„Mieliśmy, jako Kancelaria Prezydenta RP, kontakt z ekipą Donalda Trumpa w trakcie kampanii” – mówi w Porannej rozmowie RMF FM Krzysztof Szczerski. Minister kancelarii prezydenta dodaje: „Przygotowujemy się do współpracy z Trumpem”. Podkreśla, że nie należy obawiać się Ameryki pod rządami Trumpa. „Interesem Ameryki jest silne NATO” – twierdzi. I wyjaśnia, że „polityka zagraniczna Donalda Trumpa zależy od tego, jak ukształtuje on swoją administrację”. „W relacjach polsko-amerykańskich wielkich zmian nie będzie” – zapewnia Krzysztof Szczerski. "Prezydent Duda w sprawie Mistrali ma informacje sprawdzone i ma absolutną rację" - zapewnia jego minister Krzysztof Szczerski. Chodzi o wypowiedź szefa MON, że Mistrale zostały sprzedane Rosji przez Egipt "za jednego dolara. Andrzej Duda twierdzi, że ma odmienną wiedzę na ten temat.
Robert Mazurek: Czy powinniśmy się bać Donalda Trumpa?
Krzysztof Szczerski: Powinniśmy pracować nad tym, żeby ta współpraca z administracją amerykańską była dla Polski korzystna.
Ale powinniśmy się go bać? W końcu mówi ciepło o Putinie, źle o NATO.
Ja nie jestem od tego, żeby komentować słowa innych polityków, zwłaszcza zagranicznych. Jestem od tego, żeby pracować nad polską polityką wobec nowej administracji amerykańskiej. Od wczoraj pracujemy bardzo intensywnie, mamy już skład tego team’u transition team Trumpa, który będzie odpowiadał za ten moment przejścia między dzisiejszym dniem, a jego zaprzysiężeniem.
Znacie tam kogoś oprócz Matthew Tyrmanda?
Znamy nazwiska, znamy te osoby. Mieliśmy kontakt jako kancelaria prezydenta z ekipą Trumpa w trakcie kampanii - oczywiście także z ekipą pani Hillary Clinton - bo to jest nasze zadanie jako profesjonalnych polityków, więc mamy dzisiaj te nazwiska, nasza placówka działa w Waszyngtonie. Przygotowujemy się pod pracę z nową administracją.
Nie chcę pana namawiać do komentowania wyników wyborów, tylko chcę pana spytać, czy Polacy nie powinni się czuć nieco zaniepokojeni słowami Trumpa w kampanii o tym, że Ameryka płaci zbyt dużo na NATO, na obronę Europy.
Te dyskusje prowadziłem także we wrześniu w Stanach. Próbowaliśmy przekonywać stronę amerykańską do tego, że inwestycja w bezpieczeństwo NATO jest inwestycją w bezpieczeństwo Ameryki.
I co, udało się wam go przekonać?
To zobaczymy po działaniach Trumpa oczywiście, jak on poprowadzi swoją politykę, natomiast ważne jest to, że jeśli założymy - a tak przyszły prezydent Trump mówił w kampanii, że będzie kierował się interesem Ameryki - to interesem Ameryki jest silne NATO. Więc w tym sensie nie ma tutaj żadnej sprzeczności.
Być może tak jest, ale Donald Trump powiedział, że on wcale nie wie, czy poszedłby z pomocą państwom bałtyckim. Jeżeli państwom bałtyckim nie chce pójść z pomocą gdy zostaną zaatakowane, to może i nam też nie pomoże.
W dużym stopniu jego polityka zagraniczna będzie zależała od tego, w jaki sposób ukształtuje swoją administrację. Jeśli to będzie administracja republikańska w większym stopniu, a nie indywidualna Donalda Trumpa, wtedy ona jest dużo bardziej przewidywalna. Możemy dużo łatwiej określić jej parametry. Jeżeli będzie to rzeczywiście administracja w większym stopniu indywidualna, bo pamiętajmy że Donald Trump nawet w partii republikańskiej był outsiderem, to jest zwycięstwo Republikanów i Donalda Trumpa, natomiast w jakim stopniu, w jakich proporcjach, kto wygrał te wybory - tego jeszcze nie wiemy.
