To ja zadecyduję, kto zostanie prezesem PZPN. W ostatecznej rozgrywce zostanie Grzegorz Lato i Zdzisław Kręcina – mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Tomasz Jagodziński jeden z kandydatów na zastępcę Michała Listkiewicza. Jednocześnie jednak nie wyklucza, że zrezygnuje jeszcze przed wyborami. Pytany o kulisy zjazdu, zdradza, że woli czystą wódkę od whisky, a spać położył się po północy.
Konrad Piasecki: Człowiek, który mówi o sobie: „Jestem czarnym koniem tej rozgrywki”. Kandydat na prezesa PZPN Tomasz Jagodziński. Witam.
Tomasz Jagodziński: Witam pana, witam państwa.
Konrad Piasecki: Tomasz Jagodziński styrany trudami kampanii?
Tomasz Jagodziński: Trochę tak. Już dociera do mnie zmęczenie.
Konrad Piasecki: Po dobranocce pan wczoraj nie poszedł spać?
Tomasz Jagodziński: Nie. Poszedłem spać dzisiaj.
Konrad Piasecki: A co najbardziej daje znać o sobie – gardło czy raczej wątroba?
Tomasz Jagodziński: Nie. Wątroba akurat nie. Tutaj już się pilnuję w tym wieku. Natomiast gardło – tak.
Konrad Piasecki: Ale nie wierzę, że symbolicznej setki whisky pan wczoraj z działaczami nie wychylił.
Tomasz Jagodziński: Nie. Akurat whisky nie lubię, ale czystą wódkę tak.
Konrad Piasecki: W dużych ilościach?
Tomasz Jagodziński: Nie. Trzy kieliszki.
Konrad Piasecki: Kampania ma swoje prawa.
Tomasz Jagodziński: Jasne.
Konrad Piasecki: Mówią o panu: „Ten czwarty”, choć wczoraj już wydawało się, że będzie pan tym trzecim. Myślał pan, że Kręcina zrezygnuje?
Tomasz Jagodziński: Nie. Sam go od tego odwiodłem, bo Zdzisław rozmawiał ze mną przed konferencją. Poprosiłem go o to, żeby w żadnym wypadku nie rezygnował, bo wiem, że były na niego naciski.
Konrad Piasecki: Czyje naciski?
Tomasz Jagodziński: Tego nie powiedział. Mogę się tylko domyślać, że naciski zarówno ze strony środowiska piłkarskiego – niektórych kolegów, jak również naciski ze strony polityków.
Konrad Piasecki: Ale to wyglądało tak, jakby celowo stopniował napięcie, jakby coś rozgrywał tą swoją konferencją, zapowiedzią konferencji. Wszystko szło ku temu, żeby zrezygnował.
Tomasz Jagodziński: Zrobił bardzo dobry krok tym oświadczeniem podczas konferencji wieczornej, ponieważ miał już dość nacisków, chciał przerwać tę spiralę ludzi, którzy do niego zwracali się: „Weź Zdzisław zrezygnuj!”.
Konrad Piasecki: A jego rezygnacja posłużyłaby Lacie, prawda? Głosy Kręciny przeszłyby na Latę?
Tomasz Jagodziński: Z pewnością tak.
Konrad Piasecki: Czyli tymi, którzy go odwodzili był pan i Boniek?
Tomasz Jagodziński: Ja mu odradziłem. Mimo też próśb do mojej osoby, żebym wpłynął na Zdzisława, żeby zrezygnował, ja mu powiedziałem: „Nie rezygnuj!”.
Konrad Piasecki: Bukmacherzy stawiają na Bońka, gazety typują Latę, a pan?
Tomasz Jagodziński: Ja mam swojego faworyta, ale w tej chwili jest jeszcze troszkę za wcześnie, żeby o tym mówić. Prawda jest taka, że to mój elektorat, który mam, wbrew temu co się sądzi…
Konrad Piasecki: Ma pan, naprawdę?
Tomasz Jagodziński: Oczywiście.
Konrad Piasecki: Nie będzie tak, że na Jagodzińskiego padną trzy jakieś symboliczne głosiki?
Tomasz Jagodziński: Nie. Bez przesady. Proszę mnie tak nisko nie cenić. Ja naprawdę mam uznanie w środowisku piłkarskim. To jest w sumie 50 podmiotów.
Konrad Piasecki: To ile pan głosów dostanie?
Tomasz Jagodziński: Gdybym startował do końca, to będę miał między 21 a 25 głosów.
Konrad Piasecki: Do końca gdyby pan startował? To pan się wycofa przed?
Tomasz Jagodziński: Nie wykluczam takiej możliwości. Dobry strateg musi przyjąć każde rozwiązanie i każdą ewentualność.
Konrad Piasecki: Czyli ma pan jeszcze trzy godziny do zjazdu.
Tomasz Jagodziński: Jasne.
Konrad Piasecki: Nie wyklucza pan, że w tym czasie pan zrezygnuje?
Tomasz Jagodziński: Ja mam pięć wariantów, które będę rozgrywał i powiem tak: „Na pewno Tomasz Jagodziński zadecyduje o tym, kto zostanie prezesem Związku”.
Konrad Piasecki: A jeśli zdecyduje, to kto zostanie?
Tomasz Jagodziński: Jeden z dwóch kandydatów: Grzegorz Lato, Zdzisław Kręcina, albo odwrotnie – w kolejności alfabetycznej.
Konrad Piasecki: Boniek na pewno nie? Pan na Bońka nie postawi?
Tomasz Jagodziński: Zbigniew Boniek na pewno nie zostanie prezesem PZPN i osobiście tego dopilnuję.
