W momencie, gdy wyprodukowany zostaje spot kampanii PiS na temat niespełnionych obietnic PO i producent tego spotu trafia natychmiast do więzienia, a główna aktorka tego spotu pani Anna Cugier-Kotka dostaje 50 gróźb karalnych, które ją wyzywają od takich, owakich i grożą śmiercią. W Polsce łamane są elementarne prawa człowieka! - grzmiał w Kontrwywiadzie RMF FM poseł PiS Jacek Kurski kandydat na eurodeputowanego.
Konrad Piasecki: Czy kampanię wyborczą PiS muszą tworzyć akurat ludzie, których ścigają listy gończe?
Jacek Kurski: Same nieprawdziwe informacje.
Konrad Piasecki: Że nie tworzą?
Jacek Kurski: W tym wstępie o ósmej rano. Czy dziennikarze paru podstawowych informacji nie mogą się nauczyć? Michał Balcerzak nie był ani współtwórcą, czy twórcą…
Konrad Piasecki: Teraz nie jest Balcerzak, panie pośle. On już jest B.
Jacek Kurski: To jest uczciwy człowiek i nie będzie żaden B. Zawsze będę o nim mówił Michał Balcerzak.
Konrad Piasecki: Michał Balcerzak nie był współtwórcą, tylko kim?
Jacek Kurski: Nie jest współtwórcą kampanii Prawa i Sprawiedliwości, ani nie jest autorem „Nocnej zmiany”. Był moim asystentem przy realizacji „Nocnej zmiany”. Kręcił epizody fabularyzowane w tym filmie.
Konrad Piasecki: Wszędzie przedstawiany jest jako współautor „Nocnej zmiany”. Niech pan mu nie odbiera zasług.
Jacek Kurski: Nie odbieram, ale teraz był nawet autorem „Nocnej zmiany”. Minuty temu usłyszeliśmy, że był autorem.
Konrad Piasecki: Współautorem.
Jacek Kurski: Nie. Było powiedziane, że autorem. Może pan cofnąć. Był autorem, oraz współautorem kampanii PiS. Zwróci pan honor. Poczekamy?
Konrad Piasecki: Tak. "Znanego także jako autora filmu „Nocna zmiana”."
Jacek Kurski: Dziękuję. Widzi pan, że politycy mają czasem więcej racji niż dziennikarze.
Konrad Piasecki: Rzadko.
Konrad Piasecki: Krótko mówiąc, sprawa nie jest śmieszna. Wygląda na szytą politycznie. Jest to człowiek, który po tym, jak związał się z kampanią w sensie technicznym – bo on jest właścicielem firmy, która wykonuje funkcje techniczne dla kampanii PiS…
Konrad Piasecki: I wybrany został przez przetarg internetowy.
Jacek Kurski: Tak. Był przetarg internetowy.
Konrad Piasecki: I trafiło akurat na pańskiego przyjaciela.
Jacek Kurski: Trafiło na mojego znajomego…
Konrad Piasecki: Niezwykłe zbiegi okoliczności.
Jacek Kurski: … który podyktował najniższą cenę. Tak się zdarza w życiu. Poza tym, po tym jak związał się umową z Prawem i Sprawiedliwością miał serię dziwnych przypadków. Taką między innymi, że było włamanie do jego domu, ukradziono mu laptopy, dokumentację. Po tym włamaniu było 20 policjantów w jego domu i jakoś go nie aresztowano.
Konrad Piasecki: Jeszcze są materiały budowlane za 35 tysięcy. Firma, która poniosła straty, jej właściciel mówi „złodziej jest złodziejem”. Może być tak, że współtwórca, czy człowiek, który jest zaangażowany w kampanię PiS robi też po prostu zwykłe przekręty. Przyzna pan.
Jacek Kurski: W Polsce są setki tysięcy, jeśli nie miliony spraw w obrocie gospodarczym, gdzie ktoś kogoś pozywa, czy ma roszczenie na 30 tysięcy za jakieś cegły, czy film sprzed paru lat.
Konrad Piasecki: I są listy gończe i całe szczęście, że tacy ludzie trafiają wreszcie do więzienia, jeśli nie chcą tych pieniędzy płacić.
Jacek Kurski: Rzadko kiedy, ktoś z tego powodu trafia do więzienia. Natomiast tu mamy do czynienia z sytuacją, w której człowiek który nigdy nie miał zarzutów, który nigdy nie siedział, który nigdy nie miał kolizji prawem, w momencie kiedy wiąże się technicznie z realizacją kampanii PiS, od tego czasu ma włamanie do domu, trafia do więzienia. W momencie, gdy wyprodukowany zostaje spot tej kampani na temat niespełnionych obietnic Platformy Obywatelskiej i producent tego spotu trafia natychmiast do więzienia, a główna aktorka tego spotu pani Anna Cugier-Kotka dostaje 50 gróźb karalnych, które ją wyzywają od takich, owakich i grożą śmiercią.
