Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM został zapytany o to, co może powstrzymać Władimira Putina przed kontynuowaniem agresji na Ukrainę. „Europa musi wziąć przykład w Polski i kroczyć tą samą drogą. Twarde, mocne stanowisko przeciwko Rosji. Żadnych ustępstw” – odpowiedział Deszczyca.
Gość Krzysztofa Ziemca został zapytany również o to, czego oczekuje po wizycie prezydenta USA Joe Bidena w Polsce: "Oczekujemy mocnych deklaracji i słów, ale jeszcze bardziej oczekujemy czynów. Ja osobiście od Bidena oczekuję odwagi" - powiedział Andrij Deszczyca.
Ambasador Ukrainy podkreślił, że pomoc humanitarna jest ważna, ale kryzys humanitarny zakończy tylko zatrzymanie działań wojennych na terenie Ukrainy, a do tego potrzebne jest wspólne stanowisko USA i Europy. Po raz kolejny zwrócił się o zamknięcie przestrzeni powietrznej Ukrainy, przekazanie systemów rakietowych i samolotów.
"Chcemy przystąpić do NATO, ale przede wszystkim chcemy zapewnić bezpieczeństwo Ukrainie, zakończyć wojnę. Jeżeli można to zrobić razem NATO, to jak najbardziej. Jeżeli nie możemy zrobić tego razem z NATO, to zróbmy to z tymi, którzy są odważni i są gotowi walczyć razem z Ukraińcami przeciwko rosyjskiej agresji" - powiedział ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca w rozmowie Krzysztofa Ziemca w RMF FM.
Gość Krzysztofa Ziemca podkreślił, że propozycja Jarosława Kaczyńskiego dotycząca stworzenia misji pokojowej w Ukrainie, zdobywa kolejnych zwolenników. Wyraził nadzieję, że dołączą do niej również Stany Zjednoczone.
Krzysztof Ziemiec zapytał Andrija Deszczycę, czy spotka się dzisiaj z Joe Bidenem lub osobami z jego otoczenia. "Są zaplanowane takie rozmowy. Mamy ministrów spraw zagranicznych i obrony, mam nadzieję, że dojdzie do takiego spotkania. Jestem zaproszony na wystąpienie pana prezydenta Bidena w Zamku Królewskim" - powiedział Deszczyca w RMF FM.
Ambasador Ukrainy w Polsce odniósł się też do roli Białorusi w trwającej rosyjskiej inwazji na Ukrainie.
"Reżim Łukaszenki mięknie. Reżim Łukaszenki nie jest aż tak uzależniony od Putina. Świat musi teraz zadbać o Białoruś i przywrócić demokrację na Białorusi. Białorusini są naszymi sąsiadami, bliskimi partnerami. Musimy zadbać o wprowadzenie systemu demokratycznego na Białorusi i przewrócenie reżimu Łukaszenki" - mówił Deszczyca w RMF FM.
"Rosjanie nie są już tacy mocni. Nie mówią już o tym, że chcą kontrolować całą Ukrainę, (...) tylko Donbas i Krym". Tak w internetowej części rozmowy mówił ambasador Ukrainy w Polsce. Zapewniał jednak, że wojska rosyjskie ciągle są dużym zagrożeniem. Andrij Deszczyca powiedział, że jest mu niezwykle trudno zrozumieć logikę działań Putina i nawet jeśli agresor będzie chciał skupić się tylko na jednym regionie, np. Donbasie, to dla Ukrainy nie będzie to do zaakceptowania. "Będziemy walczyć do końca. Do zwycięstwa i do kontroli nad naszym terytorium" - podkreślił stanowczo ambasador.
"Nie wiemy co się dzieje na Kremlu. Czy Putin tam jeszcze jest? A może w jakimś schronie?" - zastanawiał się gość Krzysztofa Ziemca. Andrij Deszczyca stwierdził, że być może prezydent Rosji podzieli losy Adolfa Hitlera. "Zobaczymy później zdjęcia, że gdzieś został spalony, ciało jakieś znajdą" - dodał. Ambasador wyrokował, że Władimir Putin traci kontrolę, bo pojawiają się sygnały, że jego urzędnicy tracą do niego zaufanie. Nasz gość przekonywał, że w jego opinii Rosja nie użyje broni masowego rażenia na terenie Ukrainy. A on sam określił się optymistą, mówiąc o tym, że armia ukraińska wytrzyma kolejne tygodnie stawiania oporu.