Konrad Piasecki: Dlaczego? Tak pan nie lubi Bońka?
Tomasz Jagodziński: Nie. Zbyszek jest fajny gość, fajnie się z nim rozmawia. Jednak po pierwsze, on już miał swoje pięć minut w Polskim Związku Piłki Nożnej. Pamiętajmy, że 9 lat temu sam był kandydatem na prezesa; potem zrezygnował po to, żeby być przez 2 lata wiceprezesem; potem był selekcjonerem nieudanym bardzo reprezentacji i stchórzył po ostatnim przegranym meczu z Danią w Kopenhadze, i był członkiem zarządu do końca 2004 r. On już swoje pięć minut miał. Temu panu już dziękujemy.
Konrad Piasecki: Ale jak spojrzymy na Latę i Kręcinę, to oni też swoje pięć minut, a nawet pięć godzin, a nawet pięć dni, a nawet pięć lat mieli.
Tomasz Jagodziński: Nigdy ani jeden, ani drugi nie kandydował na prezesa. A Boniek takie ambicje miał. Teraz, kiedy nadarzyła się okazja, zwietrzył swoją szansę, a ma nieciekawą przeszłość. Ja chciałbym, żeby wyjaśnił swoją rolę, jaką odegrał przy uzyskaniu licencji dla Widzewa w 2004 r.
Konrad Piasecki: Zapytam teraz Jagodzińskiego – nie kandydata, a Jagodzińskiego – byłego dziennikarza. Jak to dzisiaj będzie wyglądało, pańskim zdaniem?
Tomasz Jagodziński: Będzie wyglądało ciekawie. Będzie tutaj dużo kruczków prawnych stosowanych podczas rozpoczęcia procedury. Będzie dużo zamieszania.
Konrad Piasecki: Kto przejdzie przez pierwszą rundę głosowania? Lato na pewno, tak?
Tomasz Jagodziński: Jak powiedziałem, są rożne scenariusze. Najbardziej prawdopodobny – zakładam – że jeden z kandydatów wygra w pierwszej rundzie.
Konrad Piasecki: Lato, bo on ma chyba większe szanse?
Tomasz Jagodziński: Zobaczymy.
Konrad Piasecki: A za kim stoją największe regiony? Śląsk za Lato?
Tomasz Jagodziński: Śląsk za Lato, ale nie do końca.
Konrad Piasecki: Mazowsze?
Tomasz Jagodziński: Na pewno za Zdzisławem Kręciną – zdziwiłbym się, gdyby miało być inaczej, lub za Tomaszem Jagodzińskim.
Konrad Piasecki: Pomorze?
Tomasz Jagodziński: Trzeba zapytać ludzi z Pomorza.
Konrad Piasecki: Łódź?
Tomasz Jagodziński: Pewnie Zdzisław Kręcina. Ja też jestem delegatem z regionu łódzkiego, jestem kandydatem GKS-u Bełchatów.
Konrad Piasecki: A z kim Kręcina jest dogadany? Z Bońkiem? Że zostanie u niego sekretarzem?
Tomasz Jagodziński: Nie sądzę. Zdzisław ma taką osobowość, że wiem na pewno, że się nie dogadał z żadnym z kandydatów.
Konrad Piasecki: W tle mamy ministra Drzewieckiego, który mówi dziś „Dziennikowi”: wybierzcie takiego człowieka, który daje gwarancję, że nie zapuka do niego CBA. Jest ktoś taki?
Tomasz Jagodziński: Trudno mi powiedzieć.
Konrad Piasecki: A kogo minister Drzewiecki ma na myśli?
Tomasz Jagodziński: Nie sadzę, aby myślał o Zbigniewie Bońku, bo wiemy, że to jest jego faworyt.
Konrad Piasecki: Czyli Lato może mieć takie kłopoty i to jego Drzewiecki ma na myśli?
Tomasz Jagodziński: Być może tak. Przecież wiemy, że Zdzisław Kręcina miał już postawione zarzuty, ale on czuje się niewinny. Ma dowody na swoją niewinność i trudno mu się dziwić, że się broni do końca.
Konrad Piasecki: Pana zdaniem cała ta gra kuratorsko-prokuratorsko-skarbowa jest pod Bońka?
Tomasz Jagodziński: Dokładnie tak, jestem o tym święcie przekonany.
Konrad Piasecki: Rząd celowo stopniuje to napięcie i celowo rozgrywa te historie po to, żeby Zbigniew Boniek dzisiaj wygrał?
Tomasz Jagodziński: Dokładnie tak. Na szczęście środowisko piłkarskie jest bardzo rozsądne i mogę państwa zapewnić, że Zbigniew Boniek nie zostanie prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jeszcze raz to powtórzę – osobiście tego dopilnuję.
Konrad Piasecki: A po wyborach będą kolejne zatrzymania?
Tomasz Jagodziński: Pewnie będą. Minister Ćwiąkalski już o tym mówił, już to zapowiedział. Tylko to nie będą zatrzymania tych osób, o których się myśli i mówi w środowisku.
Konrad Piasecki: Tomasz Jagodziński, który lada moment być może zrezygnuje z kandydowania na prezesa PZPN. Ale wciąż tym kandydatem jest…
Tomasz Jagodziński: Proszę nie przesądzać. Jestem kandydatem i nie mam zamiaru na razie póki co rezygnować. Ja chcę tylko, by wybrać dla Związku taką przyszłość, która będzie spełniała moje oczekiwania – jako kibica i dziennikarza.
Konrad Piasecki: To był wyborczy manifest. Dziękuję bardzo.