"Z tego, co wiem i z tego, co sprawdziłem, procedury zostały dochowane (...). Apeluję, aby wyjaśniać to, co jest do wyjaśnienia, ale także, żeby ufać wojsku i prokuraturze, która już jest wolna i nie podlega naciskom politycznym” - powiedział Piotrowi Salakowi w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 Paweł Zalewski, wiceminister obrony narodowej i kandydat Polski 2050 do Parlamentu Europejskiego.
Piotr Salak rozmawiał ze swoim gościem m.in. o zatrzymaniu przez Żandarmerię Wojskową żołnierzy, którzy na granicy polsko-białoruskiej oddali strzały ostrzegawcze w kierunku osób nielegalnie ją przekraczających.
Doszło do tego na przełomie marca i kwietnia. Dziś szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz i premier Donald Tusk zapowiadali, że działania Żandarmerii Wojskowej zostaną wyjaśnione i oczekują szybkich decyzji personalnych.
Uważam, że dzisiaj ta sprawa rzeczywiście budzi poważne emocje. Jest to spowodowane kampanią wyborczą. Dużo jest polityków nieodpowiedzialnych, szczególnie mówię o politykach PiS i Konfederacji. Chcą wykorzystać tę sprawę do swoich korzyści politycznych. To jest sprzeczne z naszym interesem. W kwestiach najważniejszych powinniśmy wykazywać szacunek i zaufanie do instytucji państwowych. Jeśli Rosjanie zobaczą, że łatwo jest wzbudzić w Polsce tego rodzaju emocje, to będą to wykorzystywać - powiedział Paweł Zalewski.
Piotr Salak pytał wiceministra MON także o to, dlaczego reakcja najważniejszych osób w państwie ma miejsce po około trzech miesiącach.
Dostajemy meldunki operacyjne codziennie i jesteśmy informowani o wszelkich istotnych incydentach. Byliśmy informowani także o tym, co się wydarzyło na granicy z Białorusią oraz że ci żołnierze zostali zwolnieni ze służby w zgrupowaniu Podlasie, natomiast jeśli chodzi o działania prokuratury, to one podlegają prawu i MON nie ma nic do powiedzenia - powiedział wiceminister.
Prokuratura stoi na straży prawa, a my na straży bezpieczeństwa i obronności kraju. Procedury wykorzystane przez ŻW mogę oceniać prywatnie. Natomiast z tego, co wiem i z tego, co sprawdziłem, procedury zostały dochowane. Można się zastanawiać, czy są słuszne, ale Żandarmeria Wojskowa zastosowała takie procedury, jakie są dziś, jakie były przez osiem lat rządów PiS i jakie były wcześniej. To, co jest dla mnie istotne to to, że wiedziałem o tych incydentach, bo one są kluczowe, natomiast o tym, że prokuratura wydała nakaz zatrzymania i postawienia zarzutów, to to już jest kwestia prokuratury. Ja o tym dowiedziałem się niedawno - dodał Paweł Zalewski.
Piotr Salak zapytał swojego gościa także o to, czy potrzebne są zmiany przepisów.
Słuchałem pana ministra Siewiery, który taką tezę postawił i broni ustawy, którą pan prezydent skierował do Sejmu. Ta ustawa w moim przekonaniu jest o o czymś innym: o sposobie dowodzenia siłami zbrojnymi w warunkach zagrożenia. Nie dotyczy tej sytuacji, która miała miejsce na granicy. Jeśli nie chcemy strzelać do ludzi, którzy chcą nielegalnie przekroczyć granicy, to te przepisy są dobre. Regulują każdy sposób użycia broni w przypadku zagrożenia żołnierza - w obronie własnej. Żołnierz ma tutaj prawo do użycia broni i jest to absolutnie oczywiste - powiedział Paweł Zalewski.
O zastępcy prokuratora generalnego ds. wojskowych, Tomaszu Janeczku, wiceminister MON powiedział: Nie mam pojęcia, w jaki sposób funkcjonował w prokuraturze, natomiast mam daleką ostrożność wobec tych wszystkich, którzy na wysokie stanowiska w prokuraturze byli mianowani przez poprzednią ekipę Jarosława Kaczyńskiego.
Jestem przekonany, że prokuratura, która dziś funkcjonuje, gdy prokuratorem generalnym jest pan Bodnar, działa sprawnie i należy jej się kredyt zaufania. Ja kieruję się szacunkiem dla domniemania niewinności i mam nadzieję, że ci żołnierze, którzy służyli na granicy, działali zgodnie z prawem. Moje serce jest ze wszystkimi żołnierzami, którzy służą na granicy, którzy ryzykują życie, działają w warunkach stresu i którzy czasem decydują się na użycie broni, bo przecież to nie jest pierwszy raz - powiedział Paweł Zalewski.