Weryfikacja żołnierzy WSI była prowadzona nieudolnie. Komisja skupiła się na szukaniu materiałów obciążających WSI i oficerów, natomiast nie miała czasu na weryfikowanie - uważa generał Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych. Jego zdaniem ok. 60 procent żołnierzy wciąż czeka na weryfikację, a zgodnie z ustawą w nowej Służbie Kontrwywiadu Wojskowego pracować mogą tylko ci zweryfikowani.
Konrad Piasecki: Panie generale, rząd Platformy nie miał dla pana żadnych ofert?
Marek Dukaczewski: Na razie nie.
Konrad Piasecki: Radek Sikorski miał kiedyś pomysł, aby wysłać pana na placówkę zagraniczną. Gdy dziś został szefem MSZ mógłby to doskonale zrealizować.
Marek Dukaczewski: Zajmuję się zupełnie innymi sprawami.
Konrad Piasecki: Czyli nie zadzwonił, nie zaproponował?
Marek Dukaczewski: Takie kontakty między nami nie istniały nigdy.
Konrad Piasecki: Bo minister Klich raczej nic nie zaproponuje: „Ludzie pokroju generała Dukaczewskiego opuścili siły zbrojne i nie powinni do nich wracać” – powiedział kiedyś. Przykro się panu zrobiło?
Marek Dukaczewski: Mam wielu znakomitych kolegów, którzy mają wykształcenie czysto wojskowe i mogliby wiele w naszych siłach zrobić dobrego. Im również podziękowano.
Konrad Piasecki: Czeka pan na ten telefon od Klicha albo Sikorskiego?
Marek Dukaczewski: Nie czekam.
Konrad Piasecki: Panie generale, czy jest możliwe, aby Wojskowe Służby Informacyjne dzisiaj już Służba Kontrwywiadu i Służba Kontrwywiadu Wojskowego mogły nie wiedzieć przez parę miesięcy o tym, co tak naprawdę wydarzyło się w wiosce Nangar Khel?
Marek Dukaczewski: Nie wierzę w to. Kontrwywiad jest po to, żeby działał i dostarczał informacje takie jakie są istotne dla bezpieczeństwa kontyngentu za granicami kraju. W tym przypadku uważam, że popełniono bardzo istotny błąd przy doborze żołnierzy wyjeżdżających za granicę.
Konrad Piasecki: Czyli to, że ta pojawili się żołnierze z przeszłością kryminalną, to jest błąd kontrwywiadu wojskowego?
Marek Dukaczewski: W okresie mojego dowodzenia tego typu przypadki mieliśmy i zalecaliśmy wycofanie takich żołnierzy z wyjazdu.
Konrad Piasecki: A to, że tam byli żołnierze z Legii Cudzoziemskiej to też błąd, czy to uważa pan już za rzecz bardziej naturalną?
Marek Dukaczewski: W przypadku Legi Cudzoziemskiej mamy trochę inną sytuację, ale pamiętajmy o tym, że Legia Cudzoziemska rządzi się innymi prawami niż te, które obowiązują w naszej armii. Należy wziąć pod uwagę fakt udziału w operacjach żołnierzy, którzy byli w Legii.
Konrad Piasecki: Rządzący wtedy politycy PiS mówią, albo mają kłopoty z odpowiedzią na pytanie, kiedy tak naprawdę dowiedzieli się, że w tym Nangar Khel mogło dojść do jakiejś dramatycznej pomyłki albo, że cała sprawa ma jakieś drugie dno. Tzn. oni wiedzieli od początku, że doszło do pomyłki, natomiast nie wiedzieli nic o jej tle. Czy jest to możliwe?
Marek Dukaczewski: Oczywiście, że jest to możliwe, skoro minister Szczygło na początku sierpnia 2007 roku odwołał oficera łącznikowego z jednego z ważniejszych dowództw z najbardziej newralgicznego stanowiska w tym dowództwie, dowództwie operacyjnym odpowiadającym za Afganistan. Powodem były potrzeby sił zbrojnych. W ciągu kilku miesięcy na to stanowisko nie pojechał żaden oficer. Podczas incydentu, tej tragedii, której skutki teraz wszyscy odczuwamy, nie było oficera, który zapewniłby rzetelny dopływ wiarygodnych, zweryfikowanych informacji.
Konrad Piasecki: A jak wojskowy kontrwywiad działa na misjach zagranicznych? Czy ma obowiązek śledzenia tego, co dzieje się wśród żołnierzy, czy on tylko działa tak na zewnątrz, chroniąc kontrwywiadowczo?
Marek Dukaczewski: Przede wszystkim kontrwywiad bierze udział w doborze żołnierzy do operacji zagranicznych. To jest jego zasadnicza rola.
Konrad Piasecki: A kiedy już misja zagraniczna trwa?
Marek Dukaczewski: Na miejscu monitoruje sprawy, za które normalnie kontrwywiad odpowiada, a więc bezpieczeństwo wewnętrzne, problemy z ochroną informacji, zagrożenia terrorystyczne.
Konrad Piasecki: Czyli jest tak, że albo kontrwywiad popełnił tam błąd nie informując odpowiednio szybko rządzących o tym, co się wydarzyło w Nangar Khel, albo jest tak, że ktoś coś przed nami ukrywa.
