„Nie będzie to taki przełom, na jaki liczył prezydent Wołodymyr Zełenski. Ukraina nie dostała i nie dostanie zaproszenia do członkostwa w NATO. Jednocześnie padną pewne deklaracje” – ocenił w Porannej rozmowie w RMF FM dr Adam Eberhardt pytany o to, jakie decyzje mogą zapaść w sprawie Ukrainy podczas rozpoczynającego się szczytu NATO w Wilnie.
Ukraina została zwolniona z przechodzenia przez tzw. mapę drogową, czyli Membership Action Plan (plan działania na rzecz członkostwa - przyp. RMF FM). To zostanie skasowane wobec Ukrainy, ma ona teoretycznie perspektywę wejścia do NATO szybką ścieżką tak, jak robi to Finlandia i Szwecja. Praktycznie jest brak zgody Sojuszu na przyłączanie Ukrainy - podkreślił dyrektor Centrum Studiów Strategicznych, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute, tłumacząc, że za taką postawą stoją racjonalne argumenty takie, jak to, że wojna na Ukrainie się toczy, więc przystąpienie Ukrainy do NATO oznaczałoby wejście Sojuszu do wojny z Rosją.
Zdaniem Eberhardta możliwe byłoby uniknięcie trudnej sytuacji poprzez zapowiedź, że Ukraina wstąpiłaby do NATO dzień po zakończeniu wojny. Na razie zwyciężyła jednak formuła zapowiedziana przez Joe Bidena, czyli tzw. "ścieżka izraelska", polegająca na uzbrojeniu sił ukraińskich i stałej pomocy wojskowej państw sojuszu dla Kijowa.
Eberhardt podkreślił na antenie RMF FM, że od ponad 500 dni inwazja Rosji na Ukrainę łączy się z ciągłym przekraczaniem granic zarówno w wymiarze politycznym, jak i militarnym. Myślę, że tak jak było na początku wojny, że Niemcy bali się wysyłać hełmy na Ukrainę, a ostatnio Amerykanie zadeklarowali już broń kasetową dla Ukraińców. Myślę, że będzie rosła racjonalność i zrozumienie wśród państw zachodnich, że aby pokój był trwały i Rosja po przegranej ewentualnie wojnie po kilku miesiącach, latach ponownie nie zaatakowała, trzeba osadzić Ukrainę w zachodnich gwarancjach bezpieczeństwa - mówił pełnomocnik premiera ds. wspierania reform w Mołdawii.