"Mówienie o człowieku i o miłości pokrywa się u Jana Pawła II z mówieniem o życiu trynitarnym Boga, o tamtej miłości. Myślę, że gdyby Polacy więcej wchodzili w tę rzeczywistość, a mniej myśleli o pomnikach, to wtedy nie popełnilibyśmy zdrady wobec Jana Pawła II" - mówi profesor Stanisław Grygiel, gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. "Wielka liczba pomników, które nie są dziełami sztuki, to jest zdrada Jana Pawła II. On sobie z tego zdawał sprawę" - dodaje.

Krzysztof Ziemiec: Dziś jest tak, że dorośli lubią telewizyjne quizy, a młodzież od najmłodszych lat w szkole uczy się testów, więc gdybym w ten sposób zadał panu takie pierwsze pytanie: Jan Paweł II dla mnie to...

Prof. Stanisław Grygiel, uczeń i przyjaciel Jana Pawła II: To epifania wolności, epifania pracy, epifania miłości i epifania wiary - w człowieka i w Boga. W gruncie rzeczy to jest jedna epifania.

Czyli właściwie najlepsze cechy, jakie każdy z nas może mieć.

Tak.

Ale mało kto je ma.

Mało kto je ma... tzn. - powiedziałbym tak, że wszyscy je mamy. Tylko u jednego to, co otrzymał, już się obudziło, u innego jeszcze się nie obudziło, dopiero jest w stanie otwierania oczu. To kocham - tę przyszłość w drugim człowieku, objawiającą się dzisiaj dla mnie.

To ja wrócę do tych lat, które już za panem profesorem, czyli tych lat, w których znaliście się doskonale z papieżem - to były serie spotkań, rozmów. Czy jest jakiś szczególny moment, jakieś szczególne spotkanie, słowa, a może gest, które zapadły panu w pamięci?

Z gestów zapadł mi w pamięci jeden, który mnie po prostu cieszy i dużo daje do myślenia. W czasie jednego z seminariów doktoranckich w Gorcach, rozłożyliśmy się tak na trawie, około 5 osób. W południe, po odmówieniu Anioł Pański. Każdy wyciągnął jakąś kanapkę, termos z herbatą. Ja nie miałem nic - ani kanapki, ani termosu - nic... I zauważyłem tylko takie podniesione oczy papieża - wtedy to był biskup - popatrzył na mnie, wziął swoją kanapkę jedną jedyną, przełamał na pół, spokojnie dał mi ją do ręki, nalał mi herbaty, podał. Nikt nic nie zauważył, a ja nie czułem się upokorzony. Ja mu to przypomniałem po latach już w Rzymie, kiedy był papieżem. Mówię: "dziękuję za ten gest".

Pamiętał?

Pamiętał, ale mówi: "tak, tak, no... normalna rzecz". Oczywiście, że normalna. To są te normalne rzeczy, których nam w życiu brakuje.

Panie profesorze, a które słowa z punktu widzenia historii Kościoła, może i historii świata, pana zdaniem są najważniejsze, które padły w czasie - nie tylko pontyfikatu papieskiego - ale także jego wcześniejszej posługi, nawet jako zwykłego księdza?

Ja myślę, że kilka.

"Nie lękajcie się", "Otwórzcie drzwi"?

Cytat

Jan Paweł II mówił: "chciałbym zostać w pamięci kościoła jako papież rodziny i małżeństwa"

Właśnie o tym chciałem powiedzieć. "Nie bójcie się", "Nie lękajcie się" - ale to są słowa Chrystusa powtórzone przez niego, ale powtórzone w sposób bardzo osobisty. On się już utożsamił z tymi słowami - i on to często powtarzał. Choćby wtedy, kiedy szedłem na przesłuchanie, on w drzwiach mnie chwycił i powiedział: "nie bój się, będzie ci dane owej godziny, co masz mówić". I tak się też stało. Inne jakieś słowa jego to może to, że trzeba się uczyć miłości od ludzi, którzy się miłują. On zresztą sam powiedział: "ja się nauczyłem miłować od tych młodych, których przygotowywałem w okresie narzeczeńskim do sakramentu małżeństwa". To było ważne. Dlatego on kiedyś powiedział: "ja bym chciał zostać w pamięci Kościoła jako papież rodziny i małżeństwa".

Wiele osób dziś mówi, że kiedy czyta się - nie tylko encykliki, ale nawet homilie wypowiedziane kilkadziesiąt lat temu - to są to słowa dziś bardzo aktualne. Czy zdaniem pana profesora Jan Paweł II przewidział przyszłość? Był papieżem, który wykraczał w XXI wiek, mimo że żył głównie w XX?

Panie Krzysztofie, gdybyśmy w tej chwili zaczęli wpatrywać się w jedno zdanie - "Skąd przychodzimy i dokąd idziemy obydwaj?", i gdybyśmy wokół tego pytania snuli sobie inne pytania na temat - właśnie naszej wiary, zaufania, tego dążenia do przyszłości i miłości, to ta rozmowa powtórzona po pięćdziesięciu latach byłaby bardzo aktualna. Bo kto zadaje sobie to fundamentalne pytanie i wokół niego buduje pytania tworzące swoje życie - odważę się powiedzieć - jest prorokiem. Nie w sensie, że przewiduje przyszłość, ale wie, że to, co najważniejsze w życiu, zawsze jest aktualne. To nie jest tylko dziś, to będzie jutro, to jest wieczna przyszłość.

Cytat

Polacy zdradzili Jana Pawła II: wielka liczba jego pomników, które nie są dziełami sztuki to zdrada

Wydał pan w Polsce teraz książkę "Na ścieżkach prawdy. Rozmawiając z Janem Pawłem II" i - jak sam mówi - to nie jest książka o kremówkach. To ja się spytam, co zdaniem pana profesora nam Polakom poza kremówkami, poza tymi rzeczami, o których w mediach jest bardzo dużo - i właściwie głównie o tym się mówi - pozostanie nam z życia papieża, z jego słów, homilii, encyklik?

Co pozostanie, a raczej, co powinniśmy zatrzymać dla siebie. Pozostanie nam później encyklika, z którą należy się utożsamić - encyklika "Redemptor Hominis" - żeby dostrzec, że prawda osoby, która się objawia dla mnie, który jestem żonaty, objawia się w mojej żonie. Ona znajduje swoje spełnienie w Jezusie Chrystusie. To jest ośrodek historii mojego życia. To pozostanie. Pozostanie więc pewien "przewrót w antropologii" - zarówno w filozoficznej, jak i w antropologii teologicznej, ponieważ mówienie o człowieku i o miłości pokrywa się u Wojtyły z mówieniem o życiu trynitarnym Boga, o tamtej miłości. I myślę, że gdyby Polacy więcej wchodzili w tę rzeczywistość, a mniej myśleli o pomnikach - ja wiem, my Polacy lubimy pomniki - to wtedy nie popełnilibyśmy zdrady wobec Jana Pawła II.

A popełniliśmy?

Myślę, że w jakimś sensie ta wielka liczba pomników, które nie są dziełami sztuki, to jest zdrada Jana Pawła II. On sobie z tego zdawał sprawę i to była jego myśl, że nie tak miało być.

Na koniec panie profesorze spytam, co pan jutro - w niedzielę - będzie czuł, kiedy będzie uczestniczył we mszy, kiedy świat dostanie nowego świętego? Świętego, który dla pana jest bardzo bliskim człowiekiem, którego pan doskonale znał.

Cytat

On sobie zdawał sprawę ze swojego kultu wśród Polaków i myślał o tych pomnikach: "to nie tak miało być"

Prawdopodobnie zdziwi się pan. Myślę, że w moim życiu nic się nie zmieni. W tym dniu, być może w czasie mszy, będę intensywniej myślał o nim, razem z nim i przez niego będę myślał o tym, o czym trzeba myśleć i o tym, czego trzeba pragnąć. Ale to będzie tak samo jak każdego wieczoru, kiedy z żoną, z nim, przez niego, myślimy o tym, co z nami będzie, co trzeba robić, żeby dojść do tego, czego pragniemy, czego jesteśmy pragnieniem, a więc nie do posiadania jakiejś rzeczy, ale do tego stanu, żeby być wreszcie sobą.