Ambasador Deszczyca ujawnił także, że obecnie w Polsce przebywa ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba i minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. "Oczekujemy na spotkanie z prezydentem Joe Bidenem i naszymi polskimi partnerami. Mam nadzieję, że owocne i skuteczne" - powiedział na koniec rozmowy gość RMF FM.
Krzysztof Ziemiec: Dzień dobry Andrij Deszczyca ambasador Ukrainy w Polsce jest naszym gościem. Dzień dobre ekscelencjo.
Andrij Deszczyca: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu.
Panie ambasadorze, obecność Joe Bidena w Polsce to jest jasny sygnał nie tylko dla naszego kraju, ale także dla całego regionu. Z jakimi nadziejami pan patrzy na tę wizytę, jako ambasador Ukrainy, jako obywatel Ukrainy. Jakich deklaracji pan by się dzisiaj spodziewał?
Oczekujemy oczywiście mocnych deklaracji i mocnych słów, ale jeszcze bardziej oczekujemy czynów od prezydenta Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, że ta wizyta jest bardzo ważna. To jest bardzo potężny sygnał wsparcia dla Polski i dla tej części Europy. Ale czego ja bym oczekiwał od prezydenta Bidena? Odwagi. Takiej odwagi, którą mają przywódcy Polski, którzy pomagają Ukrainie bezpośrednio. Tworzą i próbują tworzyć koalicję wsparcia dla Ukrainy.
Na czym ta odwaga miałaby polegać? Mamy pakiet całej misji humanitarnej, mamy dostarczaną broń. Co jeszcze prezydent Biden mógłby dla Ukrainy zrobić?
Właśnie tej odwagi w sferze bezpieczeństwa i pomocy militarnej. Wsparcie humanitarne jak najbardziej jest potrzebne. Jest potrzebne tutaj w Polsce, dla tych osób, które uciekły przed wojną. I do Ukrainy jest na pewno potrzebne takie wsparcie humanitarne, ale, żeby zatrzymać kryzys humanitarny, potrzebujemy zatrzymać wojnę, żeby zakończyć wojnę potrzebujemy twardego stanowiska Stanów Zjednoczonych, Polski i reszty świata. Chodzi o zamknięcie przestrzeni powietrznej, przekazanie systemów przeciwrakietowej i samolotów.
Panie ambasadorze, a gdyby dziś prezent Biden w Warszawie powiedział, że zaczynamy dochodzenie, cały proces, długi, ale jednak, Ukrainy do struktur NATO, to byłoby to coś, na co by pan czekał?
Takie słowa by też zostały dobrze odebrane. Chcemy przystąpić do NATO, ale przede wszystkim, w tej sytuacji, chcemy uzyskać bezpieczeństwo Ukrainy, chcemy zakończyć wojnę. Jeżeli można to zrobić razem z NATO, to jak najbardziej. Jeżeli nie możemy zrobić tego razem z NATO, to zróbmy z tymi, którzy są odważni, są nad tą drugą z tymi, którzy są odważni, są gotowi walczyć razem z Ukraińcami przeciwko rosyjskiej agresji.
Oczekiwałby pan, żeby Stany Zjednoczone w jakiś sposób włączyły się do tej wojny, żeby np. zaczęły bombardować pozycje rosyjskie, jak pan na to patrzy?
Ja widzę to tak, że, tak jak wcześniej mówiłem, że inicjatywa Polski, premiera Jarosława Kaczyńskiego dotycząca tworzenia misji natowskiej, pokojowej, ale militarnej i wsparcie tej misji. Wsparcie tej misji przez inne państwa. Mamy już kilka państw, które są gotowe dołączyć do misji. Mam nadzieję, że uda się przekonać Stany Zjednoczone, żeby dołączyły.
Wczoraj premier Polski właśnie powiedział, że kolejne kraje dołączają do takiej aprobaty dla tej misji, a jest też informacja, że prezydent Francji montuje taką swoją misję pokojową, i chce ewakuować Mariupol. Potwierdza pan tę informację?
Może prezydent Francji by chciał tak zrobić, ale my nie mówimy o ewakuacji tylko jednego miasta. To wygląda tak, jakbyśmy próbowali uratować tylko część Ukrainy, tylko jedno miasto, które najbardziej cierpi. Nam nam nie chodzi tylko jedno miasto, musimy dbać i walczyć o całą Ukrainę.
Panie ambasadorze, czy pan dzisiaj spotka się z prezydentem USA, a może spotka się pan z kimś z jego otoczenia?
Mam nadzieję są zaplanowane takie rozmowy. Są zaplanowane takie rozmowy. Mamy ministrów spraw zagranicznych i obrony, mam nadzieję, że dojdzie do takiego spotkania. Jestem zaproszony na wystąpienie pana prezydenta Bidena w Zamku Królewskim.
Panie ambasadorze, czy wie pan cokolwiek na temat informacji, że w Polsce miałby przebywać Roman Abramowicz? Co więcej, to jest taka wizyta dyplomatyczna, miałby negocjować ewentualny koniec działań zbrojnych na Ukrainie? Czy pan potwierdza, że Roman Abramowicz jest w Polsce?
Panie redaktorze, jestem ambasadorem Ukrainy. Bardziej dbam o interesy obywateli Ukrainy, a Roman Abramowicz jest obywatelem Rosji. Może przebywał w Polsce. Rozumiem, że pewnie chce szukać jakiegoś porozumienia, bo już prawdopodobnie nie ufa Putinowi.
Amerykańska prasa pisała, że jeśli przebywa - tak sugerowała - to na polecenie prezydenta Ukrainy, a nie Rosji. To jest możliwe?
Jak już powiedziałem, prawdopodobnie bardziej ufają teraz Rosjanie prezydentowi Ukrainy niż prezydentowi Rosji. Kto może ufać zbrodniarzowi wojennemu? Prezydent Ukrainy jest bohaterem.
W dyplomacji ważne są także znaki. Wydaje się, że takim znakiem - a przynajmniej dla Polaków - było wczoraj uwolnienie przez reżimowego przywódcę Białorusi Andżeliki Borys. Jak pan na to patrzy? Jaki sygnał z Mińska płynie do Warszawy i do prezydenta Stanów Zjednoczonych?
Po pierwsze jest to sygnał tego, że reżim Łukaszenki mięknie i nie jest już tak uzależniony od Putina - to jest potwierdzenie tego, co pan mówił o Abramowiczu. Jest to też sygnał, że świat musi teraz zadbać o Białoruś i przywrócić tam demokrację. Oczywiście, dbamy o interesy Ukrainy, ale Białorusini są naszymi sąsiadami, bliskimi partnerami. Żeby być na pewno w strefie bezpiecznej, to musimy zadbać o to, żeby system na Białorusi był demokratyczny.
Czy to jest taki sygnał wysyłany przez Łukaszenkę do Zachodu, że próbuje przejść na waszą stronę i nie uderzy na Ukrainę?
Łukaszenka cały czas grał raz w jedną, raz w drugą stronę i ciągle się bał. Jednak tutaj chyba nawet nie jest to ważne, czy to jest sygnał, że przejdzie na naszą stronę. Na pewno nie przejdzie. On nam już nie jest potrzebny. On jest potrzebny do tego, żeby odejść do historii i oddać władzę tym demokratycznie wybranym liderom, podczas wyborów prezydenckich dwa lata temu oraz młodemu pokoleniu, które naprawdę zasługuje na to, organizując protesty w Polsce, na Litwie i w innych państwach.
Co dzisiaj, pana zdaniem może powstrzymać Putina? Wydaje się, że Unia na razie trochę grzęźnie w takiej bezradności. Nie wszyscy chcą poprzeć bardzo mocne sankcje. Dla Niemiec, Węgier czy Austrii zakaz importu węglowodorów z Rosji byłby zbyt kosztowny. Co dzisiaj może Europa zrobić, żeby powstrzymać Putina?
Europa musi wziąć przykład z Polski i kroczyć tą samą drogą. Twarde, mocne stanowisko przeciwko Rosji. Żadnych ustępstw. Tak, jak premier Morawiecki i dziesięć punktów, które wczoraj zaproponował. Jeżeli to spełnimy, to Rosja całkowicie upadnie.