Konrad Piasecki: Panie pośle, groźby karalne dostaje i pewnie pan i ja na maila – to pierwsza sprawa. Druga jest taka, że Lew Rywin też do któregoś momentu był świetnym producentem filmowym, a któregoś dnia trafił do więzienia. Wtedy się pan bardzo cieszył. Nie widzi pan dziwnej koincydencji?
Jacek Kurski: Widzę dziwną koincydencję w tym, że w finale kampanii Prawa i Sprawiedliwości, kiedy łapiemy wyraźnie wiatr w żagle, mamy jakieś ordynarne ataki na pana Piotra Kowanckiego za sprawy sprzed 8 lat. Mamy ordynarne ataki wczoraj w „Gazecie Wyborczej” na PiS za rzekome nieprawidłowości w kampanii europejskiej sprzed 5 lat. Mamy zatrzymanie Michała Balcerzaka za sprawy sprzed kilku lat, banalne, które nie powinny podlegać zatrzymaniu.
Konrad Piasecki: W marcu malborski sąd wydał za nim list gończy. W marcu sąd w Malborku wiedział, że Michał Balcerzak będzie tworzył kampanię wyborczą PiS?
Jacek Kurski: Wtedy mógł wiedzieć.
Konrad Piasecki: I malborski sąd jest tak przewidujący i tak świetny, że wydaje list gończy.
Jacek Kurski: A pan jest taki naiwny i myśli, że tu jest pełna autonomia wszystkich służb i organów wymiaru sprawiedliwości.
Konrad Piasecki: A pan myśli, że tu jest totalitaryzm i straszne służby specjalne gnębią opozycję?
Jacek Kurski: Widzę, że w momencie kiedy Prawo i Sprawiedliwość zaczyna łapać wiatr w żagle jest policyjnymi metodami administracyjnymi uderzenie w Prawo i Sprawiedliwość.
Konrad Piasecki: Ale przecież o panu Balcerzaku ja od wczoraj słyszę, że to jest kompletnie nieznacząca postać dla kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.
Jacek Kurski: Nieznacząca, bo wykonuje funkcje techniczne, niemniej funkcje techniczne są też ważne.
Konrad Piasecki: To dlaczego w takim razie pan już w piątek nie krzyczał, że jest łamana demokracja, tylko dopiero wtedy, kiedy RMF ujawniło informację o tym, że on został zatrzymany. W piątek trzeba było krzyczeć, że dzieją się tu straszne rzeczy.
Jacek Kurski: Dlatego, że byłem naiwny i wierzyłem, że to jest rutynowe zatrzymanie...
Konrad Piasecki: Nie panie pośle, nie ma rutynowego zatrzymania jak jest łamana demokracja.
Jacek Kurski: ...które po przekonwojowaniu do Malborka, tak mi mówili zresztą prokuratorzy w Malborku, że niezwłocznie będzie on przewieziony z Warszawy do Malborka i wypuszczony.
Konrad Piasecki: A ja panu powiem, pan myślał, że w piątek da się całą sprawę zatuszować.
Jacek Kurski: Pan jest śmieszny.
Konrad Piasecki: Pan jest śmieszny panie pośle. Bo jeśli pan mówi, że to jest zagrożenie demokracji, to o zagrożeniu demokracji krzyczy się natychmiast po tym, jak się człowiek o tym dowiaduje. A pan jedzie na komisariat, próbuje go po cichu wyjąć z tego komisariatu...
Jacek Kurski: Ale pan jest śmieszny...
Konrad Piasecki: Panie pośle, po pierwsze proszę mnie nie obrażać, a po drugie to jest śmieszne, co pan mówi. Bo jeżeli pan naprawdę uważa, że w tym kraju dzielą się straszne rzeczy, to mógł pan o tym powiedzieć w piątek, w sobotę, w niedzielę, a nie w poniedziałek, kiedy RMF ujawnił, że człowiek siedzi.
Jacek Kurski: Partia uznała, że uwierzymy, że to są dobre intencje, że człowiek ma być przewieziony i wypuszczony po przesłuchaniu, po dokonaniu czynności, i sprawa się zakończy. Po tym, co się stało wczoraj, czyli seria ataków na aktorkę panią Annę Kotkę, ordynarne ataki i groźby karalne, fałszywe zarzuty wobec...
Konrad Piasecki: Ale przecież pan mówi, że ona już od piątku ma te zarzuty karalne.
Jacek Kurski: Nie ma zarzutów od piątku. Do tej pory nie ma żadnych zarzutów.
