Stan zwłok daje dużą szansę na wyjaśnienie przyczyn śmierci gen. Władysława Sikorskiego - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Ewa Koj. Naczelnik pionu śledczego IPN w Katowicach zaznacza, że wstępne oględziny szczątków podważają opis z 1943 r. Lekarz Daniel Canning twierdził wówczas, że głowa Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych miała ślady poważnych uszkodzeń.
Konrad Piasecki: Czy oględziny i badanie szczątków generała zostały już zakończone?
Ewa Koj: Jeszcze nie. Wczoraj pracowaliśmy razem z naukowcami, lekarzami, laborantami do około godziny drugiej, nastąpiła przerwa w tych czynnościach, dzisiaj zostały wznowione o godzinie 7:30.
Konrad Piasecki: Czy stan zachowania szczątków Naczelnego Wodza daje nadzieję na wyjaśnienie przyczyn tej śmierci, na to, że przyniesie odpowiedzi na te podstawowe pytania, dotyczące tej śmierci?
Ewa Koj: Tak, oczywiście i to mogę już powiedzieć po tych wczorajszych czynnościach: mamy bardzo duże szanse, a właściwie naukowcy i lekarze, by określić przyczynę i machizm zgonu generała Sikorskiego w 1943 roku.
Konrad Piasecki: Z pierwszych relacji wynika, że stan zachowania tych szczątków nie jest najlepszy, że procesy degradacji zwłok przez 15 lat niesłychanie się posunęły.
Ewa Koj: Tak. On nie jest tak dobry, jak moglibyśmy się spodziewać po relacjach między innymi ambasadora Szumowskiego w oparciu o oględziny, w których uczestniczył w 1993 roku. Wtedy mówiono o bardzo dobrym stanie szczątków. Faktycznie proces przemian pośmiertnych nastąpił w sposób, który zmienił obraz, niemniej jednak to ciągle jest duży materiał do badań i spodziewamy się, że nie będzie wątpliwości i ekspertyza w tym zakresie będzie kategoryczna.
Konrad Piasecki: Czyli stan szczątków nie jest na tyle zły, żeby badania kryminalistyczne, te podstawowe, nie były możliwe do przeprowadzenia.
Ewa Koj: Tak, jak najbardziej.
Konrad Piasecki: A co według pani, będzie można ustalić z absolutną pewnością po tych badaniach?
Ewa Koj: Przyczyny i mechanizm zgonu. To ma niezwykle istotne znaczenie, bo przede wszystkim wykluczy kilka hipotez na temat śmierci generała, które w śledztwie przyjęte są jako jedne z kolejnych wersji i pozwolą nam w oparciu o dokumenty, które spodziewamy się zgromadzić w ramach postępowania, poczynić ustalenia, które przybliżą nas do prawdy, bo sukcesem byłoby, gdybyśmy mogli kategorycznie odpowiedzieć na to pytanie, choć nie jest to ciągle wykluczone.
Konrad Piasecki: A czy przy pierwszych oględzinach zauważono jakieś obrażenia, które mogłyby być przyczyną śmierci, czy już te pierwsze oględziny dały jakieś odpowiedzi?
Ewa Koj: Tak, oględziny dały już sporo wstępnych odpowiedzi, ale chcielibyśmy, żeby ta odpowiedź padła w sposób kategoryczny, a w taki sposób może paść tylko w ramach wydanej przez Instytut Ekspertyz Sądowych opinii. Wówczas tę opinię przedstawimy państwu, a za państwa pośrednictwem Polakom. I tak mi się wydaje, że ten miesiąc w obliczu 65 lat to jest naprawdę mgnienie.
Konrad Piasecki: No tak, to trochę prawda, ale pewne odpowiedzi być może już dzisiaj poznamy. Na przykład czy były ślady kuli?
