"Staramy się w prezydium Sejmu mówić głosem rozsądku i zminimalizować skutki" - stwierdza w Porannej rozmowie w RMF FM wicemarszałek Sejmu z PSL Piotr Zgorzelski, pytany o planowane, piątkowe posiedzenie Sejmu. O swoim pomyśle przeprowadzenia zdalnych obrad mówi: "Na początku, kiedy ten pomysł został zgłoszony, wszyscy byli w Prezydium Sejmu za. (...) Marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska na pierwszym posiedzeniu (prezydium Sejmu - przyp. red.) była za, na wczorajszym posiedzeniu się wstrzymała i potem na konferencji prasowej powiedziała, że jest przeciw. No taka uroda" - mówi Zgorzelski.

Piotr Zgorzelski zauważa, że politycy z PO zgodzili się na głosowanie online w Parlamencie Europejskim, a w polskim Sejmie się na to nie zgadzają i są w tej sprawie jednomyślna z Konfederacją. Zaiste egzotyczna koalicja - pana Budki z panem Winnickim - są przeciw - dziwi się wicemarszałek. 



To jest roztropna ocena, zwłaszcza że nie jest odosobniona, ponieważ w podobnym tonie wypowiedział się pan premier Gowin - tak Piotr Zgorzelski odniósł się do słów ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który chce zadecydować w kwietniu o ewentualnym przełożeniu wyborów prezydenckich. 

Jednocześnie wicemarszałek Sejmu z PSL stwierdził, że w Polsce jest stan nadzwyczajny. Ten automatycznie sprawia, że wybory są przełożone. 

On (stan nadzwyczajny - red.) już jest wprowadzany przez rządzących, tylko nie jest nazywany. Wszystkie narzędzia, wszystkie reguły, które towarzyszą decyzjom ministra zdrowia i premiera są opisane w ustawie o stanie klęski żywiołowej, tylko nie są nazywane ze względu na kalkulację polityczną - ocenił gość RMF FM. Dopytywany przez Roberta Mazurka, Zgorzelski stwierdził, że wybory powinny być opóźnione.