"Jeżeli któryś z ministrów będzie miał jakąś propozycję, to musi być ona skonsultowana z ministrem Morawieckim" - powiedziała w Porannej rozmowie RMF FM Elżbieta Witek, szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło. "Nie chodzi o to, żeby teoretycznie omawiać plan, chodzi o to, żeby go wdrażać praktycznie" - tłumaczyła posłanka PiS. Podkreśliła też, że odwołany wczoraj minister Paweł Szałamacha "bardzo dobrze kierował resortem finansów". "Minister Szałamacha nie wyleciał z rządu, pan minister złożył dymisję na ręce pani premier i dymisja została przyjęta, a powody tej dymisji powinny być już znane. Pani premier Beata Szydło już od dawana zapowiadała, że będzie nie tylko zmiana w rządzie, ale także będzie zmiana w organizacji pracy rządu" - dodała Witek.
Robert Mazurek: W czym Paweł Szałamacha był gorszy od ministra Jurgiela, ministra Szyszki?
Elżbieta Witek: To jest źle zadane pytanie.
A jak byłoby właściwie zadane?
Mógłby pan zapytać, dlaczego odszedł, a nie dlaczego był gorszy.
Był gorszy, skoro on wyleciał z rządu, a minister Szyszko i minister Jurgiel jak najbardziej zostali.
Minister Szałamacha nie wyleciał z rządu, pan minister złożył dymisję na ręce pani premier i dymisja została przyjęta, a powody tej dymisji powinny być już znane.
Jakie to były powody, przepraszam?
Pani premier Beata Szydło już od dawana zapowiadała, że będzie nie tylko zmiana w rządzie, ale także będzie zmiana w organizacji pracy rządu. Stworzyliśmy Ministerstwo Rozwoju. Ja przypomnę, że to nie jest nowy pomysł. To jest pomysł jeszcze św. pamięci pani minister Grażyny Gęsickiej, żeby to był resort gospodarczy, bo jak pan wie, nasz rząd stawia na plan odpowiedzialnego rozwoju.
Ale nie mówiliście o połączeniu tego z Ministerstwem Finansów, mówiliście tylko o połączeniu tego z Ministerstwem Skarbu.
Tak, ale mówiliśmy również o tym, że minister rozwoju, który będzie odpowiedzialny za tę działkę gospodarczą, musi mieć takie narzędzia, które pozwolą mu sprawnie i szybko ten plan odpowiedzialnego rozwoju wprowadzać.
I rozumiem, że minister Szałamacha blokował, a teraz już nie będzie blokował.
Nie, on nie blokował, natomiast z Ministerstwa Finansów, podobnie jak z niektórych innych ministerstw, część kompetencji już przeszła do Ministerstwa Rozwoju, w związku z tym pewnie minister Szałamacha uznał...
Ministerstwo Finansów to był zawsze duży resort i teraz też był - zdaje się 6 wiceministrów - to potężny resort i teraz co? Teraz ma być jeszcze większy? Kto będzie nim zarządzał?
To będzie wszystko koordynował pan wicepremier Mateusz Morawiecki.
Który będzie miał pod sobą mniej więcej 30 wiceministrów, tak?
Nie, są dwa resorty, bo to nie są połączone resorty. Osobno będzie działał resort finansów, osobno resort rozwoju, ale żeby realizować plan odpowiedzialnego rozwoju trzeba mieć również baczenie na finanse i jeśli one są w jednym ręku skupione - to mam nadzieję, że będzie łatwiej i sprawniej.
Normalny człowiek ma prawo zadać pytanie. To co, Szałamacha był świetny, ale musiał odejść, tak?
Nie. Szałamacha był bardzo dobrym ministrem finansów, ponieważ ja przypomnę, że nie sprawdziły się czarne scenariusze, kiedy opozycja obwieszczała, że ratingi będą spadały, że będziemy drugą Grecją. Wdrażamy bardzo poważne programy i tak się nie stało, więc to nie jest kwestia tego, że był złym ministrem, to jest kwestia...
Nie, pani powiedziała, że był ministrem bardzo dobrym.
Tak, ale powiedziałam jednocześnie, że stawiamy na plan odpowiedzialnego rozwoju. Do tej pory to była teoria, teraz ma być praktyka.