Marek Dukaczewski: Po pierwsze kontrwywiad powinien poinformować natychmiast o tym, co się wydarzyło, przedstawić własną analizę, własne wnioski, własną sugestię co do popełnionych błędów. Z drugiej strony, jeżeli my świadomie wycofujemy oficera ze stanowiska, gdzie jest spływ wszystkich informacji wywiadowczych na temat Afganistanu i w to miejsce nie wysyłamy innego oficera, to jak możemy oczekiwać informacji o tym, co się stało.
Konrad Piasecki: Bo opinie o działalności polskiego kontrwywiadu w Afganistanie nie są szczególnie dobre; generał Tomaszycki wystawia im fatalne oceny.
Marek Dukaczewski: Kontrwywiad i oficerowie służb są po to, żeby służyć dowódcy swoją wiedzą umiejętnościami i możliwościami i jeżeli taką oceną wystawił generał Tomaszycki, trudno ją kwestionować.
Konrad Piasecki: A kto tam jest w tym Afganistanie? To są jacyś starzy wyjadacze jeszcze z Wojskowych Służb Informacyjnych, czy nowy nabór?
Marek Dukaczewski: Trudno mi powiedzieć, ponieważ ta informacja, jak i wiele innych, które pan Macierewicz przygotowywał okryte są największą tajemnicą. Nie wiemy, kto pracuje, jaki jest skład komisji weryfikacyjnej, wielu rzeczy nie wiemy.
Konrad Piasecki: Ale jedno wiemy: sejmowa komisja specsłuż zaleca wygaszenie działalności kontrwywiadu po tym, jak jakieś dziwne rzeczy dzieją się z dokumentami i ich przepływem miedzy służbą kontrwywiadu a komisją weryfikacyjną. Pan też uważa, że żołnierzom i współpracownikom kontrwywiadu grozi jakieś niebezpieczeństwo?
Marek Dukaczewski: Tak, uważam, że takie zalecenie komisji jest zaleceniem właściwym, ponieważ kontrwywiad utracił kontrolę nad ewidencją operacyjną, która, jak wiemy to z mediów, została skopiowana i wyniesiona.
Konrad Piasecki: A co to jest ewidencja operacyjna?
Marek Dukaczewski: To są wszystkie informacje o osobach udzielających pomocy, a więc to, co jest w każdych służbach najcenniejszym skarbem chronionym wieczyście.
Konrad Piasecki: No tak, ale rozumiem, że ta lista współpracowników i oficerów jest w komisji weryfikacyjnej. Tam ona powinna też być doskonale chroniona.
Marek Dukaczewski: Oby była, ale po pierwsze tego nie wiemy, po drugie, jeżeli w komisji weryfikacyjnej, to gdzie?
Konrad Piasecki: W Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, bo tam jest teraz siedziba komisji weryfikacyjnej.
Marek Dukaczewski: Ale BBN nie ma możliwości pomieszczenia dokumentów objętych klauzulą tajemnicy państwowej w pomieszczeniu, w którym ma kancelarię, bo to pomieszczenie jest za małe. W związku z tym pytanie, gdzie te dokumenty są i czy są właściwie chronione.
Konrad Piasecki: Czyli każdy może wejść i zobaczyć sobie listę współpracowników?
Marek Dukaczewski: Nie znam systemu bezpieczeństwa w BBN-ie ale obawiam się, że przechowywanie dokumentów w BBN-ie jest niezgodne z przepisami obowiązującymi w zakresie ochrony informacji niejawnych.
Konrad Piasecki: „Weryfikacja żołnierzy WSI nie zostanie zakończona, co uważam, za skandal” - tak mówi dzisiaj we „Wprost” prezydent. Co to oznacza, że oni wszyscy odejdą ze służby?
Marek Dukaczewski: To oznacza, że ten proces był prowadzony nieudolnie, proces, którego praktycznie nie było, bo myślę, że komisja skupiła się na szukaniu materiałów obciążających WSI i poszczególnych oficerów WSI, natomiast nie miała czasu na weryfikowanie.
Konrad Piasecki: Ale jeśli weryfikacja się nie skończy, czy to znaczy, że wszyscy ci żołnierze będą musieli odejść, czy oni będą pracować niezweryfikowani?
Marek Dukaczewski: Będzie problem, ponieważ ustawa określa, że pracę mogą podjąć tylko zweryfikowani, a więc mamy ogromną liczbą oficerów zupełnie poza wszelkimi strukturami wojskowymi.
Konrad Piasecki: A ilu nie zweryfikowano według pańskich informacji?
Marek Dukaczewski: Wydaje się, że nawet 60-70 procent może czekać na weryfikację. Chcę zaznaczyć również, że duża grupa oficerów, którzy rzekomo zostali zweryfikowani, jeszcze o tym nie wiedzą, ale tak się u nas informacje rozchodzą.
Konrad Piasecki: Czyli w czerwcu może być tak, że 7 na 10 oficerów wywiadu i kontrwywiadu będzie musiało odejść ze służby?
Marek Dukaczewski: Na pewno będziemy mieli sytuację, w której kontrwywiad nadal nie będzie wykonywał swoich zadań.