Przejął się pan słowami premiera Donalda Tuska, że zrobi teraz wszystko, żeby Jarosław Kaczyński nie dostał władzy?

Nie, bo zawsze wiedziałem, że Donald Tusk jest gotowy zrobić wszystko. Jest tylko pytanie, czy jest gotów przy tym przestrzegać prawa. Bo jeżeli nie jest gotów tego prawa łamać, to dla mnie to naprawdę nie stwarza żadnego niebezpieczeństwa, natomiast, jeżeli...

A boi się go pan, że może łamać prawo?

Jest gotów łamać prawo. Mówi rzeczy, które też w różnych krajach pewnie by mu nie uszły, jako premierowi. Na przykład, że on będzie tutaj zachęcał do brutalnych działań policji. Policja powinna być skuteczna, zdecydowana, ale czy powinna być brutalna, to jest naprawdę już dochodzenie do granicy. I boję się, że ci ludzie, którzy ogromnie obawiają się utraty władzy, będą się posuwali poza tę granicę, która jest w państwie demokratycznym, praworządnym dopuszczalna.

Coś pan sugeruje?

Niczego nie sugeruję. Ja po prostu mam tego rodzaju obawy. Z tego, co się zdarzyło w ciągu tych ostatnich kilku lat, można by wyciągnąć różne przykre wnioski. A jeżeli chodzi o różnego rodzaju zaniechania. Weźmy choćby aferę Amber Gold, która jakoś tam otarła się, nie tyle może o premiera, ale o jego rodzinę. Te decyzje, które są teraz podejmowane, są co najmniej zastanawiające. W najwyższym stopniu zastanawiające było to, co działo się z aferą hazardową? Czymś, co wymaga oddzielnej i bardzo surowej oceny, jest to, co dzieje się wokół katastrofy smoleńskiej. I takich przykładów jest dużo więcej. A z drugiej strony, proszę sobie wyobrazić , co by się działo, gdyby za naszych rządów policja w oddziałach zwartych atakowała ludzi, którzy mają napisy przeciwko naszemu rządowi, czy przeciwko mnie. Tak, jak to się działo w niektórych miejscach w Polsce. Chodzi o napisy, które można było zobaczyć na stadionach. Krótko mówiąc są powody, żeby się zastanawiać. Ja sądzę, że przywiązanie tego rządu do zasad praworządności i demokracji jest łagodnie mówiąc bardzo słabe.

Panie premierze, za nami kolejny dzień ostrej krytyki rządowych propozycji zmian w OFE. Czy to dla pana kolejny dowód, żeby złożyć wniosek w sprawie komisji śledczej, rządowej komisji śledczej w sprawie OFE?

Sprawa OFE to jest sprawa największego bodajże oszustwa, jakiego się tutaj dopuszczono po roku 89. Mówię o takim oszustwie wprost. Wmawiano milionom ludzi, że będą mieli wyższe emerytury, chociaż ci, którzy OFE wprowadzali, doskonale wiedzieli, że to będzie obniżenie emerytur.

Cytat

OFE to największe oszustwo w Polsce po 1989 roku

To także pana ugrupowanie, bo to było w czasach AWS-u.

Przepraszam bardzo, ale ja nie byłem w AWS-ie. Przypominam, że wystąpiłem z niego jeszcze przed wyborami i z ROP-u się dostałem do parlamentu. Ja należałem do dwóch posłów - ja i Ludwik Dorn - byliśmy przeciwko temu i krytykowaliśmy to bardzo ostro. Przypisywanie nam jakiejkolwiek odpowiedzialności za to - to zupełne nieporozumienie. Zawsze byliśmy przeciw.

Powinna być komisja?

Zawsze byliśmy przeciw. Uważam, że ta sprawa od samego początku powinna być wyjaśniona. Komisja śledcza jest dobrym pomysłem, tylko nie wiem, czy jest pomysłem realnym. W  tym parlamencie. Myśmy widzieli komisję śledczą w sprawie afery hazardowej. To naprawdę była wielka kompromitacja i nie jestem przekonany, czy tym razem nie byłoby tak samo. I tyle. Trzeba zmienić przepisy emerytalne, ale nie można tego robić tak, jak to zrobiono. Dzisiaj każdy analityk, choćby giełdowy, z całą pewnością wie, że polskie finanse publiczne znalazły się w skrajnie trudnej sytuacji. Bo gdyby się nie znalazły, to by nie podejmowano tego rodzaju pospiesznych i chyba nie najlepszych...

Czyli optymizm gospodarczy pana nie przekonał? Został pan tym sceptykiem, o którym premier mówi?

Ja bym bardzo chciał, żeby w Polsce się skończył kryzys, żeby nie było kryzysu. Polska naprawdę przeżyła w ciągu ostatni kilkudziesięciu lat tyle kryzysów, że dosyć. Chciałbym ten optymizm podzielać. Będę się bardzo cieszył, jeżeli w Polsce sytuacja gospodarcza będzie się poprawiała, ale mówię po prostu o doraźnych reakcjach na te dosyć, powiedzmy sobie, pospiesznie i chyba nie do końca przemyślany sposób podejmowane decyzje. Chociaż, żeby było jasne. Jesteśmy i zawsze będziemy zwolennikami rozwiązania tego problemu, oczywiście z zostawieniem ostatecznej decyzji obywatelom. Bo każdy ma prawo w tej sprawie...

Co w pierwszej kolejności zmieniłby Jarosław Kaczyński po dojściu do władzy? Czytaj dalszą część wywiadu!