"O kampanii Polskiej Kampanii Narodowej dowiedziałem się z mediów" – stwierdził Adam Bielan w programie Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Jak powiedział, "wielu polityków nie wiedziało, że kampania jest przygotowywana". Bielan zapewniał, że fundacja jest niezależna od rządu, mimo że jest finansowana ze środków spółek Skarbu Państwa. "Przy tej całej dyskusji (wokół fundacji – red.), która wzbudza duże emocje, mam nadzieję, że nie ucierpi sama idea fundacji. Osobiście wiążę z nią bardzo duże nadzieje" – oświadczył wicemarszałek Senatu. "Byłbym hipokrytą gdybym powiedział, że dobre sondaże nie cieszą partii, które je osiągają" – mówił o wysokich notowaniach PiS-u. Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM dodawał: "Te sondaże nie mogą nas uśpić. Łaska wyborców na pstrym koniu jeździ i trzeba się mocno starać, żeby to wysokie poparcie utrzymać".
Krzysztof Ziemiec: Dzień dobry, moim gościem jest dziś wicemarszałek Senatu Adam Bielan, Polska Razem. Dzień dobry panie marszałku, w ten pochmurny, smutny dzień.
Adam Bielan: Dzień dobry panu, panie redaktorze, dzień dobry państwu.
Panie marszałku, Kantar - 38 proc., IPSOS - 39 CBOS - 44 proc. Te dane bardziej cieszą - to jest poparcie dla obozu rządzącego - czy może bardziej przerażają?
Byłbym hipokrytą gdybym powiedział, że dobre sondaże nie cieszą partii, które je osiągają. Natomiast do wyborów jest jeszcze bardzo daleko, my wiemy, jak w ostatnich wyborach skończyli politycy, choćby pan prezydent Bronisław Komorowski, którzy mieli świetne sondaże jeszcze na cztery-pięć miesięcy przed wyborami, a przegrali wybory, więc z całą pewnością te sondaże nie mogą nas uśpić.
Ja zadałem sobie trochę trudu i znalazłem CBOS z 2009 roku - 2 lata po wyborach PO miała wtedy 45 proc., PiS - 18 proc. , a potem było trochę inaczej.
No więc właśnie...
Boi się pan, że trend może odwrócić się także w stosunku do waszego obozu?
Nie tyle odczuwam strach, co staram się pamiętać o tym, że łaska wyborców na pstrym koniu jeździ i trzeba się mocno starać, żeby to wysokie poparcie utrzymać.
Czy tego trendu nie odwróci zamieszanie wokół afery - afery to być może za dużo powiedziane - ale zamieszania z billboardami? Opozycja domaga się, by sprawą zajęła się prokuratura, ale wielu, myślę, wyborców PiS-u, czy zwolenników tego obozu, wielu komentatorów także krytykuje bardzo wiele niejasności.
Z całą pewnością wokół reformy wymiaru sprawiedliwości jest bardzo wiele emocji, widzieliśmy to przed wakacjami...
Ale ja teraz pytam o kampanię, o billboardy.
Ale ona się wpisuje jakby... gdyby kampania dotyczyła jakiegoś innego problemu - kampanie rządowe, już stricte rządowe - mamy przecież związane z 500 Plus, z reformą edukacji. Wcześniej PO bardzo często robiła kampanie dotyczące ich ważnych reform, finansowane choćby ze środków europejskich, często też robiła kampanie takie czysto wizerunkowe, które były dla wielu niezrozumiałe, pamiętamy ten słynny klip "Hey Jude", który reklamował Donald Tusk, który nie miał chyba większego sensu wówczas, a kosztował bardzo duże pieniądze...
Tylko wyście wtedy to krytykowali, teraz opozycja krytykuje tę kampanię, a sam pan powiedział, że to kampania rządowa, tak? Dobrze zrozumiałem, dobrze usłyszałem?
Ja opieram się na wypowiedziach... Szczerze mówiąc, ja szczegółów nie znam, dowiedziałem się, że (kampania - Red.) startuje z mediów, natomiast opieram się tutaj na wypowiedziach choćby pana marszałka Terleckiego, szefa klubu, który przedwczoraj powiedział o tym, że to była kampania organizowana na prośbę rządu, i to zdaje się potwierdził później zarówno wicepremier Gliński, jak i premier Szydło.
No właśnie, tutaj jest bardzo duża rozbieżność zdań, bo w czwartek rano, w tym studiu, Marcin Świrski powiedział: nic nie wiem, abym nie działał w imieniu rządu. W czwartek konferencja - marszałek Terlecki: to jest kampania, którą prowadzi fundacja, oczywiście na zlecenie rządu. Czwartek - wicepremier Piotr Gliński mówi: nie jest to kampania rządowa, partyjna. Wicepremier Kołodziejski później dodaje: kampania jest realizowana na prośbę polskiego rządu, i nie jest to nic wstydliwego. Wczoraj pani premier powiedziała, że ta kampania jest potrzebna. Kto ją robi i na czyje zlecenie?
