To, że Donald Tusk chce osłabienia władzy prezydenta nie znaczy, że porzucił myśli o kandydowaniu. Może być nawet odwrotnie - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Dodaje, że realizacja postulatów premiera jest nie do wykonania przy takim składzie Sejmu. Nie wie nawet czy powoła Komisję Konstytucyjną.
Konrad Piasecki: Mniejszy parlament, słabszy prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe – jest pan zdziwiony tymi pomysłami Donalda Tuska?
Bronisław Komorowski: Nie, bo znam te pomysły.
Konrad Piasecki: Wiedział pan, że zamierza je ogłosić?
Bronisław Komorowski: Akurat, że w tym konkretnym dniu – nie, ale rozmawialiśmy z panem premierem, ustalając między innymi to, że poważna dyskusja na tematy ustrojowe będzie prowadzona w Sejmie. I dlatego już miesiąc temu – nie wczoraj i nie przedwczoraj, ale miesiąc temu – była pierwsza konferencja zorganizowana w Sejmie z udziałem - jakby w celu prezentacji dojrzałego bardzo projektu konstytucyjnego - trzech byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego.
Konrad Piasecki: Była, była rzeczywiście.
Bronisław Komorowski: I nikt nie zauważył.
Konrad Piasecki: Nie, nie, nie, panie marszałku… Ktoś ją zauważył, ktoś dostrzegł, ktoś powiedział, że rzeczywiście byli szefowie Trybunału Konstytucyjnego mają taki pomysł.
Bronisław Komorowski: Nie, nie, to nie jest pomysł, tam jest dojrzały projekt.
Konrad Piasecki: Mamy projekt, a tym razem mamy pomysł Donalda Tuska. Umie pan wykrzesać w sobie jakikolwiek entuzjazm dla tego pomysłu?
Bronisław Komorowski: Ja uważam, że z entuzjazmem w ogóle trzeba podchodzić do życia, także do politycznego życia. Ja tak staram się podchodzić, ale …
Konrad Piasecki: Czyli krzesze pan w sobie entuzjazm?
Bronisław Komorowski: Ale ja uważam, że to, co jest ważne, to że już miesiąc temu rozpoczęła się debata konstytucyjna w Polsce i teraz premier rzucił bardzo takie ostro zarysowane pomysły i sądzę, że to pomoże, a nie zaszkodzi debacie. Bo widać, że środowiska polityczne zostały czy zachęcone, czy wprost przymuszone do zajmowania stanowiska wobec tychże pomysłów ustrojowych.
Konrad Piasecki: Pan mówi „miesiąc temu”. A pamięta pan świętowanie stu dni rządu?
Bronisław Komorowski: No.
Konrad Piasecki: I pamięta pan, jaki premier wtedy zaproponował projekt, pomysł?
Bronisław Komorowski: Nie wiem, co pan ma na myśli konkretnie.
Konrad Piasecki: To właśnie zaproponował dokładnie to samo, czyli zmianę konstytucji, wzmocnienie władzy albo premiera, albo prezydenta…
Bronisław Komorowski: Tak, bo to jest postulat bardzo stary…
Konrad Piasecki: … zmiany ordynacji wyborczej. Minęło od tej pory dwa lata, dwa lata bez stu dni. I Platforma Obywatelska nawet palcem w bucie nie kiwnęła.
Bronisław Komorowski: Tu się z panem nie zgadzam.
Konrad Piasecki: Ręce opadają, panie marszałku!
Bronisław Komorowski: Nie zgadzam się z panem zupełnie, dlatego…
Konrad Piasecki: Jest Komisja Konstytucyjna, jest projekt? Nie ma!
Bronisław Komorowski: Panie redaktorze, wszyscy doskonale wiemy, że stary postulat - bo to jest bardzo stary - Platformy Obywatelskiej, ograniczenia ilości parlamentarzystów, to jest nie do wykonania przy takich proporcjach w parlamencie, jakie są dzisiaj, gdzie nie mamy tej potrzebnej większości 307 głosów.
Konrad Piasecki: Czyli zgodzi się pan ze mną, że nie ma szans na realizację tego pomysłu?
Bronisław Komorowski: W tej konstelacji politycznej rzeczywiście jest bardzo trudno o tym myśleć. Ale konstelacje polityczne w demokracji mają to do siebie, że się zmieniają w wyniku werdyktu wyborczego. Stary, dobry bardzo postulat Platformy, okręgów jednomandatowych, według mnie, on się doczeka realizacji, bo tego chce absolutnie większość społeczeństwa, nie chcą niektóre partie polityczne. Ale te partie według mnie przegrają w wyborach i pojawi się szansa na rozwiązanie tego problemu.
Konrad Piasecki: Panie marszałku, co pan zrobi w Sejmie dla realizacji tego pomysłu premiera?
Bronisław Komorowski: Przepraszam, to niech pan pyta premiera, a nie mnie.
Konrad Piasecki: Nie, ja pytam pana marszałka Sejmu. Czy pan powoła Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego, czy pan zachęci partię do zgłoszenia realnego projektu?
Bronisław Komorowski: Chyba się nie rozumiemy. Czym innym jest rząd i władza wykonawcza, czym innym jest parlament.
Konrad Piasecki: Czyli pan będzie umywał ręce, mówił „czekam, czekam, zróbcie coś”?
Bronisław Komorowski: Ja staram się myć ręce, bo teraz grypa panuje podobno.
Konrad Piasecki: Tak, do mycia rąk zachęcam.
