"Bardzo doceniam te instytucje" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM politolog Adam Balcer, komentując przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla białoruskiemu opozycjoniście Alesiowi Bialackiemu, rosyjskiemu stowarzyszeniu Memoriał i ukraińskiemu Centrum Wolności Obywatelskich. "Żeby troszeczkę dorzucić dziegciu do tej beczki przypominam, że wojna nie zaczęła się 24 lutego, tylko w 2014 roku i można by na przykład dać Nagrodę Nobla Tatarom krymskim" - dodał dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej.
Gość Rocha Kowalskiego pytany był o przyznaną w piątek Pokojową Nagrodę Nobla. Wszyscy będą bardzo doceniać te instytucje, też je doceniam. Mogę się pochwalić, że nasze kolegium przyznało nagrodę za obronę praw człowieka Memoriałowi - mówił Balcer.
Żeby troszeczkę dorzucić dziegciu do tej beczki przypominam, że wojna nie zaczęła się 24 lutego, tylko w 2014 roku i można by na przykład dać Nagrodę Nobla Tatrom krymskim, Mustafie Dżemilewowi - przywódcy Tatarów krymskich. Ich sytuacja od ośmiu lat jest dramatyczna, w tym roku w ramach mobilizacji można mówić o ludobójstwie, idą przymusowo w kamasze, będą mięsem armatnim, a ich rodziny są zakładnikami - zaznaczył politolog.
Jednym z laureatów nagrody zostało rosyjskie stowarzyszenie Memoriał. To, co jest najważniejsze, to że Memoriał zrobił bardzo dużo, szczególnie w latach 90., dla uświadomienia Rosjanom - niestety to się nie udało, jak widzimy - jak potworne były zbrodnie popełnione przez Związek Radziecki, nie tylko przez Stalina, ale także wcześniej przez bolszewików, przez Lenina. Trzeba bardzo ich docenić za odwagę, za mówienie prawdy - podkreślił Balcer.
Nagroda trafiła też do skazanego i przebywającego w więzieniu szefa białoruskiego Centrum praw człowieka Wiasna Alesia Bialackiego. Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje na Białorusi, od momentu, kiedy Łukaszenka doszedł do władzy. Białoruś jest uznawana za kraj niewolny, autorytarny, a dziś został w bardzo dużym stopniu zwasalizowany przez Rosję, która może na pewnym etapie pomyśleć nawet o jego integracji, aneksji, inkorporacji - mówił gość RMF FM.
Biorąc pod uwagę politykę rosyjską, jeśli Rosja dokonała aneksji - oczywiście nielegalnej, ze złamaniem wszelkich podstawowych zasad prawa międzynarodowego - części Ukrainy, to tak naprawdę taka opcja, że w ramach tej wizji ruskiego miru, pomieszanej z jakimiś postsowieckimi uczuciami nostalgii, melancholii, możemy sobie wyobrazić, że kolejnym celem Putina będzie reintegracja Białorusi. Tutaj jest pytanie do Łukaszenki bardzo proste: czy akceptuje, że będzie prezydentem-gubernatorem jednej z jednostek Federacji Rosyjskiej, czy pożegna się ze stanowiskiem i w jakich okolicznościach? - powiedział politolog.
Adam Balcer zwrócił ponadto uwagę na masowe protesty, które towarzyszyły sfałszowanym wyborom prezydenckim w Białorusi w 2020 r. I tutaj trzeba powiedzieć o tym, że Putin na pewno pomyśli dwa razy nim podejmie próbę jakiejś reintegracji Białorusi, jaka będzie reakcja Białorusinów. To jest kluczowe, to, co może go zmusić do refleksji, to tylko świadomość tego, że w 2020 roku, kiedy sfałszowano wybory, doszło do masowych protestów - powiedział ekspert.
W jego ocenie, bardzo ważne są więc tego typu wyróżnienia, jak Pokojowa Nagroda Nobla dla Alasia Bialackiego, choć na Władimirze Putinie akurat nie robią one żadnego wrażenia. Nie możemy liczyć na to, że Pokojowa Nagroda Nobla zatrzyma prezydenta Putina (...). Ona ma znaczenie dla tych wszystkich ludzi, którzy starają się walczyć o demokrację w Rosji, na Białorusi, albo wśród Ukraińców, tak jak nagrodzone Centrum Praw Człowieka, które nagłaśnia zbrodnie popełnione przez armię rosyjską - podkreślił dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej.
Jak dodał, Pokojową Nagrodę Nobla powinna dostać któraś z organizacji ujgurskich, by nagłośnić chińskie zbrodnie na tym narodzie.