówić o żelaznych czy 100-procentowych faworytach, a oni przegrywają; jeżeli nasze pewne gwiazdy wracają bez medalu, tak jak pływacy czy żeglarze, to mam się cieszyć z tego powodu?
Konrad Piasecki: Absolutnie nie. 10 medali. Przy tych nakładach – to wychodzi prawie 25 milionów złotych za jedno miejsce na podium.
Piotr Nurowski: Spokojnie. Te pieniądze są na cały sport wyczynowy na czterolecie. Powiem, że Węgry, które chyba nie są większym krajem od nas…
Konrad Piasecki: A nawet mniejszym…
Piotr Nurowski: …wydały blisko dwa razy tyle, a dorobek medalowy można sprawdzić.
Konrad Piasecki: Panie prezesie, ale nie wrócił pan z tego Pekinu z takim wrażeniem, że te gigantyczne igrzyska, te setki konkurencji, to jest jednak pewien przeżytek już?
Piotr Nurowski: Na pewno jest to kontrowersja, jak patrzy się na medalodajne dyscypliny, jak np. gimnastyka i te chińskie dziewczynki, podobno 16-letnie – ja miałem wątpliwości – to takie refleksje przychodzą.
Konrad Piasecki: I też to rozbuchanie, te sporty, które nikogo nie interesują.
Piotr Nurowski: Oczywiście szanuję wysiłek łuczników, badmintonistów i strzelców sportowych, ale chyba więcej kibiców gromadzi przed telewizorem, radiem i na arenach siatkówka, koszykówka, nie mówiąc o piłce nożnej. Coś chyba trzeba z tym zrobić.
Konrad Piasecki: Minister sportu mówi tak: „Koniec z dotowaniem niszowych sportów”.
Piotr Nurowski: Nie. Ja się z tym nie zgadzam. Słowacja zrobiła taki numer – oni się wyspecjalizowali w kajakarstwie górskim i pięciomilionowa Słowacja wróciła z trzema złotymi i jednym srebrnym medalem.
Konrad Piasecki: Ale może porzućmy to dotowanie strzelectwa, łucznictwa, żeglarstwa – tych sportów, które są tak naprawdę dla elity, dla wąskiej grupy ludzi, którzy to uprawiają i nikogo poza tym to nie obchodzi.
Piotr Nurowski: Jestem szefem komitetu olimpijskiego, oczywiście jestem kibicem piłkarskim i lekkiej atletyki, ale nie dam się namówić na podział na sporty gorsze i lepsze. Można mówić o mniej i bardziej popularnych. Czy pan jest przeciwny, żeby młodzież uprawiała np. sporty walki – karate, taekwondo, wushu? To jest również piękna praca wychowawcza – walka z patologią itd.
Konrad Piasecki: Tylko nie wiem, czy koniecznie oni muszą to uprawiać za moje pieniądze.
Piotr Nurowski: Nie dajmy się zwariować.
Konrad Piasecki: To co pan mówi ministrowi Drzewieckiemu? Jeżeli on obetnie pieniądze, to pan będzie je wyskrobywał?
Piotr Nurowski: Nie. Po pierwsze, z ministrem Drzewieckim jesteśmy umówieni, że sportem wyczynowym i przygotowaniami olimpijskimi będziemy się profesjonalnie zajmować wspólnie. To będzie spółka, sztab, który profesjonalnie, z dobrymi ludźmi, będzie to monitorować.
Konrad Piasecki: Ale deklaruje pan: „Nie pozwolę zlikwidować sportów niszowych w Polsce”?
Piotr Nurowski: Tak. Absolutnie. Będę walczył do upadłego, do ostatniej kropli krwi i potu, bo uważam, że byłaby to duża strata dla polskiego sportu. A wioślarstwo, które jest tak popularne w Anglii, Niemczech, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych.
Konrad Piasecki: Ale w Polsce jest mało popularne.
Piotr Nurowski: Ale mamy medale i cieszymy się.
Konrad Piasecki: Ale po co nam te medale? Ale panie prezesie może niepotrzebne nam te medale?
Piotr Nurowski: Ale przecież chcieliście mnie „rozjeżdżać” za brak medali.
Konrad Piasecki: Nie, nie ja nie chciałem. Ja uważam, że w ogóle to powinno się przywrócić temu sens, to znaczy przestać się – co najważniejsze – tak bardzo spinać.
Piotr Nurowski: Najważniejszy jest udział. Baron Pierre de Coubertin w tym momencie nie przewraca się w grobie, bo najważniejszy jest udział, ale ludzie tylko mówią i pamiętają o medalach.