Konrad Piasecki: Nie, zarzuty karalne ma pani Anna. Tak pan powiedział przed chwilą.
Jacek Kurski: Groźby karalne nasiliły się wobec pani Anny po jej występie w spocie oraz po jej występie na konwencji Prawa i Sprawiedliwości. Ale jeżeli pan jest taki pryncypialny, to dobrze, żeby pan się zainteresował łamaniem elementarnych praw człowieka i zasad kultury demokratycznej w Polsce polegający na tym, że dopycha się kolanem uniwersytety i nasyła kontrole za to, że publikują pracę magisterską, która nie podoba się urzędującemu premierowi. Niech się pan zainteresuje łamaniem zasad kontroli służb specjalnych w Polsce, która przez wiele lat polegała na tym, że przewodniczącym sejmowej komisji służb specjalnych jest przedstawiciel opozycji, dzisiaj Platforma to niszczy i odwołuje pana Jarosława Zielińskiego.
Konrad Piasecki: Panie pośle, a niech się pan zainteresuje tym, co się działo w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, tym jak minister sprawiedliwości mówił o jednym lekarzu, że już nikt więcej przez niego nie zginie, tym jak służby specjalne zbierały haki na opozycję, co dzisiaj wychodzi na jaw i tak dalej...
Jacek Kurski: Mówimy o lekarzu, który miał 45 zarzutów kryminalnych. I niech pan się zainteresuje tym, że dzisiaj się obcina fundusze wszystkim instytucjom demokratycznym, których nie kontroluje Platforma Obywatelska, takim jak IPN, jak CBA.
Konrad Piasecki: Panie pośle, niechże pan nie tworzy obrazów totalitarnego państwa i to akurat w kampanii wyborczej.
Jacek Kurski: Panie redaktorze, gdyby w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości nasyłano kontrole na uniwersytety za to, że opublikowały pracę magisterską, która nie podoba się urzędującemu premierowi, byłoby piekło. Gdyby robiono naciski na Instytut Pamięci Narodowej za to, że wydał książkę, która się komuś tam nie podoba, byłoby piekło. W każdym normalnym kraju tego rodzaju standardy są skandalem i łamaniem demokracji.
Konrad Piasecki: Konkretne pytanie: Pan wiedział, że pan Balcerzak jest ścigany listem gończym?
Jacek Kurski: Nie, nie wiedziałem.
Konrad Piasecki: A gdyby pan wiedział, to uczestniczyłby w kampanii wyborczej PiS-u?
Jacek Kurski: Nie, nie uczestniczyłby, ale ja chciałbym wierzyć, że to jest list gończy z marca. Myślę, że wyraziłem się jasno.
Konrad Piasecki: I ostatnie pytanie, wczoraj CDU wydało oświadczenie, w którym potępia wypędzenia, mówi o prawie do ojczyzny dla niemieckich wypędzonych. Jaka powinna być reakcja prezydenta i premiera?
Jacek Kurski: Powinno być bardzo stanowcze ochłodzenie stosunków dyplomatycznych albo żądanie od rządu pani Angeli Merkel kategorycznego odcięcia się od tego rodzaju stwierdzeń.
Konrad Piasecki: To jest partia Angeli Merkel, więc pewnie sama Angela Merkel się od tego nie będzie odcinać.
Jacek Kurski: Ale jest premierem, oprócz tego, że jest szefem CDU jest jeszcze kanclerzem Niemiec.
Konrad Piasecki: Uważa pan, że kanclerz Niemiec nie powinna być zapraszana do Polski na uroczystości 4 czerwca w tej sytuacji? Pan mówi o ochłodzeniu stosunków.
Jacek Kurski: To są zbyt daleko idące stwierdzenia. Powinna być tutaj stanowcza reakcja dyplomatyczna rządu, której brakuje już po artykule w „Der Spiegel” tydzień temu, w którym po raz pierwszy w prasie niemieckiej oskarżono Polaków o współudział w Holokauście.
Konrad Piasecki: Rząd nie może reagować na artykuły prasowe. Prezydent raz zareagował.
Jacek Kurski: W momencie, kiedy nie takie rzeczy pojawiały się w jakiś ekstremistycznych gazetach w Stanach Zjednoczonych, to reagował. A kiedy takie kłamstwo pojawia się w kraju, który zamordował Polaków i zrobił Holocaust wobec Żydów, powinna być stanowcza reakcja, dlatego że naprawdę niedługo Niemcy zaczną nam wystawiać rachunki za łuski i amunicję wydaną na stłumienie Powstania Warszawskiego. Musimy bronić polskiej pamięci historycznej, bo bronimy w ten sposób Polski.
Konrad Piasecki: Jacek Kurski, dziękuję bardzo.
Jacek Kurski: Dziękuję bardzo.