„Te ponad 10 milionów głosów w drugiej turze pokazywało, jaka wielka jest przestrzeń polityczna dla Rafała Trzaskowskiego i projektu, o którym mówił. Tego projektu dzisiaj nie ma, on nie funkcjonuje tak, jak funkcjonował w kampanii, nie przekształcił się w konstrukcję polityczną, która jest obecna na politycznej scenie” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM o ruchu Rafała Trzaskowskiego Grzegorz Schetyna.

Oczywiście, że nie (był błędem przyp. RMF FM). Był na tamten czas 2016 roku skuteczną próbą integrowania opozycji. Pamiętajmy, że dominowała wtedy w parlamencie Nowoczesna, że Komitet Obrony Demokracji był bardzo obecny. My to wszystko próbowaliśmy i skutecznie integrowaliśmy. Dzisiaj partia Nowoczesna nie jest w parlamencie, jest członkiem Koalicji Obywatelskiej, a KOD nie jest obecny w polskim życiu politycznym - tak na pytanie o to, czy pomysł na stworzenie strategii totalnej pozycji był błędem odpowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Grzegorz Schetyna.

Zapowiedź Borysa Budki o końcu totalnej opozycji skomentował tak: Każdy przewodniczący powinien szukać swojej własnej drogi.

Były szef PO był dopytywany o to, czy nie czuje się wypychany ze swojej partii. Nie, nie mam takiego wrażenia i nie mam takiego odczucia. Mam poglądy, otwarcie o  nich mówię (...). Platforma Obywatelska jest własnością nas wszystkich - członków, założycieli, a przede wszystkim wyborców - stwierdził.

Co z ulicą Lecha Kaczyńskiego w Warszawie?

Na antenie RMF FM Grzegorz Schetyna odniósł się również do pomysłu stworzenia ulicy Lecha Kaczyńskiego w stolicy. Mówił prezydent Trzaskowski, że nie chce wprowadzać tego tematu w czasie kampanii wyborczej. Teraz jest czas po kampanii wyborczej, to jest decyzja rady miasta i oczywiście inicjatywy Rafała Trzaskowskiego, decyzja jest w jego rękach - mówił polityk i dodał: Ja uważam - mówiłem o tym zresztą publicznie i zdania nie zmienię - że taka ulica powinna powstać. Ta nazwa powinna zostać przypisana do którejś z powstających ulic w Warszawie. Nie jestem mieszkańcem Warszawy, więc to jest moje zdanie.

"Zaszczepię się przeciwko koronawirusowi"

Zawsze trzeba zacząć od konkretnego kandydata czy kandydatki. Jeżeli będą tacy kandydaci w wyborze RPO, czy prezesa IPN-u, sprawa jest otwarta. Nie można powiedzieć ‘nie, bo nie, nie będziemy ustalać’ - powiedział Grzegorz Schetyna w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM, zapytany, czy jest możliwy wspólny kandydat PO, PSL-u i PiS-u na RPO i prezesa IPN.

Schetyna zastrzegł jednak, że najpierw PiS musi przedstawić nazwiska potencjalnych kandydatów. Każdy, kto będzie chciał umawiać się z PiS-em i dzielić stanowiska uważając, że dysponuje wpływem na większość parlamentarną, to przestrzeli - mówił były przewodniczący PO.

Robert Mazurek zapytał swojego gościa także o to, czy zaszczepi się przeciwko koronawirusowi. Zaszczepię się przeciwko koronawirusowi. Szczepię się na grypę od wielu lat. Robię to zawsze. Uważam, że trzeba się szczepić, trzeba też pokazać, że to jest bardzo ważny i skuteczny środek do walki z pandemią. W Polsce nie ma powszechnej akceptacji dla tego procesu, więc uważam, że każda deklaracja osoby publicznej jest ważna - odpowiedział Schetyna.

PEŁNA TREŚĆ ROZMOWY ROBERTA MAZURKA I GRZEGORZA SCHETYNY

Robert Mazurek, RMF FM: Borys Budka pożegnał się właśnie w Sejmie widowiskowo i jednoznacznie z pomysłem na totalną opozycję. Zabrzmiało to jednak bardzo jednoznacznie jak krytyka pana, czyli autora słów o totalnej opozycji. Przypomnę, że przewodniczący Platformy powiedział, że "daliśmy sobie przyprawić gębę totalnej opozycji, antypisu. Pora z tym skończyć". No i przeprosił za to. Czuje się pan winny?