Pani minister: Dawid Jackiewicz był dobrym ministrem, Paweł Szałamacha był ministrem bardzo dobrym - strach pomyśleć, co będzie, jeśli wam się trafi minister świetny, bo co mu zrobicie? Nogi połamiecie?
Ja bym jednak wolała, żebyśmy rozmawiali o tym, co było naszym założeniem, bo to było w programie PiS.
Nie, w programie nie było likwidacji Ministerstwa Finansów.
W programie PiS była realizacja planu odpowiedzialnego rozwoju. To obwieściliśmy...
Ale jeżeli to było takie ważne, to dlaczego do początku premier Morawiecki nie był jednocześnie ministrem finansów?
Dlatego że plan trzeba było stworzyć, trzeba go było przedyskutować. Ja przypomnę, że pan premier Morawiecki razem z ministrami objechali całą Polskę, żeby powiedzieć, co chcą zrobić. A teraz nadszedł moment, żeby tę teorię zamienić w praktykę.
Nie wiem, jak grzecznie to powiedzieć, ale mam wrażenie, że ktoś tutaj rozsiewa mgłę. To jest jakaś, przepraszam, ściema. Przecież wszyscy wiedzą, dlaczego minister Szałamacha musiał odejść. Musiał odejść, bo się nie dogadywał z wicepremierem Morawieckim. A pani nam mówi, że no tak, od początku chcieliśmy...
Ja się dziwię panie redaktorze, że wszyscy wiedzą. To znaczy ja rozumiem, że wszyscy dziennikarze, którzy tworzyli taką aurę, że coś się złego dzieje...
Politycy Prawa i Sprawiedliwości również to wiedzą.
...A nawet politycy, którzy nie pracują bezpośrednio w rządzie, że mają taką wiedzę. Ja mam tę wiedzę zupełnie inną, a jestem członkiem rządu. W związku z tym powiem raz jeszcze: stawiamy na bardzo trudny, odpowiedzialny plan, ale mamy wszyscy iść w tym samym kierunku, żeby tak się stało...
Dobrze, pani minister...
...spróbujmy jednak w tym kierunku patrzeć wspólnie.
Pani minister, jedną rzecz obiecywaliście na pewno - chodziło o to, że będzie ocena ministrów, tak?
Tak, z pewnością.
No i rozumiem, że na razie ocena jest taka, że wyleciał Jackiewicz i Szałamacha.
Pan używa takich słów, które medialnie są nośne: "wyleciał".
Nie, skąd. Został poproszony, by odejść.
Ministerstwo Skarbu - przecież to było zapowiedziane - miało być zlikwidowane do końca grudnia. Ponieważ pojawiły się informacje o tym, że w spółkach Skarbu Państwa zaczyna się coś źle dziać, w związku z tym ten proces został przyspieszony i pan minister Jackiewicz na jednej z rad...
Został wygaszony, ja wiem, ministerstwo zostało wygaszone.
Nie, na jednej z rad ministrów został poproszony o to, żeby przyspieszyć i zakończyć to do końca roku i tak się też stało. Przecież to nie było żadne zaskoczenie.
A minister Szałamacha?
Jeszcze raz powtórzę - minister Szałamacha był ministrem finansów, ale część odpowiedzialności ministra finansów przechodzi do Ministerstwa Rozwoju, bo inaczej się nie da.
Ja rozumiem.
Trzeba powiedzieć, że mam wszystkie instrumenty sprawdzić i sprawdzić, czy przy pomocy tych instrumentów pan premier Morawiecki będzie w stanie zrealizować plan odpowiedzialnego rozwoju wspólnie z innymi ministrami.
Wreszcie pani powiedziała to, co mówiła wczoraj Beata Szydło. To jest takie powiedzenie wicepremierowi Morawieckiemu - sprawdzam?
Wszyscy czekamy na to. Nie chodzi o to, żeby teoretycznie omawiać plan. Chodzi o to, żeby go wdrażać praktycznie.
Czyli skończył się czas Power Pointa, czas na rządzenie.
Nie, skończył się czas pokazywania Polakom i omawiania, na czym ten plan ma polegać. Ja przypomnę, i muszę do tego wrócić - w ubiegłym roku, kiedy w Ministerstwie Rozwoju pan premier Morawiecki, ale także wiceministrowie - pan minister Jerzy Kwieciński - zorientowali się, że mamy niewykorzystane środki unijne, uratowali 40 mld i uratowali chociażby Pesę, która miała pójść do zamknięcia. Więc to pokazuje, panie redaktorze, że jednak mają umiejętności do dobrego zarządzania i skutecznego zarządzania.