Bronisław Komorowski: … ale proponuję nie mieszać. Czym innym są pomysły władzy wykonawczej, czym innym jest to, co się dzieje w parlamencie. Otóż w parlamencie miesiąc temu miała miejsce pierwsza konferencja poświęcona bardzo dojrzałemu projektowi konstytucji. Powiem więcej, został sformułowany bardzo poważny postulat, już akurat przeze mnie i nad tym prowadzone są prace, że musi być konstytucja polska uzupełniona o rozdział „Europa”, „Polska w Europie”. Bo jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, jesteśmy jednym z niewielu krajów, które nie mają tego zapisanego w konstytucji w formie także uprawnień władzy Polski w stosunku do instytucji europejskich i tak dalej i tak dalej…
Konrad Piasecki: Panie marszałku, ale to jest konkretne pytanie…
Bronisław Komorowski: To jest konkret właśnie.
Konrad Piasecki: Czy będzie choćby komisja konstytucyjna, która się zajmie tymi wszystkimi pomysłami?
Bronisław Komorowski: Będzie toczyła się debata. Tak jak zapowiedziałem miesiąc temu, będzie ta debata prowadzona. Czy będzie ją prowadziła specjalna komisja konstytucyjna, nie wiem, jest to w trakcie… ale na razie widzę potrzebę takiej pracy seminaryjnej, bo jak pan sam zauważył przed chwilą, w tej konstelacji, która jest, trudno zmierzać do rozstrzygnięć.
Konrad Piasecki: Czyli powiedzmy sobie wprost: szanse na wprowadzenie tych projektowanych czy zgłoszonych przez premiera zmian przed najbliższymi wyborami prezydenckimi są żadne.
Bronisław Komorowski: Nie, tak bym nie powiedział, bo póki się tego nie spróbuje, to naprawdę trudno oceniać, czy to jest możliwe, czy nie. Na ogół jest tak, że rzeczy stają się możliwe, jeżeli się ich bardzo chce i się na ich rzecz pracuje…
Konrad Piasecki: A tu ktoś tego bardzo chce?
Bronisław Komorowski: Ja myślę, że zmiana konstytucji w obszarze „europejskość” jest czymś, czego nikt nie zakwestionuje.
Konrad Piasecki: W tym obszarze na pewno, ale w obszarze wybierania prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe już tak łatwo nie jest.
Bronisław Komorowski: Ale zróbmy krok w dobrą stronę, zróbmy parę zmian w konstytucji, a może całościowy projekt w przyszłości okaże się możliwy. Natomiast jeżeli chodzi o tę sprawę tak politycznie trudną, jaką jest właśnie zmiana uprawnień prezydenta i premiara, to myślę, że Polacy jednak oczekują ruchu w kierunku wyjaśnienia… odejścia od takiej równowagi między prezydentem i premierem i możliwości stosowania przez prezydenta blokad.
Konrad Piasecki: Tylko, panie marszałku, ruchu, ruchu, a nie słów. A wszystko, co dzieje się do tej pory ze strony władzy wykonawczej, to są słowa.
Bronisław Komorowski: Rozumiem, że pan ma pomysł na zastąpienie tych 307 głosów w parlamencie koniecznych do zmiany konstytucji. Ja się przyznam, że na razie nie mam. Bo szanuję werdykty dnia pracy.
Konrad Piasecki: Nie, ale uważam, że jak się mówiło po stu dniach o zmianie konstytucji, jak się mówi po dwóch latach o zmianach konstytucji, to ja bym chciał, żeby poszłyby za tym projekty, a nie tylko słowa, słowa, słowa.
Bronisław Komorowski: Ale wszystko zaczyna się zawsze od słowa. Na początku było Słowo…
Konrad Piasecki: Tak wiem. "Et primo erat verbum..."
Bronisław Komorowski: Tak jest, na początku było słowo, więc słowo padło… Padło słowo pod tytułem „zmieniamy ustrój państwa”, wzmacniając model kanclerski.
Konrad Piasecki: Czy to, że Donald Tusk chce osłabienia władzy prezydenta, to pańskim zdaniem jest znak tego, że on porzucił myśl o kandydowaniu?
Bronisław Komorowski: Nie, myślę, że nie. Myślę, że może być nawet właśnie odwrotnie.
Konrad Piasecki: Osłabianie kandydowaniem kandydowania, tak?
Bronisław Komorowski: Tak, bo każdy też wie, co jest realnie możliwe; co jest postulatem, a co jest realnie do zrobienia. Więc ja myślę, że jednak postawienie sprawy przez premiera, że trzeba wyjaśnić, na czyją stronę przechylić uprawnienia w zakresie władzy wykonawczej, to jest ważne sformułowanie i to jest ważny kierunek. Warto pamiętać, że gdy 10 lat temu… 12 lat temu, gdy konstytucja była tworzona, wszyscy pracowali wtedy pod kątem wizji ustroju kanclerskiego. No stało się tak, jak się stało, że w ostatniej chwili powrócono do silnych uprawnień prezydenta.
Konrad Piasecki: A pan by chciał być takim prezydentem bez weta?
Bronisław Komorowski: Ja uważam, że prezydentowi weto absolutnie nie jest potrzebne.
Konrad Piasecki: Czyli pan by chciał być takim prezydentem?
Bronisław Komorowski: Ja absolutnie tak samo jak projekcie trzech prezesów Trybunału Konstytucyjnego proponują prezesi coś bardzo mądrego, mianowicie obniżenie progu, od którego parlament odrzuca weto prezydenckie. Tak żeby prezydent ot tak sobie blokować na przykład reform, jak to się zdarzyło.