Grzegorz Schetyna, Platforma Obywatelska: Czuję się winny temu, że ta twarda polityka antypisowska, nazywana totalną opozycją dała np. zwycięstwo w Senacie, co pozwoliło...

Przegrał pan w Senacie, tak między nami mówiący. Takie są akurat wyniki wyborów, macie większość z powodu tego, że wszyscy razem "do kupy" macie więcej senatorów. Ale niech będzie. Tylko wie pan, skoro jest tak dobrze, to dlaczego Borys Budka się nie cieszy i mówi "jeszcze więcej tego samego", tylko wręcz przeciwnie posypuje głowę popiołem? No i tak naprawdę pokazuje na pana - "to przez niego, to przez niego".

Nie wiem, z czego to wynika. Ja nie odbieram tego w taki sposób. Uważam, że każdy przewodniczący musi szukać swojej politycznej drogi, swojego politycznego pomysłu. Cztery lata mojego szefowania było częścią twardej, totalnej opozycji, zgoda, i zbudowania Koalicji Obywatelskiej, Europejskiej, jednoczenia opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. Ale także mówiłem o tym wielokrotnie też na konwencji w Łodzi, przy budowie programu naszego - o totalnej propozycji.

Ale widocznie to się nie przebiło jakoś, skoro to nie jakiś pański krytyk, tylko pański kolega z tej samej partii, następca na stanowisku przewodniczącego mówi, że pora z tym skończyć. To ja mam inne pytanie w takim razie. Czy pomysł totalnej opozycji był błędem i czy pan czuje się odpowiedzialny za błąd?

Oczywiście, że nie. Był na tamten czas 2016 roku skuteczną próbą integrowania opozycji. Pamiętajmy, że wtedy dominowała w parlamencie Nowoczesna, że Komitet Obrony Demokracji był bardzo obecny. My to wszystko próbowaliśmy i skutecznie integrowaliśmy. Dzisiaj partia Nowoczesna nie jest w parlamencie, jest członkiem Koalicji Obywatelskiej, a KOD nie jest obecny w polskim życiu politycznym.

Udało się wam. Rzeczywiście udało wam się wykończyć konkurencję, to prawda. Wie pan, ja teraz stanę w pańskiej obronie, to trochę dziwna sytuacja, ale będę przez chwilę w pańskiej obronie, bo mam takie wrażenie, że w miarę postępów socjalizmu nasila się walka klas, jak mawiał klasyk i trzeba znaleźć wroga wewnętrznego. No bo jeśli Schetyna mówi o "totalnej opozycji", to go krytykujemy, a jeśli Schetyna w sprawie aborcji szuka kompromisu, to co robimy? To go krytykujemy. Pan powiedział, że nie chce aborcji na życzenie, przepraszam za ten przydługi wstęp, a co odpowiedział panu Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej? "To prywatne poglądy pana Grzegorza Schetyny". Chyba poszedł o krok za daleko. To nie jest stanowisko Platformy. Czy pan się czuje z tej partii wypychany?

Nie, nie mam takiego wrażenia i nie mam takiego odczucia. Mam poglądy, otwarcie o nich mówię.

"Nie mam takiego wrażenia" to jest jeden ze szlagierów, proszę pana. Pan zawsze w takich sytuacjach mówi "nie mam takiego wrażenia".

Często tak mówię, bo często tak jest. I teraz tak jest. Platforma Obywatelska jest własnością nas wszystkich - członków założycieli, tych wszystkich, którzy ją tworzą, a przede wszystkim wyborców.

Ale sekunda. Czy nie jest coś na rzeczy w tym, co powiedziałem? Teraz bez złośliwości. Bo jak pan mówi "totalna opozycja" i oni mówią - "to zły pomysł", no to może należałoby oczekiwać, że oni powiedzą: "Dobrze, to współpracujmy". No to pan mówi: "Dobrze, w sprawie aborcji zróbmy kompromis". A oni mówią: "Nie, głupi Schetyna, wracaj do kąta".

Tak nie mówią. To jest po licentia poetica pana redaktora.

Tak, to prawda.

Ta opozycja to jest projekt na 4 lata, na 2016-20. Tak, jak powiedziałem - integracji opozycji po porażce 2015 roku, tej prezydenckiej i parlamentarnej. Ja mówię o projekcie politycznym. Ja jestem politykiem, który się zajmuje dzisiaj i wczoraj, i tak naprawdę w tym ostatnim czasie przygotowaniem Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej, opozycji wreszcie - parlamentarnej i pozaparlamentarnej do tego, żeby wygrać z PiS-em, bo uważam, że to jest najważniejsze. Jeżeli ktoś mówi, ja to szanuję, że nie "totalna opozycja", która była klimatem i była programem opozycji przez te ostatnie lata, w ostatniej kadencji i przyniosła zwycięstwo do Senatu, właśnie przez współpracę i taką twardą opozycyjność, to dzisiaj trzeba powiedzieć, jeżeli jest takie zdanie "nie totalna opozycja", to co wtedy?

