Niemieccy giganci redukują zatrudnienie. Plany masowych zwolnień ogłosiły koncerny Audi i Siemens. O planowanej redukcji poinformował też Deutsche Bank. W tych miejscach pracę ma stracić w sumie kilkanaście tysięcy osób. Jak zauważają eksperci, niemiecka gospodarka balansuje między brakami kadrowymi a masowymi zwolnieniami.

Firma Audi zamknęła właśnie działającą od ponad 75 lat fabrykę samochodów w Brukseli, zapowiada zwolnienie ponad 7 tysięcy osób w samych Niemczech. Producent aut szuka oszczędności i chce inwestować w pojazdy elektryczne. 

Z kolei Siemens planuje zwolnić prawie 6 tysięcy osób na całym świecie, głównie pracowników działu automatyki oraz zakładów produkujących ładowarki do elektryków. Nie wiadomo jeszcze, czy zwolnienia dotkną też fabryki Siemensa pod Wrocławiem. Koncern poinformował, że ponad 2,5 tysiąca etatów zniknie w samych Niemczech.

Plany cięć ogłosił teraz także Deutsche Bank. Bank planuje zwolnić w tym roku około 2 tysięcy pracowników i jeszcze bardziej ograniczyć liczbę swoich oddziałów. Likwidacja kolejnych oddziałów trwa w tym banku już od lat, obecnie w samych Niemczech działa około 380 oddziałów. Obsługa klientów przenoszona ma być do internetu, odbywać się coraz częściej przez wideokonferencje czy telefon. Pomóc ma też sztuczna inteligencja.

Eksperci spodziewają się wzrostu bezrobocia. Badanie przeprowadzone przez Niemiecki Instytut Ekonomiczny w Kolonii pokazuje, że tylko 17 proc. przedsiębiorstw zamierza w tym roku zatrudnić więcej pracowników, podczas gdy 38 proc. chce ograniczyć zatrudnienie. Szczególnie niekorzystne perspektywy rysują się w przemyśle: 44 proc. przebadanych firm zamierza zwolnić pracowników, podczas gdy tylko 14 proc. planuje zatrudnić nowych pracowników. W ciągu minionych 5 lat w niemieckim przemyśle ubyło ponad 350 tysięcy miejsc pracy.

Ciąć chcą topowe niemieckie marki: ZF, Continental, Thyssenkrupp Steel, VW. Zwolnienia grożą też w koncernach Schaeffler, Porsche, Bosch i Ford

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Przyczyną tego stanu rzeczy jest recesja i brak popytu na niemieckie produkty. Niemiecka gospodarka cierpi od czasu pandemii, która zachwiała łańcuchem dostaw. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i zerwaniu kontraktów na ropę z Rosji, wzrosły koszty energii, a za tym koszty finalnych produktów. Te stały się też mniej konkurencyjne. 

Niemieckiemu przemysłowi po piętach depczą Chiny, które z sukcesem przestawiły się z produkcji taniej elektroniki i ubrań na przemysł innowacyjny. To chiński przemysł wypiera niemiecki z kluczowych dotychczas branż: motoryzacji, inżynierii czy tzw. czystych technologii. W porównaniu z chińskimi produktami, te niemieckie są za mało innowacyjne, a często także o połowę droższe.

Ile się zarabia w Niemczech?

Mimo cięć i zwolnień, pracownicy przedsiębiorstw przemysłowych w Niemczech nadal należą do najlepiej opłacanych. Według Federalnego Urzędu Statystycznego w kwietniu 2024 pełnoetatowi pracownicy zarobili w przemyśle średnio 4634 euro brutto.

Niemcy nadal narzekają na niedobór wykwalifikowanych pracowników, choć statystyki pokazują, że liczba wakatów się kurczy, a nowe oferty są gorzej płatne.