Zrobię wszystko, by do 1 marca spełnić postulaty przewoźników – zadeklarował minister infrastruktury Dariusz Klimczak, który był w środę gościem Rozmowy o 7:00 w RMF FM i internetowym Radiu RMF24. Minister nie krył, że osiągnięcie porozumienia, na mocy którego transportowcy mają od środy od południa, zawiesić swój protest, wymagało „morderczej pracy”. Kolejki na granicy powinny – według niego – zniknąć w ciągu kilku najbliższych dni.
Efektem wtorkowego porozumienia między rządem a przewoźnikami ma być zawieszenie do 1 marca protestu na trzech przejściach granicznych z Ukrainą: Korczowej, Hrebennem i Dorohusku.
Dariusz Klimczak wyraził zadowolenie w środowej rozmowie w RMF FM i Radiu RMF24, że to koniec protestu przewoźników, choć przyznał, że warunkiem koniecznym do tego będzie realizacja ich postulatów, co nie zależy wyłącznie od polskiego rządu. Ja wczoraj bezpośrednio po podpisaniu porozumienia połączyłem się z wicepremierem rządu ukraińskiego i przedstawiłem te pięć punktów, o których już wcześniej ze stroną ukraińską rozmawiałem. Podkreśliłem też w rozmowie z panem wicepremierem Ołeksandrem Kubrakowem, że od stanu realizacji przez stronę ukraińską postulatów protestujących zależy to, czy 1 marca oni odwieszą protest, czy będzie dalej zawieszony - relacjonował minister infrastruktury.
Przypomniał, że zgodnie z ustaleniami strona ukraińska ma m.in. w ramach pilotażu wyłączyć z systemu tzw. e-kolejki puste pojazdy wracające z Ukrainy. Dostałem zgodę także na wydłużenie czasu przebywania czasu naszych pojazdów na terenie Ukrainy, ponieważ był on ograniczony do 20 dni - udało mi się uzyskać wydłużenie do 60 dni - podkreślił Klimczak.
Przyznał zarazem, iż wypracowanie porozumienia z protestującymi wymagało "morderczej pracy". To, co uważam za bardzo ważne, to to, iż mamy zaufanie do siebie - ja do protestujących, oni do mnie, dlatego zdecydowali się na podpisanie tego dokumentu i zejście z protestu - przekonywał minister.
Zapewnił przy tym, iż zrobi wszystko, by jego postanowienia zostały spełnione do 1 marca. Kolejki na przejściach granicznych mają - według niego - zniknąć w ciągu kilku najbliższych dni.
Pytany, czy nie można było się wcześniej dogadać z transportowcami, szef MI wskazał na zaniedbania poprzedników z Prawa i Sprawiedliwości. Wczoraj na konferencji prasowej sami przewoźnicy mówili, że najbardziej zmarnowanym czasem były te dwa tygodnie ‘rządu tymczasowego’, wtedy sprawy nie posuwały się naprzód ani o milimetr, natomiast w trakcie rozmów z protestującymi usłyszałem jasno, że od wielu lat były zaniedbania w stosunku do branży transportowej i zaczęło się m.in. od kwestii związanej z pakietem mobilności, dyrektywą ds. pracowników delegowanych, wprowadzeniem tzw. polskiego ładu. Polski transport dostawał po tzw. czterech literach od bardzo dawna - wskazał Klimczak.
W dalszej części rozmowy Tomasz Weryński zapytał o podwyżkę opłaty paliwowej, która od 1 stycznia wzrosła o prawie 14 proc. Minister infrastruktury tłumaczył, iż wynika ona z przepisów ustawowych, które wprowadził jeszcze rząd PiS. Jeżeli miałaby nastąpić jakakolwiek zmiana, konieczna byłaby zmiana ustawowa, a wiemy, że ona nie trwa dzień, tydzień czy nawet miesiąc - zaznaczył Klimczak.
Pytany z kolei o wzrost opłat na odcinku Kraków-Katowice autostrady A4, polityk PSL przypomniał, iż droga ta znajduje się pod zarządem koncesjonariusza (spółki Stalexport Autostrada Małopolska S.A.), a nie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dopóki nie zakończy się umowa, nie mamy wpływu na wiele czynników w związku z ruchem na tym odcinku - tłumaczył szef MI.
Odnosząc się z kolei do kwestii rozbudowy odcinka A4 Wrocław-Tarnów, Klimczak poinformował, iż trwają prace przygotowawcze w tej sprawie. Natomiast jeśli chodzi o wejście na budowę, to trzeba się liczyć z przełomem roku 2030 - dodał.