Wypowiedzi pani premier Szydło te kontrowersje przecięły, sądzę, że pewne nieścisłości wynikają z niewiedzy. Myślę, że wielu polityków, tak jak ja, nie wiedziało, że ta kampania jest przygotowywana, i stąd - pytani na gorąco - w ten sposób się wypowiadali. Po wypowiedzi pani premier Szydło - ona wzięła też przecież udział w konferencji prasowej tydzień temu w piątek, w siedzibie PAP-u z szefostwem PFN - ta sprawa jest już jasna. Fundacja, oczywiście, jest niezależna od rządu, chociaż jest finansowana ze środków spółek Skarbu Państwa.
Choć powinna promować Polskę za granicą?
Powinna promować Polskę za granicą, i oczywiście, przy tej całej dyskusji, która wzbudza duże emocje, mam nadzieję, że nie ucierpi sam idea PFN, bo ja wiążę osobiście z nią bardzo duże nadzieje. Jest bardzo wiele bardzo dobrych projektów, które pomogą budować wizerunek Polski zagranicą, które dotąd finansowania ze strony rządu nie otrzymywały i mam nadzieję, że PFN, jak już to zamieszanie z tą sprawą minie, zajmie się tymi projektami...
Pytanie kiedy minie... "Super Express" dzisiaj pisze i zamieszcza nawet zdjęcie, że Beata Szydło pojechała tłumaczyć się z billboardów do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W czwartek wieczorem było takie spotkanie. Potwierdza pan?
Nic nie wiem o tym, żeby pani premier z czegoś się tłumaczyła. Tabloidy mają to do siebie, że na podstawie jednego zdjęcia potrafią zbudować całą historię.
Jarosław Kaczyński ma być wściekły na szefową rządu, że nie stanęła w obronie kampanii billboardowej, która wspiera reformę.
Ale pani premier wypowiadała się na ten temat - tak jak już mówiłem - i tydzień temu na konferencji Polskiej Fundacji Narodowej i wczoraj na konferencji prasowej, kiedy spotkała się razem z ministrem Ziobro, z ofiarami polskiego wymiaru sprawiedliwości, ofiarami błędów polskiego wymiaru sprawiedliwości, osobami poszkodowanymi, i widziałem na tej konferencji, że również odpowiadała na pytania dziennikarzy w tej sprawie.
A czemu służyło spotkanie wczorajsze prezesa Kaczyńskiego z parlamentarzystami? Właśnie też po to, żeby zewrzeć szeregi w tej sprawie? W reformie sądownictwa?
Nie. Z tego, co wiem, spotkanie z przedstawicielami bodaj pięciu województw i takie spotkania będą cykliczne, to znaczy kolejne województwa, parlamentarzyści kolejnych województw, będą się spotykać z władzami Prawa i Sprawiedliwości. Takie spotkania w PiS-ie czy w ogóle szerzej, w Zjednoczonej Prawicy, są regularne, cykliczne. Jak pan wie, mamy w tej chwili rozpoczęcie nowego sezonu politycznego i....
I wszyscy mówią, że będzie gorący.
I ważne jest, żeby istniał dobry kontakt między władzami partii a posłami szeregowymi, tak zwanymi szeregowymi posłami, którzy mają bardzo często ciekawe pomysły.
Panie marszałku, jaka jest atmosfera w koalicji? Bo Jarosław Gowin, czyli szef Polski Razem powiedział, że na pewno zawetuje weta prezydenta, czyli będzie chyba trochę inaczej głosował, niż pewnie reszta.
Pewnie poprze...
Tak, przepraszam. Bo chodzi o to, że jeszcze przed tymi ustawami nowymi, które pójdą do parlamentu, będzie głosowanie w sprawie tamtych wet. Czy to nie jest troszkę pod prąd?
Nie. Wydaje mi się, że Jarosław Gowin, jak rozumiem, mówi że nie do końca odpowiadały mu ostateczne kształt tych ustaw, ale głosował za tymi ustawami właśnie w imię jedności koalicji. Wiem, że odbywały się już - od po wakacjach - dwa czy trzy spotkania Jarosława Gowina z Jarosławem Kaczyńskim i sądzę, że ta atmosfera - jezeli pan pyta - jest w tej chwili dobra.
To prawda, że klub się powiększy o kilku posłów? Rozmawiacie z Republikanami. To będzie nowy nabór do obozu rządzącego?
Nawet gdyby były takie rozmowy, to nie mógłbym ich potwierdzić, natomiast jeżeli pan mnie pyta o moje przewidywania, czy do końca roku nasz klub będzie większy, to wydaje mi się, że jest to bardzo prawdopodobne.
A prawdopodobne jest to, że takie polecenie wydał też prezes Kaczyński, który miał nawet w jakiś sposób motywować tych, którzy przyciągną do klubu Zjednoczonej Prawicy...
Nie było żadnego polecenia, większość rozmów, które są prowadzone w parlamencie, to jest stały element gry parlamentarnej niezależnie od tego, w jakim kraju ona się odbywa. Odbywa się w naszym przypadku z osobami, które się do klubu zgłaszają, więc tutaj żadnych łowów specjalnych nie ma.