Oczekiwanie, czy też nieoczekiwanie tandem ogłosił, że carem będzie Putin, albo raczej to Putin ogłosił ustami Miedwiediewa, że wraca na Kreml. Znaczące było zdanie Miedwiediewa, że oni w dwójkę już dawno ustalili, czym będą się zajmować. Wybory, wyborcy, głosy, głosowanie - to bez znaczenia, wszak oni ustalili. Nie bez powodu w Rosji mówi się, że jeszcze nigdy w tym kraju władca nie został wybrany przez obywateli, zawsze był naznaczony, namaszczony, czy też brał władzę siłą.
Putin wraca i nie należy mieć żadnych wątpliwości, że będzie prezydentem. Wynik wyborów w marcu 2012 to jedynie formalność, wynik z góry wszyscy znają.
Co nas czeka przez kolejne 6, a może 12 lat panowania cara Putina?
Putin dąży do odbudowania "swierchdzierżawy", czyli rosyjskiego mocarstwa. Marzy, podobnie jak Piotr I czy Katarzyna II, o Rosji decydującej co najmniej o losie Europy, ale przecież doskonale - jako były oficer KGB - pamięta czasy, gdy ZSRR decydowało o losach świata.
Jednak rosyjskie imperium budowano zawsze przy użyciu knuta. Tak działali i carowie i pierwsi sekretarze. Putin zaś buduje na gazie i ropie, czyli ekspansji ekonomicznej, ale również na korupcji i karmieniu hojną ręką "czynowników". To na urzędnikach i funkcjonariuszach państwowych opiera się władza Putina. Patrząc na rosyjską historię to fundament bardzo kruchy. Wystarczy, że będzie mniej petro i gazodolarów i władza Putina posypie się jak domek z kart, chyba, że chwyci za knut wzorem poprzedników.
Na razie jednak Putin już zdążył ogłosić, że rozbudowa i przezbrojenie armii to jego priorytet i chociaż cały ten program z powodu korupcji od dwóch lat realizowany jest tylko na papierze, to można założyć, że "swą armię" Putin przezbroi i co wówczas?
Można spodziewać się dalszego rozmontowywania państwowości ukraińskiej. Rosja może wykorzystać Krym jako punkt zapalny. Nie bez powodu latem Putin na zjeździe rosyjskich motocyklistów na Krymie na pytanie, czy Krym przyłączy się do Rosji, odpowiedział: "pracujcie nad tym".
Można spodziewać się małej, szybkiej zwycięskiej wojny. Miejsc do wyboru jest kilka - i Gruzja się nadaje i Naddniestrze w Mołdawii. Można spodziewać się umacniania wojskowej obecności rosyjskiej w Abchazji, Osetii Południowej czy Tadżykistanie. Można spodziewać się blokowania wszystkich prób na złamanie monopolu Gazpromu na dostarczanie środkowo-azjatyckiego gazu do Europy.
W samej Europie Rosja Putina grać będzie na rozbijanie Unii Europejskiej, bo zamiast europejskiej solidarności Rosjanie wolą układy dwustronne. Obecny kryzys w Unii jest bardzo Putinowi na rękę. Jego zasady są proste. Robicie interesy w Rosji tylko wtedy, kiedy umawiacie się ze mną i pozwalacie nam "inwestować w Europie". Tak interesy z Rosją prowadzą i Niemcy, i Francja, i Włochy.
Słowem, czekają nas może ciekawe, ale wcale nie bezpieczne czasy, a o "demokratyzacji" w Rosji można zapomnieć.