Konrad Piasecki: Władze w związkach - kadencyjne, szef związku sportowego - góra na osiem lat. Tak planuje rząd. Pan kupuje ten pomysł?
Piotr Nurowski: Też kontrowersyjny, ale coś musi być. Ja bym każdą dyscyplinę, każdy związek wziął oddzielnie - nie zaglądać do metryk, do stażu, ale patrzeć na efekty.
Konrad Piasecki: Ale to ma być ustawowa regulacja, będzie pan walczył z tą regulacją?
Piotr Nurowski: Będziemy jeszcze dyskutować, ale coś jest na rzeczy z tą kadencyjnością.
Konrad Piasecki: Ale nie kupuje pan w ciemno?
Piotr Nurowski: Ja się boję, żeby po prostu nie dochodziło do takich automatycznych, mechanicznych, arbitralnych decyzji, bo to jest żywy organizm, ludzie pracujący z młodzieżą.
Konrad Piasecki: Ale jak patrzę na niektórych prezesów związków, to nie powiem, co mi się w kieszeni otwiera.
Piotr Nurowski: Ja mówię trochę przeciwko sobie, bo ci faceci, ci prezesi - jeśli będę w kwietniu kandydował - będą decydowali o moim losie, czy będę tym prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego czy nie. Jednak ja nie jestem przyspawany do fotela, to nie jest żadna intratna posada. Ja kocham sport i jestem kibicem.
Konrad Piasecki: Prezes Sudoł, czyli ten człowiek, który zasnął po trzech lampkach wina i papierosie na trawniku w Pekinie, zwrócił pieniądze za pobyt?
Piotr Nurowski: Muszę to sprawdzić, chyba jeszcze nie, ale taką deklarację usłyszałem. Jeżeli jest człowiekiem honoru i gentelmanem w każdym calu – a na to bardzo liczę – to dotrzyma słowa.
Konrad Piasecki: A co się dzieje z tym działaczem, którego florecistki oskarżyły o to, że pije i się nimi nie interesuje?
Piotr Nurowski: To chodziło o trenera. Ja czekam na to – i to powiedziałem w Pekinie i powtórzę tu u pana, przed państwem raz jeszcze – najpierw dajemy szansę środowisku, dyscyplinie, związkowi sportowemu, w tym wypadku szermierzom. Jeżeli oni nie zrobią porządku, nie wyciągną wniosków, wkroczymy my – Komitet Olimpijski i minister sportu.
Konrad Piasecki: Kręcina, Boniek, Lato? Na kogo pan stawia w wyborach na prezesa PZPN-u?
Piotr Nurowski: Każdy ma swoje plusy i minusy, ale per saldo nie ukrywam, że byłby najlepszą kandydaturą Zbyszek Boniek, bo znam nie tylko jego umiejętności na boisku, ale zwłaszcza teraz poza. Świetny menadżer, organizator, czujący piłkę nożną, czujący problemy zarządzania i biznesu, a bez tego nie da się robić dobrego futbolu.
Konrad Piasecki: Czyli Nurowski namaszcza Bońka?
Piotr Nurowski: Nie, ja bym nie chciał, bo może to być pocałunek śmierci.
Konrad Piasecki: Ale kibicuje pan Bońkowi?
Piotr Nurowski: Kibicuję Bońkowi, bardzo bym chciał.
Konrad Piasecki: I jeszcze ostatnie pytanie. Tlący się pomysł – igrzyska olimpijskie w Warszawie w 2020 r., realny?
Piotr Nurowski: Szczerze? Praktycznie to jest mrzonka, to jest marzenie, być może nie ściętej głowy. Profesor Zabłocki i Ryszard Parulski, kiedyś wielcy szermierze są powiedziałbym niestrudzonymi entuzjastami, pasjonatami. Ja im kibicuję w tym, ale patrzmy…
Konrad Piasecki: PKOl się w to zaangażuje?
Piotr Nurowski: Na pewno będziemy to popierać, ale spójrzmy realnie. Zimowe byłoby łatwiej, ale górale nie pozwalają Zakopiance zrobić drugiego pasa drogi, więc jak my możemy organizować wielkie imprezy sportowe?
Konrad Piasecki: Czyli „znaj proporcje mocium panie” prezes PKOl-u Piotr Nurowski, dziękuję bardzo.
Piotr Nurowski: Dokładnie. Dziękuję wszystkiego dobrego.