"Jeśli zostanę wezwana, zaproszona, poproszona na przesłuchanie do prokuratury, to oczywiście się stawię" - powiedziała Małgorzata Manowska w Porannej rozmowie w RMF FM. Robert Mazurek dopytał I Prezes Sądu Najwyższego, czy jeśli zostanie wezwana jako świadek, to można jej postawić zarzuty. "Natychmiast nie, trzeba wnieść o uchylenie immunitetu" - stwierdziła. To pokłosie tego, że premier Tusk zapowiedział zawiadomienie prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez Małgorzatę Manowską.

Małgorzata Manowska będzie wezwana do prokuratury?

Premier Donald Tusk zapowiedział zawiadomienie prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Małgorzatę Manowską po informacji, że I Prezes Sądu Najwyższego pokieruje również Izbą Pracy SN. Nadmienił, że to, co robi Manowska, jest "zamachem stanu".

Prezes powiedziała w Porannej rozmowie w RMF FM, że gdy zostanie wezwana, stawi się na pewno.

Wbrew niektórym opiniom żyjemy w państwie demokratycznym i każdy może mieć swoje zdanie. Zostałam powołana na urząd sędziego Sądu Najwyższego przez pana prezydenta zgodnie z konstytucją na wniosek organu, jakim jest KRS; zostałam wybrana przez Zgromadzenie Sędziów Sądu Najwyższego, wprawdzie nie zajęłam pierwszego miejsca, ale zaszczytne drugie – tak Małgorzata Manowska skomentowała to, że zdaniem części prawników nie jest wcale I Prezes Sądu Najwyższego.

"Wojna" Małgorzaty Manowskiej z Donaldem Tuskiem

Nie czuję się stroną jakiejkolwiek wojny z panem premierem. Jest on również konstytucyjnym organem, nie powinien się w ten sposób wypowiadać, a się wypowiedział. Być może przyjdzie refleksja, być może przeprosi za swoje słowa - powiedziała prof. Manowska. 

Po raz kolejny mógł się pomylić lub zostać wprowadzonych w błąd. Zalecałabym, że jeśli się piastuje tak wysokie funkcje, to jednak najpierw zapoznać się z przepisami i stanem faktycznym, a dopiero potem wypowiadać się takimi ostrymi słowami - stwierdziła Małgorzata Manowska w Porannej rozmowie w RMF FM. 

Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM poprosił także, by I Prezes SN skomentowała słowa premiera Donalda Tuska, że „Manowska kieruje pseudo Sądem Najwyższym”.

Współczuję moim kolegom, że premier podważa instytucję, w której oni od długiego czasu pełnią służbę (...). Nie można wybiórczo powiedzieć, że "te" instytucje istnieją, a "te" nie istnieją, bo to "demokracja Kalego" - powiedziała Manowska.

Robert Mazurek zauważył, że podobne do opinii premiera tezy stawiają również sami sędziowie. Na przykład prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, Krystian Markiewicz powiedział, że "Sąd Najwyższy umiera na naszych oczach przez Małgorzatę Manowską". Dodatkowo, 37 sędziów Sądu Najwyższego - najwyższych stażem - napisało, że Manowska nie jest I Prezes SN i nie mają zamiaru jej uznawać

Członkowie Stowarzyszenia Iustitia nie powinni moim zdaniem w ogóle sądzić; nie są zdolni do sądzenia w sprawach, w których pojawiają się jakiekolwiek elementy polityczne, ponieważ w swoim statucie mają zapis, że członkowie stowarzyszenia są związani uchwałami tego stowarzyszenia. W sytuacji podejmowania stricte politycznych uchwał, nie są w stanie być postrzegani przez obywatela jako niezależni (...) - powiedziała Manowska.

Budżet Sądu Najwyższego zostanie obcięty?

Patrzę na to, jak na szantaż - tak podsumowała Małgorzata Manowska to, że premier Tusk ma zamiary obcięcia budżetu SN. 

Dla mnie jest to taka zawoalowana groźba, że jeśli nie podporządkuję się, nie będę działa tak, jak sobie pan premier życzy, to Sąd Najwyższy nie dostanie pieniędzy na swoją działalność. Na podstawową pieniądze muszą być, ale są różne inwestycje, remonty, podwyżki. Sąd Najwyższy zatrudnia około 500 osób: sędziów, asystentów, urzędników. Przy okazji prostuję, bo kiedyś wspomniałam, że 5 tys. Faktycznie 500 - powiedziała Manowska.

I Prezes SN o kontrasygnacie premiera i swoich związkach z Prawem i Sprawiedliwością

To porażające i świadczy o kulturze politycznej, braku odpowiedzialności za państwo. Mamy ustawy, jakie mamy, organizację sądów, jaką mamy. Pan premier wykonał swój konstytucyjny obowiązek - skomentowała prof. Manowska krytykę kontrasygnaty Donalda Tuska, na mocy której sędzia Krzysztof Wesołowski został wyznaczony na przewodniczącego zgromadzenia Izby Cywilnej SN. 

Ja nie jestem z PiS-u. Jak niektórzy mówią, że mam PiS w sercu, to im się z angielskim pomyliło. Ja mam "peace" w sercu - pokój w sercu - stwierdziła Małgorzata Manowska w Porannej rozmowie w RMF FM.

Manowska powiedziała także, że "czuje się osobą, co do której podejmowane są próby zepchnięcia gdzieś pod ścianę, do kąta". Komentując słowa premiera, który nazywa ją "kucharką Dudy" oraz "wiceministerką Ziobry", odpowiedziała: "Nie miałam wpływu na wychowanie pana premiera Tuska. Gdybym miała, to nie byłby niegrzeczny w stosunku do kobiet. (...) Nie jestem kucharką pana prezydenta".

Opracowanie: