„To jedyna postać w swoim rodzaju. Nie ma wśród nas żyjących takiego drugiego człowieka, takiej drugiej postaci publicznej. Kiedy wstępowała na tron, w Ameryce mieliśmy prezydenta Trumana, Związkiem Radzieckim rządził Józef Stalin. Elżbieta II przeżyła 15 brytyjskich premierów. Kiedy wstępowała na tron, większość Brytyjczyków wierzyła, że została wybrana przez Boga” - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Dariusz Rosiak, dziennikarz, autor podcastu 'Raport o stanie świata", komentując śmierć królowej Elżbiety II.
Wówczas w Wielkiej Brytanii prawie nie było migrantów, zaczynał się proces przyjmowania imigrantów z Karaibów. Królowa umiera w momencie, kiedy Wielka Brytania jest krajem, który ma ogromne kłopoty z własną tożsamością, który dawno przestał być imperium za jej panowania, który jest krajem wieloetnicznym i wielowyznaniowym, i w którym ona w dalszym ciągu odgrywa niezwykłą rolę - dodał wieloletni korespondent BBC.
Opisując jej fenomen Rosiak stwierdził, że Elżbieta II była połączeniem "pokory i oddania narodowi". Przez całe życie głęboko wierzyła w to, co powiedziała, gdy została królową, że traktuje to jako służbę wobec narodu. Była to niezwykle bogata osoba, nie szukała poklasku, nie szukała własnego zysku i dobra, tylko traktowała to jako służbę publiczną. Miała ogromne poczucie humoru, co zjednywało jej ludzi. Była ciepłą osobą, choć potrafiła być zdystansowana - stwierdził gość Roberta Mazurka.
Zwrócił też uwagę na dwa duże kryzysy wizerunkowe za jej panowania. W 1966 roku, kiedy lawina błotna zasypała walijską wieś Aberfan i zginęło 116 dzieci, Elżbieta zbyt długo zwlekała ze zwróceniem się do narodu, oraz jej postawa z 1997 roku po śmierci Diany. To pokazywało, że potrafiła być osobą, która nie do końca rozpoznawała nastroje Brytyjczyków, ale zawsze się adaptowała.