Komisja ujawniła szereg nieprawidłowości w działaniach rządu i administracji rządowej. Tak Andrzej Aumiller, gość kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM, ocenia działania kierowanej przez siebie komisji ds. PKN Orlen.
Kamil Durczok: Zastanawiająca jest lektura dzisiejszych gazet. Komisja, która zaczynała pracę w blasku fleszy, kończy wątłymi notatkami na dalszych stronach. Na własne życzenie?
Andrzej Aumiller: Nie wiem, czy wątłymi notatkami. Sprawozdanie będzie wkrótce opublikowane w Internecie, w czwartek lub w piątek. Wtedy państwo ocenicie komisję po jej pracy. Wiadomo, że komisja w swoim czasie miała i parasol mediów i była też atakowana. Jest to słuszne, bo w czasie pracy powinna być krytyka.
Kamil Durczok: Dorobek tej komisji to nie jest tylko ten raport, ale też niezliczona liczba awantur. Czy w pamięci zostanie raport, czy krętactwa Romana Giertycha?
Andrzej Aumiller: W pamięci zostanie wiele rzeczy. Komisja zrobiła wielki krok do przodu, jeśli chodzi o naszą demokrację. Ujawniła szereg rażących nieprawidłowości w działaniach rządu, administracji rządowej. Gdyby nie komisja, te sprawy nie zostałyby ujawnione.
Kamil Durczok: Pan jest zadowolony z tego raportu, z całości?
Andrzej Aumiller: Z całości nie. Złożyłem odrębne zdanie w sprawie postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu. Dowody nie pozwalały takiego wniosku postawić.
Kamil Durczok: Powiedział pan A w tej sprawie, można powiedzieć B. Ile wart jest dokument, który stawia prezydentowi zarzut udzielania pełnomocnictwa Kulczykowi, na którego istnienie nie ma żadnych dowodów.
Andrzej Aumiller: Są poszlaki i mamy trochę wiedzy, która jest objęta tajemnicą państwową. Nie mogę powiedzieć, ale dla mnie osobiście te materiały nie pozwalają takiego zarzutu postawić.
Kamil Durczok: Czy pan jest miłośnikiem tezy, że cel uświęca środki?
Andrzej Aumiller: Nie. Uważam, że cel uświęca ciężka wytężona praca i obiektywność.
Bo to jest tak naprawdę pytanie o metody działania komisji. Nikt przy zdrowych zmysłach po roku działania komisji nie powie, że nie obnażyła paskudnych ról, jakie część polityków uważała za normalne – i to jest niestety obrzydliwe – pytanie, czy równie obrzydliwe nie są metody, jakimi komisja wiele razy się posługiwała – jej niektórzy członkowie.
Andrzej Aumiller: Dziś czeski parlament będzie obradował nad powołaniem takiej komisji śledczej i czescy dziennikarze pytali mnie wczoraj, czy warto. Trzeba pamiętać, że komisja jest ciałem politycznym – jak Sejm. Poszczególne kluby desygnują do komisji swoich przedstawicieli i trzeba pamiętać, że komisja musi być bezstronna co do faktów, ale nie można od komisji wymagać bezstronności co do ocen politycznych.
Kamil Durczok: I ta zasada przyświecała członkom komisji przez cały czas jej pracy?!
Andrzej Aumiller: Nie zawsze…
Kamil Durczok: I pan się tu uśmiechnął…
Andrzej Aumiller: Kierowałem ta komisją i starałem się, by energia, która była wyzwalana, była kierowana w dobrym kierunku. Ale nieraz to się wymknie; zasiadał w niej szef partii, kończy pracę tuż przed wyborami…
Kamil Durczok: I czekam, kiedy pan powie, w jak okrojonym składzie kończy prace…
Andrzej Aumiller: Cóż, pan Celiński czy pan Bujak nie musiał z tej komisji rezygnować.
Kamil Durczok: To pewnie punkt widzenia, że musiał bądź nie. Z politycznego punktu widzenia, to zgadzam się z panem, że warto było tę komisję powołać.
Andrzej Aumiller: No widzi pan. Historia to będzie inaczej oceniać. Społeczeństwo też inaczej na to patrzy.
Kamil Durczok: A jaki jest pożytek z prac komisji?
Andrzej Aumiller: Przede wszystkim widzimy niesprawność polskiej prokuratury, jej uleganie wpływom, ukrywanie wielu spraw. Pokazuje też, że służby specjalne mają zbyt duży wpływ na nasze życie – polityczne, gospodarcze. To sprawy złego nadzoru Skarbu Państwa nad Orlenem, nad Naftą Polską. To także przepisy prawne, które umożliwiają powstanie mafii paliwowej i wielkie straty dla budżetu. 10 mld zł straty w ciągu roku…
Kamil Durczok: I co z tego wszystkiego będzie wynikało?
Andrzej Aumiller: Następny rząd musi natychmiast te rzeczy, które komisja odkryła, jak najszybciej na tory skierować, bo na te same rzeczy wpadnie. Następny prezydent, premier muszą przyjąć zasady współpracy ze sobą. Nie może być jakichś nieformalnych spotkań. Ma prawo prezydent interesować się bezpieczeństwem państwa, ale nie może być tak, że będą to spotkania, które nie będą, powiedzmy, nagrywane. To są rzeczy, które budzą potem podejrzenia.
Kamil Durczok: Pan powiedział, że komisja przywróciła wiarę w to, że od polityków można domagać się odpowiedzialności. Zastanawiam się, czy to na pewno tak jest?
Andrzej Aumiller: Jest tak i powiem panu, że frekwencja w wyborach będzie o wiele większa dzięki m.in. działalności trzech komisji sejmowych. Ludzie mówią, że może się coś w Polsce zmieni, że nietykalne osoby mogą stawać przed komisją i komisja go obnaża. I to jest przestroga na przyszłość, by w ten sposób nie postępować.
Kamil Durczok: Dziękuję za rozmowę.