A wczoraj pani premier od razu mówiła: "górnicy, drodzy górnicy, idźcie do ministra Morawieckiego. Drodzy dziennikarze, jeśli coś nie gra, pytajcie o to premiera Morawieckiego".
Dlatego, panie redaktorze, że w tej chwili rzeczywiście stworzyliśmy taki resort, który skupia w sobie wszystkie te gałęzie gospodarki, mające ogromny wpływ w ogóle na rozwój Polski. Wobec tego, jeżeli któryś z ministrów będzie miał jakaś propozycję, to musi być skonsultowana z ministrem Morawieckim, żeby zobaczyć, czy to się wpisuje w plan rozwoju, który wszyscy chcemy realizować.
Pójdźmy o krok dalej. Po pierwsze - kto teraz odpowiada za strategiczne spółki Skarbu Państwa? Minister Kowalczyk czy minister Morawiecki?
Pan minister Kowalczyk w tej chwili został upoważniony do tego, żeby zakończyć ten proces i we wtorek, tak jak zapowiedziała pani premier Beata Szydło, ma być przedstawiony również nowy plan zarządzania spółkami, bo przecież to że zostanie wygaszony ...
Ale kto nimi będzie zarządzał, o to pytam.
To będzie powołana agencja, ale o tym, jak ona będzie funkcjonowała, zarządzana przez managera, nie przez polityka, i pokazane zostaną mechanizmy, które mają doprowadzić do tego, żeby te spółki Skarbu Państwa pracowały na rzecz państwa, a nie żeby były takimi miejscami, do których się chętnie idzie, bo są dobrze płatne.
No właśnie, skończycie z tym kolesiostwem, z nepotyzmem.
Proszę zobaczyć, że myśmy zareagowali bardzo szybko, to nie jest takie proste. Zresztą, jeśli pan redaktor popatrzy, to w wielu spółkach nadal pracują ci - i z Platformy czy z PSL - ale problem nie polega na tym, żeby kontynuować te złe praktyki, chodzi o to, żeby na nie szybko reagować. Nasz rząd zareagował szybko.
No właśnie nie ma dnia, żebym nie dowiadywał się nowych faktów. Słyszała pani o tym - wczoraj na przykład córka pana posła Piotrowicza, córka pani poseł Izabeli Kloc, mało tego, nie tylko córka dostała pracę w agencji podległej ministrowi rolnictwa, Agencji Rynku Rolnego, ale również mąż, pan Janusz Kloc w Agencji Nieruchomości Rolnych.
Ja powiem tak panie redaktorze, że jest rzeczywistość realna, jest rzeczywistość kreowana. Ja podam przykład na sobie: Od dłuższego czasu...
Nie, nie, ale może niech pani najpierw odpowie.
Ja panu odpowiem, właśnie próbuję panu odpowiadać. Ja nie wiem tego, ja tego nie wiem. Ale wiem na przykład, że mówiono o tym, że załatwiłam swojemu siostrzeńcowi pracę w spółce Skarbu Państwa - otóż mam dwóch siostrzeńców. Jeden jest od dziesięciu lat listonoszem i jest dumny z tego, że jest pracownikiem Poczty Polskiej, a drugi jest ratownikiem na basenie. Ostatnio usłyszałam w TVN24, że załatwiłam swojemu mężowi pracę w KGHM. Mój mąż jest emerytowanym nauczycielem i nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie pracował w spółce.
Ja nie pytam pani akurat o pani rodzinę...
Nie, pan mnie pyta...
Pytam o rodzinę pani poseł Kloc i nagle...
Ale ja nie wiem.
Julia Kloc, lat 26, dotychczas niepracująca, bezrobotna, dostaje pracę w Agencji Rynku Rolnego.
Ja podaję panu tylko to, że czasami kogoś się obrzuca błotem, a po tym, nawet,jak ktoś jest niewinny, to my tego błota...
Ale ja nie obrzucam błotem. To znakomity fachowiec na pewno.
Nie, to nie o to chodzi, trzeba by to było sprawdzić. Nie umiem odpowiedzieć za panią Kloc, czy to jest prawda i dlaczego tak jest. Jeżeli to jest, trzeba to wyjaśnić oczywiście.