Oczywiście nie będzie żadnych przełomów, (...) ale jedna ważna rzecz tak naprawdę już się stała. Ona jest może mniej dostrzegana w Polsce, ale z perspektywy globalnej ona jest bardzo kluczowa i istotna. To jest obecność przywódców bardzo odległych geograficznie krajów, czyli prezydenta Korei Południowej, premiera Japonii, szefów rządów Australii i Nowej Zelandii, którzy są bardzo ważnymi gośćmi tego szczytu. Po raz pierwszy mają tak bogatą agendę rozmów i wzajemnych, i ze Stanami Zjednoczonymi, i z partnerami NATO-wskimi. To jest wyraźny krok w celu przekształcenia Sojuszu Północnoatlantyckiego w sojusz globalny - mówił w Radiu RMF24 dr Witold Sokała, ekspert do spraw geopolitycznych z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego i Fundacji Po.Int.
Gość Tomasza Terlikowskiego wyjaśniał przyczyny rosnącego znaczenia państw spoza linii Europa - Ameryka Północna w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego: Są krajami liberalnej demokracji, wolnego kapitalizmu, szacunku dla praw człowieka, wolnej prasy. I one grają z nami, tym tradycyjnie pojmowanym Zachodem, zdecydowanie w jednej drużynie. To też nie jest przypadek, że ta globalna oś podziału idzie właśnie o prawa człowieka, szacunek dla wolności jednostki, instytucje demokratyczne. Po drugiej stronie jest autorytaryzm, ksenofobia i skłonność do ograniczania praw jednostki.
Sokała przestrzega przed mechanicznym przyrównywaniem tego, co aktualnie dzieje się na świecie do zimnej wojny. Podkreśla siłę gospodarczą Państwa Środka, a także jego wpływ na państwa Globalnego Południa: Chiny, w przeciwieństwie do Związku Radzieckiego, oprócz tego narzędzia militarnego, oprócz narzędzia wywiadowczego, walki informacyjnej, w której zresztą czynią znaczne postępy w ostatnich latach, mają też znacznie silniejsze narzędzia ekonomiczne. Mają też narzędzie do rywalizowania z nami tutaj, na tym polu trzeciego wielkiego, acz takiego bardzo magmowego gracza, zwanego Globalnym Południem.
Ekspert przewiduje, że w najbliższych latach napięcia polityczne na tym tle będą trwały, ale nie przerodzą się w otwarty konflikt zbrojny. Jak mówi: Obie strony będą chciały zarządzać konfliktami, nie dopuścić do wybuchu gorącej wojny pomiędzy Wschodem a Zachodem, bo na tym straciłyby dzisiaj obie, i ta nasza, zachodnio-amerykańska, i ta wschodnia, Chiny plus sojusznicy. Więc to będą raczej jakieś konflikty zastępcze. Jednym z takich konfliktów zastępczych de facto staje się wojna rosyjsko-ukraińska.
Sokała przywołuje ustalenia z lat 90., kiedy Ukraina pozbywała się postradzieckiej broni atomowej, i które obejmowały gwarancje bezpieczeństwa, podpisane między innymi przez Rosję. To był oczywiście tylko papier, za nim nie stały żadne interesy ani żadne konkrety. Dzisiaj chodzi o to, żeby to był nie tylko papier, ale żeby to były konkretne mechanizmy koordynacji, które są w stanie, oczywiście nie zagwarantować w stu procentach bezpieczeństwa Ukrainie, bo takich cudów (...) nie ma, to też sobie warto wprost powiedzieć, ale podnieść te procenty bezpieczeństwa możliwie wysoko. I to się da zrobić - powiedział.
Gość przywołuje również Izrael jako przykład państwa, które nie jest częścią NATO, ale któremu udało się tak wykreować sytuację międzynarodową, że jego relacje ze Stanami Zjednoczonymi stanowią bardzo mocną gwarancję bezpieczeństwa.
Dosyć podobnie, zdaniem Sokały, prezentuje się pozycja Szwecji, której członkowsko w NATO ciągle pozostaje kwestią nierozstrzygniętą. Ale Szwecja de facto jest w NATO, jest NATO politycznie, jest w NATO wojskowo, bo ma poziom interoperacyjności z Amerykanami i z Wielką Brytanią znacznie wyższy niż wielu formalnych członków NATO. To jest skutek wieloletniej polityki cichej kooperacji, wymiany technologicznej, udziału w szkoleniach, udziału w różnego rodzaju gremiach na stosunkowo niskim technicznym szczeblu, ale powodujących pewien transfer wiedzy i kultury - wyjaśniał gość.
Sokała za najbardziej prawdopodobny scenariusz uważa powołanie organu, który będzie koordynował współpracę NATO i Ukrainy. Ukraina dostanie jakąś Radę Współpracy NATO-Ukraina, która będzie forum faktycznie ścisłej integracji, bez stawiania kropki nad i, jakim jest formalne objęcie kraju gwarancjami, które wynikają z członkostwa i z artykułu 5. Bo poza tymi gwarancjami jest wiele innych rzeczy, które w dużej mierze będą kontynuowane. One się przecież dzieją. To jest szkolenie ukraińskiego wojska, współpraca wywiadowcza, to są dostawy sprzętu. Więc to samo, tylko bardziej i na nieco wyższym poziomie instytucjonalnym - przewiduje.
Ekspert zakłada, że podjęte zostaną decyzje dotyczące szczegółowych planów obrony Arktyki i Północnego Atlantyku, wschodniej flanki oraz Morza Śródziemnego i Morza Czarnego. Niektórym się wydaje, że to jest tylko papier, ale zatwierdzenie tych planów powoduje jeden konkret w razie pojawienia się problemów. Znacznie szybciej podejmuje się decyzję, bo nie trzeba robić uzgodnień dotyczących spraw strategicznych, tylko przechodzi się już na poziom operacyjny i taktyczny od razu. Jeżeli to też stanie się na szczycie w Wilnie to będzie kolejny, nie przełomowy, ale bardzo ważny krok naprzód, jeżeli chodzi o gotowość NATO do obrony swojej wschodniej flanki przed Rosją - wyjaśniał Sokała.
Opracowanie: Dorota Hilger