"Ta ustawa to jakby porównać trabanta do porsche. Prawdziwe sądy pokoju to porsche, a ten projekt to trabant. Dostaniemy w cenie porsche trabanta. Dlatego jesteśmy przeciwni temu projektowi. Dostaniemy coś, co nie spełni naszych oczekiwań" – powiedział w Rozmowie w południe w RMF FM wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. W taki sposób odniósł się do pytania o forsowany przez Pawła Kukiza projekt ustawy o sędziach pokoju.
My od kilku lat mamy reformę spłaszczenia struktury sądu, żeby sądy były bliżej ludzi, żeby nie było tyle przerzucania się aktami między sądami. De facto my chcemy zamiast trzech instancji - dwie. Pracujemy nad tym od kilku lat, jest to blokowane. A przychodzi Paweł Kukiz i mówi: stwórzmy czwartą instancję, czwarty sąd, zatrudnijmy nowych ludzi - dodawał gość Rocha Kowalskiego.
W ogóle jedna z podstawowych wątpliwości jest taka, że nam się wydaje, że sąd pokoju, to jest taki sąd, w którym jest doświadczony, szanowany przez lokalną społeczność człowiek, jego intuicji sprawiedliwości ufają inni mieszkańcy. A w tej ustawie to będą przede wszystkim młodzi ludzie, którzy nie dostali się do innych zawodów prawniczych i będą szli tam - zaznaczał Kaleta.
Nie twierdzę, że będą tam trafiać najgorsi absolwenci studiów prawa. Uważam, że bardziej pociągające dla młodych prawników są pozostałe zawody (prawnicze - przyp. red.), w związku z tym dla niektórych to będzie taka ostateczność. Przede wszystkim - jeśli mamy wizję, że sąd pokoju to jest zaufanie, doświadczenie, szacunek lokalnej społeczności, a dostajemy młodego prawnika, to nie jest to oczekiwanie, które się wokół sądów pokoju jawi. To jest pierwszy element pokazujący, że to nie będzie ten obraz - mówił.
Dwa to koszty. Proponuje się robić eksperyment na sądownictwie. Jego roczny koszt to jest między 2 - 2,7 mld zł. My uważamy, że to będzie złe rozwiązanie, które w haśle jest przyjemne, ale w szczegółach jest bardzo złe - twierdził.