Eksperci z Ośrodka Studiów Wschodnich piszą, że niebezpieczeństwem jest umiłowanie Trumpa do polityki transakcyjnej, którą może teraz prowadzić z Rosjanami. Coś za coś.
To jest jeden ze znaków zapytania oczywiście, ale pamiętajmy także, że obaj poprzedni prezydenci amerykańscy - i Barack Obama 8 lat temu i wcześniej George W. Bush - rozpoczynali swoje kadencje także od wielkich nadziei na nowe, dobre relacje z Rosją. Bush junior mówił o Putinie jako o szczerym demokracie, Obama zrobił tzw. piwot do Azji, czyli przesunięcie interesów amerykańskich do Azji i reset z Rosją. Też mieli wszyscy nadzieję na to, że oni będą pierwszymi prezydentami...
...Którzy dogadają się z niedźwiedziem.
Tak, po końcu zimnej wojny, którzy nagle rozpoczną nową erę relacji amerykańskich. Rzeczywistość potem wszystko to weryfikowała i jest stałym elementem polityki dzisiaj światowej, że zagrożenie dla bezpieczeństwa świata pochodzi z tego styku geopolitycznych interesów Zachodu z Rosją.
Ale z tego co pan mówi - powinniśmy się obawiać, bo wynika z tego tak, że będzie albo - albo. Albo postawi na twardych Republikanów i wtedy dobrze, albo nie. I wtedy co?
Powinniśmy pracować. To powiedział mi wczoraj prezydent Duda po wyborach. Teraz czeka nas dużo pracy, pilnej pracy. Rzeczywiście po prostu musimy pracować.
A jak się pracuje w taki sposób, przepraszam?
Jest taki moment, że każde państwo próbuje teraz w sposób najbardziej skuteczny dotrzeć do nowej ekipy amerykańskiej po to, żeby przedstawić swój interes.
Może będzie nam przeszkadzało w tej pracy to, że jest podobno pan skonfliktowany z ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim?
Czytam o tym i dzwonimy do siebie nawzajem po każdym takim artykule i wymieniamy się żartami na ten temat. Nie ma czegoś takiego jak konflikt między mną, a ministrem Waszczykowskim. W ogóle nie ma czegoś takiego jak konflikt między Pałacem Prezydenckim, czy panem prezydentem, a MSZ. To jest symbioza, to wynika z natury rzeczy. Pałac Prezydencki prowadzi swoją politykę zagraniczną poprzez MSZ, a MSZ jest...
... ale to siłą rzeczy ludzie mogą reagować różnie i np. być może to, co dla pana jest naturalne, dla ministra Waszczykowskiego nie jest.
Znamy się nie od dziś z ministrem Waszczykowskim i te relacje są, powiem, symbiotyczne.
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego minister Waszczykowski strofował prezydenta Dudę mówiąc, że nie miał takich informacji jak Antoni Macierewicz. Innymi słowy nie wiedział, co mówi, jak mówił o Mistralach.
Każdy odpowiada za swoje słowa. Fakt jest faktem, że pan prezydent Duda dobrze wiedział i ma znakomity materiał na temat tego, co się wokół Mistrali dzieje.
Powiedźmy naszym słuchaczom, że Mistrale to takie okręty, które Egipt rzekomo miał sprzedać za dolara Rosji. Tak powiedział minister Macierewicz, prezydent Duda to zdementował.
Pan prezydent Duda opierał się na informacjach, które są sprawdzone i w tym względzie ma absolutną rację.
Czyli prezydent mówi, że nie, że Mistrale ciągle należą do Egiptu, za to minister Macierewicz, minister Bochenek i minister Waszczykowski, trójka ministrów rządu, mówi, że "nie", my mamy swoje informacje.
To teraz to jest ich odpowiedzialnością, żeby wytłumaczyć, jakie to są informacje. Ja wiem, co wie pan prezydent Andrzej Duda i to są informacje prawdziwe i sprawdzone.