Ewa Koj: Nie mogę odpowiadać na te pytania, bo te pytania są takimi wyrywkami z całego procesu oględzin i one zaspokajają wiedzę tylko szczątkowo, a nie dają pełnego obrazu. Szacunek do państwa każe mi zachować to, co ustaliliśmy na podstawie wstępnych oględzin, w tajemnicy. Natomiast to wszystko musi zostać zweryfikowane, bo z jednej strony są to badania, oględziny, które już dają pewne odpowiedzi, a je trzeba potwierdzić badaniami. Oprócz medyków sądowych, lekarzy, którzy stoją przy tych czynnościach są tam naukowcy, których praca będzie czekała dopiero po tych czynnościach, które wykonujemy dzisiaj.
Konrad Piasecki: Pani naczelnik, czy jest coś co przy pierwszych oględzinach zostało odkryte, zauważone, co by podważało naszą dotychczasową wiedzę o śmierci generała Sikorskiego.
Ewa Koj: Oczywiście. Eliminuje pewne wersje.
Konrad Piasecki: Ale już te wersje, które do tej pory wydawały się być oficjalne i pewne?
Ewa Koj: Trudno powiedzieć, która wersja jest oficjalna.
Konrad Piasecki: Do tej pory wydawało się, że generał zginął po prostu w skutek katastrofy lotniczej i ingerencji osób trzecich przy tej śmierci nie było.
Ewa Koj: Jest to jedna z wersji, bardzo prawdopodobna. Ona też wymaga opracowania przez nas, dlatego że jakieś niedokładności, chociażby związane z samymi oględzinami szczątków ciała generała po wyłowieniu z wody, namnożyły tych wątpliwości. Lekarz Daniel Canning, który w 1943 r. dokonywał oględzin zrobił to w sposób taki, który nie daje podstaw do tego, żeby móc ocenić obrażenia. Nie sporządzony został żaden protokół, a on sam właściwie o obrażeniach mówił w zeznaniach. Jedyne co mogę powiedzieć, że to co mówił, nie zgadza się z tym, co zobaczyłam.
Konrad Piasecki: Nie zgadza się…
Ewa Koj: …z tym, co wczoraj zobaczyłam. Mówię o charakterze obrażeń, które opisał w swoich zeznaniach w 1943 r.
Konrad Piasecki: Czyli ten charakter obrażeń jest zupełnie inny, niż myślano w 1943 r.
Ewa Koj: Jest inny. Jest inny, niż opisywał to Daniel Canning w swoim zeznaniu, a ten lekarz dokonywał oględzin bezpośrednio po wyciągnięciu zwłok generała z wody.
Konrad Piasecki: Pani naczelnik, jeśli ta ekshumacja nie da przekonujących dowodów na to, że generał został zamordowany, czy to praktycznie skończy śledztwo IPN-u?
Ewa Koj: Oczywiście, że to śledztwo ma jakiś koniec i ono możne nas doprowadzić do tego, że raport Brytyjczyków jest raportem, który oddaje faktyczny stan tego wydarzenia. Nie mniej jednak, to też jest niezwykle istotne, bo pozbędziemy się wątpliwości.
Konrad Piasecki: Pytam o to, czy jeśli po tej ekshumacji z całą pewnością wykluczycie morderstwo, to czy będzie tak, że śledztwo właściwie się w tym momencie zakończy? Czy ono cały czas będzie trwało i będzie badanie dokumentów, materiałów, archiwów, dotyczących tej śmierci?
Ewa Koj: Nie będziemy mogli dać takiej kategorycznej odpowiedzi, dopóki nie zbierzemy właśnie tych dokumentów. I nie ma możliwości bez pełnego materiału dowodowego odpowiedzieć sobie na pytanie, która z wersji przyjętych w śledztwie jest prawdziwa. Także faktycznie, jeśli już będzie moment, że będziemy mogli powiedzieć, że była to katastrofa i nie była spowodowana żadnym sabotażem, to będzie to koniec śledztwa i zakończy je umorzenie. Zresztą w każdym z tych przypadków, bez względu na wersję, jaką przyjmiemy, postępowanie zakończy się umorzeniem, z tym że będzie inne uzasadnienie tego postanowienia i inna podstawa jego umorzenia.