W sprawie zmian w dostępie dziennikarzy do Sejmu robimy krok w tył - przyznaje poseł PiS Marek Suski. "Widocznie zrozumieliśmy, że czasem zrobić krok w tył, dla dobra sprawy" - mówił gość Porannej rozmowy w RMF FM. Na pytanie, po co była PiS-owi awantura w Sejmie odpowiada: nie wiem. Suski dodał jednak, że nie widzi powodu, żeby marszałek Sejmu Marek Kuchciński podał się do dymisji. "Nie przesadzajmy, nic aż tak strasznego nie zrobił" - przekonywał.
Robert Mazurek: Poseł Prawa i Sprawiedliwości, który w piątek leżał na posadzce sejmowej. I nadal nie wiemy, czy pan bił czy pana bito.
Marek Suski: Ale wstałem...
Jak to było?
Trudno mówić tutaj o biciu. Raczej o takim ciosie czy też chwycie zapaśniczym. A kto bił? No raczej chyba ci, którzy nas tam blokowali i nie dawali wyjść.
Ale poseł Olszewski z Platformy twierdzi, że to pan się na niego zamierzył i tak nieudanie, że pan wylądował.
Tak, rzeczywiście. Zupełnie przypadkiem oni po 2 w nocy blokowali gabinet marszałka, a my pobiliśmy napastników. To jest dobra metoda. Słyszałem kiedyś, jak jeden z adwokatów mi opowiadał, jak bronił się gwałciciel mówiąc: "No, napadła mnie w tym parku, była tak skąpo ubrana. Widocznie miała jakieś zamiary, że tam przez ten park przechodziła".
Lepiej naprawdę nie wkraczajmy w te tematy...
Nie wiem, po co oni tam przyszli i nas blokowali. Oni byli napastnikami. Nie puszczali nas, żeby przejść. Ten we mnie szturmował, ja się lekko osłoniłem, minąłem go i wtedy z tyłu mnie przewrócił jakimś chwytem. Więc kto tu kogo bije?
Ale czy taka erupcja emocji sejmowych była naprawdę wam potrzebna?
Nam? Niepotrzebna była. Ale widocznie Platformie była potrzebna. Oni chodzili, jakby się czegoś nawąchali albo nałykali. Naprawdę byli tak podnieceni, że trudno to w normalnych kategoriach rozpatrywać.
Ale to, co pan mówi jakoś nie służy takiemu uspokojeniu nastrojów, jak pan mówi o posłach opozycji, że się...
... Ale ja jestem całkiem spokojny...
Oczywiście, ale obrażający posłów opozycji.
Jak to obrażający? Ich zachowanie opisuje. Tak ono wyglądało.
Okej. Odpowiedzialność za to, co się stało spoczywa na koalicji rządzącej, na Jarosławie Kaczyńskim i kierownictwie PiS...
...Ale nie ma koalicji rządzącej...
...To słowa Kazimierza Ujazdowskiego - jednak europosła Prawa i Sprawiedliwości.
Ale jakiej koalicji? Jest jedna partia, która...
Nie, jest Solidarna Polska, jest partia Jarosława Gowina. Formalnie trzy partie.
No tak, rzeczywiście.
Zostawiając czy koalicję czy nie koalicję - pytanie, czy odpowiedzialność rzeczywiście spoczywa na Jarosławie Kaczyńskim i kierownictwie PiS?
Ja słyszałem, że nawet, jak deszcz pada, to też winny jest Jarosław Kaczyński. Jak milczy - to milczy złowrogo, jak się uśmiecha - to się uśmiecha złowrogo, i tak dalej. To jest śpiewka opozycji. Wszystko złe, co się dzieje...
Ale to nie opozycja, to Kazimierz Ujazdowski.
Jak widać mentalnie już przeszedł do Nowoczesnej.
Wyrzucicie Ujazdowskiego z partii za takie stwierdzenia? Na antenie RMF-u, zresztą nie tylko.
Ja się zastanawiam, czy jeszcze jest w partii, bo skoro ma taką optykę, to chyba już przynajmniej mentalnie nie jest w PiS-ie. Nie jest w Prawie i Sprawiedliwości, jest już w jakiejś innej formacji.
Czy w takim razie formalnie zakończycie ten związek?
Nie wiem. Szczerze mówiąc nie jest to zbyt istotna sprawa.
No dobrze, Ujazdowski - jak sam pan mówi - sytuuje się poza partią, ale Jarosław Gowin jest wciąż wicepremierem i on mówi tak: Nie znam nikogo spośród członków rządu ani parlamentarzystów PiS-u, komu propozycje marszałka Kuchcińskiego w sprawie mediów by się podobały.
Hm...
A panu się podobają?
Jak słyszałem, to zostały wycofane.
Ale rozumiem, że pan podąża za aktualną linią partii. Podobały się wtedy, kiedy były zgłoszone i podoba się panu, że zostały wycofane...
...
Bardzo bezpieczna linia...
A panu się podobały?
Nie. I ja nawet o tym pisałem, że nie. To znaczy uważam, że wszystko można załatwić w Sejmie na sto sposobów. Wy zawsze wybieracie najgorszy.
Zawsze przekonywałem, że nic z tego złego nie wyjdzie dla dziennikarzy. No i nie wyjdzie.
Ale dla was wyszło. To znaczy, po co wam była ta awantura. I to jest pytanie całkiem serio.
Nie wiem.
Pan nie wie, Gowin nie wie, to kto wie? To w takim razie może marszałek Kuchciński powinien się dzisiaj podać do dymisji po prostu? Skoro to sprowokował? Skoro nikt nie wie, po co to było.