My jako słuchacze i widzowie tego tańca dziwnego mamy prawo spytać: ktoś tu albo nie wie albo nas po prostu wkręca.
Najważniejsze jest to, że dzisiaj naszym zadaniem jest znowu - ja mówię o zadaniach, bo pan prezydent Duda tak też traktuje pracę jako realizację konkretnych zadań - dzisiaj zadaniem jest to, żeby odbudować dobre relacje z Francją i Niemcami po tej całej serii..
Po Caracalach i po Mistralach...
Po tej całej serii decyzji, słów, które - nie ma co ukrywać - dzisiaj te relacje się pogorszyły. Więc odbudowujemy te relacje.
Czy pan chce nam powiedzieć, że minister Macierewicz nie wiedział, co mówi, gdy mówił o tym, że Mistrale są w rękach rosyjskich?
Pracujemy nad tym, żeby te relacje dzisiaj odbudować.
A tak na polski mógłby pan to jakoś przetłumaczyć?
Po polsku, powiedziałem...
Ja wiem, że pracujecie. Cały czas pan mówi, że pracujecie.
Polityka, panie redaktorze, są dwie wersje polityki. Polityka, która polega na tym, że chodzi się po mediach, opowiada różne rzeczy i to napędza jakby życie polityczne. Niektórzy wyłącznie na tym etapie się zatrzymują. Jest polityka, która polega na tym, żeby stwarzać fakty. Pałac Prezydencki chce stworzyć fakty, które poprawią pozycję Polski, jeśli chodzi o politykę europejską i politykę euroatlantycką.
Skoro mówimy o poprawie sytuacji Polski, to czy Donald Tusk może liczyć na poparcie prezydenta Dudy?
Donald Tusk dzisiaj powinien przede wszystkim chcieć uzyskać poparcie w ogóle stolic europejskich, dlatego że sprawa jego drugiej kadencji jest otwarta i będzie wynikała tak naprawdę z układanki znacznie szerszej niż tylko relacje, czy nasze opinie na temat Donalda Tuska, dlatego że jeśli dojdzie do wielkiej zmiany także politycznej w Parlamencie Europejskim i w innych instytucjach unijnych, to także Donald Tusk będzie potraktowany jako jeden z elementów układanki szerszej, a nie jako indywidualny przywódca.
Panie ministrze, a może byłoby mu łatwiej o poparcie Paryża, Rzymu, Berlina, gdyby miał poparcie Warszawy - w końcu swojej macierzystej stolicy.
Nikt na tym etapie, na jakim jesteśmy dzisiaj, nie określa swoich... Czy słyszał pan o tym, że jakakolwiek inna stolica europejska już ogłosiła kogo poprze w tych wyborach? Nie, dlatego że...
Ale z drugiej strony Donald Tusk jest Polakiem.
Na tym polega pragmatyzm działania, że dzisiaj nikt tego nie określił, więc proszę nie oczekiwać, że Warszawa będzie pierwszą stolicą, która ostatecznie ogłosi swoją decyzję w sprawie drugiej kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej, dlatego że to by zamykało nam drogę do rozmów, do tego, że...
Czyli co? Jesteśmy w stanie przehandlować Tuska za coś innego.
My jesteśmy dzisiaj w grze na temat szerszy europejski, na temat tego, jak kształtuje się przyszła polityka także personalna w UE. Pamiętajmy, że także przyszły rok, to jest rok dwóch fundamentalnych wyborów w Paryżu i w Berlinie. One ukształtują tak naprawdę przyszłą politykę europejską także jeśli chodzi o personalia, także jeśli chodzi o kierunki tej polityki. Jeśli dojdzie do dużej zmiany politycznej we Francji, a na to się zapowiada, dojdzie do zmiany politycznej albo utrzymania - czego byśmy sobie życzyli - obecnej kanclerz w Berlinie, wtedy będziemy grali zupełnie na zupełnie innej szachownicy.