Właśnie to jest pytanie, które chciałem panu zadać. Ale ja się bardzo cieszę, że pan sobie sam zadaje pytania, bo ja wtedy mogą odpocząć. To proszę, niech pan na to pytanie odpowie. Bo Jeśli nie "totalna opozycja", to co? Może, tu podpowiem, ruch Rafała Trzaskowskiego? Może on byłby taką szalupą, takim pomysłem, projektem, jak lubicie mówić?

Na pewno tak było w kampanii wyborczej. Te ponad 10 mln głosów w drugiej turze pokazywało, jaka wielka jest przestrzeń polityczna dla Rafała Trzaskowskiego i projektu, który mówił. Ale tego projektu dzisiaj nie ma, on nie funkcjonuje tak, jak funkcjonował w kampanii wyborczej. Nie przekształcił się w konstrukcję polityczną, która jest obecna na politycznej scenie.


To prawda. Ja mam wrażenie, że ten ruch trochę zamarzł. Tak a propos, pamięta pan jeszcze jego nazwę?

Tak, Wspólna Polska.

Brawo. Małgorzata Kidawa-Błońska wczoraj nie pamiętała. Ale tak czy owak, Ruch Wspólna Polska sprawia wrażenie, jakby nie maszerował, tylko trochę tak przymarzał.

Ale też proszę pamiętać, że wszystkie polityczne aktywności dzisiaj, przez pandemię, przez ograniczony system czy możliwości spotkań, budowy takiej ofensywnej obecności na ulicach, w rozmowach z mieszkańcami, prezentacji, budowania programu, tego przecież dzisiaj nie ma.

Wie pan, są protesty, którymi dowodzi inna wrocławianka - pan też jest z Wrocławia, stąd sformułowanie "inna" - Marta Lempart. Te protesty są. Ja mam wrażenie, że to Marta Lempart teraz wodzi Platformę za nos i każe jej chodzić ze sobą, stąd taka bardzo nerwowa reakcja na słowa pana, że pan nie chce aborcji "na życzenie".


Raz już dzisiaj powiedziałem, że nie mam takiego wrażenia, więc nie chcę się powtarzać.

Ale nie ma pan takiego wrażenia.

Ja pamiętam protesty pierwszych tygodni, pierwszych dni po decyzji, po orzeczeniu "Trybunału Przyłębskiej". Ta obecność w setkach miast, na ulicach, tysięcy kobiet, młodych ludzi, wszystkich tak naprawdę. To było bardzo powszechne. Dawno takich protestów nie widziałem.

Jeszcze chciałbym na koniec tej części radiowej, panie przewodniczący, o jedną rzecz pana spytać. Otóż tak się składa, że ilekroć jest w naszym studiu albo tak jak teraz, zdalnie, z nami polityk Platformy, opozycji, każdy właściwie, to każdy mówi, że w Warszawie powinna być ulica Lecha Kaczyńskiego. Mówił pan tak, mówiła tak Małgorzata Kidawa-Błońska, mówił tak Tomasz Siemoniak, mówił tak Sławomir Neumann. Mówił tak oczywiście, nie tylko w studiu, ale również mówił tak na wiecach, Rafał Trzaskowski. I co? No i pstro. Dziesięć lat po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego nie ma ulicy prezydenta Polski, prezydenta Warszawy w stolicy.

Mówił prezydent Trzaskowski o tym, że nie chce wprowadzać tego tematu w czasie kampanii wyborczej.


Litości. Zawsze jest jakiś zły czas. Teraz nie ma kampanii wyborczej, trzy lata do wyborów.

Więc dlatego postawiłem przecinek. Teraz jest czas po kampanii wyborczej. To jest decyzja rady miasta i oczywiście inicjatywy Rafała Trzaskowskiego. Decyzja jest w jego rękach.

Tak, to prawda. To jest decyzja w ich rękach. A co by proponował Grzegorz Schetyna?

Ja uważam -  mówiłem zresztą o tym publicznie i zdania nie zmienię - że taka ulica powinna powstać. Nazwa powinna zostać przypisana do którejś z powstających ulic w Warszawie. Nie jestem mieszkańcem Warszawy, więc to jest moje zdanie.