Nie przesadzajmy. Znowu nic aż takiego strasznego nie zrobił.
Gowin mówił tak: Trzeba w tej sprawie uderzyć się w piersi i zrobić krok wstecz. To takie pół kroku...
...To właśnie robimy. Krok w tył.
A bicie się w piersi?
Biję się. Słychać?
Słychać. Poseł Marek Suski bije się w piersi. Skoro wszystko było dobrze, skoro chcieliście dobrze, to dlaczego teraz robicie krok wstecz? Dlaczego się wycofujecie?
Widocznie zrozumieliśmy, że czasem trzeba zrobić krok w tył dla dobra sprawy. Zresztą w ogóle cała ta sytuacja była nieco dziwna, dlatego że jest otwierane nowe centrum prasowe i to w zasadzie polepszenie warunków pracy dla dziennikarzy powinno cieszyć wszystkich. Okazało się, że nikogo to nie cieszy.
Wie pan, jak się zepnie ludzi do klatki, nawet złotej, to oni niekoniecznie są zadowoleni.
Ale zaraz... klatka to jest pojęcie takie, gdzie ktoś jest zamknięty, nikt nikogo tam nie zamyka. Byłyby stanowiska pracy. Ja mam nadzieję, że i tak dziennikarze po otwarciu tego centrum, będą z niego korzystać, bo tam na korytarzu trudno mówić o dobrych warunkach pracy.
Panie pośle, pan powiedział, że dobrze jest czasami zrobić krok w tył i może w takim razie należałoby zrobić również krok w tył w sprawie budżetu? To jest pomysł nie tylko opozycji. O tym mówi nie tylko Ujazdowski, ale też niektórzy politycy PIS-u, że może rzeczywiście należałoby raz jeszcze głosować budżet na sali plenarnej...
Ale po co? Jak już jest przyjęty: i przez Sejm i przez Senat.
Przez Senat jeszcze nie, jest na razie procedowany. Natomiast choćby po to, żeby wszystkie wątpliwości rozwiać.
Ale jakie wątpliwości?
Na przykład w sprawie kworum, panie pośle.
Jest to z całą pewnością kworum wystarczające do przyjęcia budżetu i to nie takim jednym głosem, tylko kilkoma głosami.
Panie pośle, oczywiście możemy panu wierzyć na słowo, ale możemy też...
Można to sprawdzić.
Możemy tylko sprawdzić listę podpisów.
I protokoły z liczenia głosów. Każdy głos był liczony przez sekretarzy, odnotowany w protokole.
Dobrze, panie pośle, te głosy się pojawiają, pan mówi stanowczo - nie będzie żadnego.
Opozycja mówi, że wszystko, co PiS robi jest nielegalne, więc ja im po prostu nie wierzę w te ich nowinki.
Panie pośle, ja nie bardzo rozumiem, po co ten upór. Przecież doskonale pan wie, że gdyby doszło do głosowania nad budżetem w Sejmie, to i tak byście to głosowanie wygrali.
A jest pan pewien, że opozycja nie uzna, że należy zablokować mównicę i nie doprowadzić do przegłosowania budżetu? I znowu głosowanie w Sali Kolumnowej, tak? Bardzo jestem niechętny kolejnym możliwościom awantur dla opozycji.
Rozumiem, tylko że w tej sytuacji należałoby w ogóle nie otwierać żadnego posiedzenia Sejmu, bo każde posiedzenie Sejmu opozycja może zablokować.
Tak, to prawda.
I co? I w związku z tym nie będzie już Sejmu?
Każde może zablokować, tyle tylko że budżet jest potrzebny, żeby państwo funkcjonowało, a niektóre inne ustawy mogą poczekać.
A pamięta pan, jak pan był w opozycji?
Ale ja nie blokowałem mównicy...
Ale mówiliście cały czas o...
Nie przewracałem posłów opozycji na posadzkę. I nie nawoływałem do obalenia rządu siłą. To są jednak drobne różnice...
Ale nawoływał pan, razem z całym Prawem i Sprawiedliwością, do przyjęcia pakietu demokratycznego. Teraz pakiet demokratyczny wygląda tak, że się zabiera głos.
Wtedy rządząca partia uznała, że nie jest potrzebny. Pakiet demokratyczny niczego nie zmienił.
A wy wtedy uznawaliście, że jest potrzebny, a teraz ponieważ to wy rządzicie, to nie chcecie dać opozycji tych praw?
Skoro opozycja powiedziała, że nie on potrzebny... Myśmy nawet proponowali pewne zmiany, oni powiedzieli, że nie, że nie są zainteresowani.
Kardynał Nycz gotów jest jeszcze raz przyjść na opłatek do Sejmu. To dobry pomysł?
Nie wiem, nieznany mi pomysł.
Ksiądz kardynał powiedział to wczoraj. Złożył pan jakieś życzenia posłom opozycji podczas tego opłatka?
Nie.
A teraz by pan złożył?
Nie wiem, jak będę miał czas i będzie drugi opłatek, to może...
Co by pan powiedział na przykład Ryszardowi Petru? Mówię o życzeniach świątecznych, a nie groźbach karalnych.
Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pogody ducha.
To jakoś tak mało, powiedziałbym, oryginalnie. Nie bardzo od siebie.
A czego pan się spodziewał?
Nie wiem, może jakiejś serdeczności od święta?
To nie były serdecznie życzenia? Zdrowia, szczęścia, pomyślności, pogody ducha? Wszystkim wszystkiego najlepszego z okazji świąt.