Czy konieczne jest utworzenie „Muzeum Polocaustu”? „Nie wiem, jakby to nazwać, konieczne jest stworzenie muzeum Polaków ratujących Żydów” – mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM posłanka PiS Elżbieta Kruk. „Powinniśmy budować takie muzea, bo powinniśmy więcej pracy włożyć w budowanie naszego wizerunku i kształtowanie polityki historycznej” – zaznaczyła. O Polskiej Fundacji Narodowej powiedziała, że jej działalność nie jest oceniana pozytywnie i będzie kontrola. „Premier zapowiedział przyjrzenie się działalności fundacji i ewentualne zmiany kadrowe. Poczekajmy na ocenę” – mówiła posłanka. „Jeśli premier postanowił podjąć działania sprawdzające, co robi fundacja i czy realizuje pokładane w niej nadzieje, to już o czymś mówi” – zaznaczyła Kruk. Rozmówczyni Roberta Mazurka powiedziała także, że Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów ma być ustanowiony 24 marca, a nie – jak mówiono wcześniej – 17 marca. Przyznała, że to data „bardziej symboliczna”, gdyż tego dnia zamordowano rodzinę Ulmów „Rodzina Ulmów stała się symbolem Polaków ratujących Żydów. Za mało upamiętnienia naszych bohaterów. Myślę, że to co się dzisiaj dzieje, ten kryzys dyplomatyczny, to jedną z przyczyn jest nasze zaniechanie w pokazywaniu własnej historii” – mówiła Kruk. Stwierdziła także, że mamy za mało inicjatyw poświęconych polskiej polityce historycznej. „II wojna światowa jest opisana głównie na podstawie źródeł niemieckich i świadectw żydowskich” – mówiła.
Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, moim i państwa gościem jest posłanka PiS Elżbieta Kruk, członek Rady Mediów Narodowych.
Elżbieta Kruk: Dzień dobry państwu.
Pani poseł, czy powinno powstać "Muzeum Polokaustu"?
Ja nie wiem, jakby to nazwać, na pewno konieczne jest stworzenie muzeum Polaków ratujących Żydów.
Bo "Polokaust", termin, który - zdaje się - ukuł jeden z waszych doradców wizerunkowych Marek Kochan, który mówi, że powinno powstać takie specjalne muzeum.
Ja jeszcze raz powtórzę - powinniśmy budować muzea, m. in. muzeum ratujących Żydów, powinniśmy więcej włożyć pracy w budowę naszego wizerunku i politykę historyczną.
Akurat promowaniem naszego wizerunku zajmuje się Polska Fundacja Narodowa. Sprawdza się w tych trudnych czasach?
Przepytał pan o to niedawno premiera Glińskiego, powtarza się pan.
Pani jest członkiem komisji kultury, pani jest posłanką PiS, rządzącej partii...
Nawet przewodniczącą tej komisji...
Stąd właśnie moje pytanie: czy pani się tym nie zainteresowała?
To znaczy, nie no, wszyscy się zainteresowali, dużo się mówi o PFN, więc wiemy, że nie jest oceniana jej działalność pozytywnie.
Przez panią nie jest oceniana pozytywnie?
To znaczy w ogóle, generalnie mówię...
A przez panią?
A ja może odpowiem w ten sposób: premier zapowiedział przyjrzenie się działalności tej fundacji i ewentualne zmiany kadrowe tam. Poczekamy na tę ocenę.
Poczekamy na ocenę premiera, ale ja pytam na razie o pani zdanie, o zdanie Elżbiety Kruk, przewodniczącej sejmowej komisji kultury.
Ale jeśli pan premier postanowił podjąć działania sprawdzające, co robi Fundacja, i czy realizuje zadania, pokładane w niej nadzieje, to to już o czymś mówi, panie redaktorze. Nie wykręcam się z pytania.
Zajmuje się pani teraz ustawą ustanawiającą Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów. Po co nam kolejny dzień, skoro mamy np. Międzynarodowy Dzień Pamięć Ofiar Holokaustu i przy tej okazji moglibyśmy mówić także o Polakach ratujących Żydów?
To znaczy, to jest projekt prezydencki, ja to prowadzę w komisji, i było już pierwsze czytanie w komisji kultury, będzie to na posiedzeniu tym plenarnym. Dzień ma być ustanowiony na 24 marca.
Mówiono o tym - że najpierw 17 marca, teraz 24 marca, czyli tak, wszyscy wiemy, że to jest ten dzień...
Zmieniliśmy te datę, tak, tak, w komisji.
...czyli dzień zamordowania rodziny Ulmów.
...dlatego, że uznaliśmy, że to jest data właściwsza, bo symboliczna. Bo rodzina Ulmów stała się tym symbolem Polaków ratujących Żydów, którzy zapłacili za to życiem. Za mało upamiętniania naszych bohaterów, i myślę, że to, co się dzisiaj dzieje - mówię oczywiście o tym kryzysie dyplomatycznym, może tak to powiem, tak to określę - to jedną z przyczyn jest nasze zaniechanie w pokazywaniu naszej własnej historii.
Właśnie, zaniechanie zaniechaniem, ale tak naprawdę jedyny nasz pomysł w tej chwili to mnożenie instytucji i inicjatyw. Czy to tędy droga? Czy nie powinniśmy wykorzystywać tego, co już mamy?
Powinniśmy wykorzystywać to, co już mamy, ale najwyraźniej mamy za mało skoro obserwujemy dziś skutek wieloletnich zaniedbań w badaniach nad historią Polski. Zarzucono prawie zupełnie badania nad okupacją na przykład w Europie Środkowo-Wschodniej, a szczególnie w Polsce. II wojna światowa w tym zakresie opisana jest głównie na źródłach niemieckich i świadectwach żydowskich, bo polskich nie ma.
Tak wiem, Instytut Solidarności i Męstwa ma się między innymi tym zajmować...
Między innymi się tym zajmować.
Ma się zajmować dokładnie tym samym czym się zajmuje Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami imienia Pileckiego i tym samym czym się zajmuje Instytut Pamięci Narodowej, ale - jak mi tłumaczyła wiceminister Gawin - tak naprawdę nie można było połączyć np. Instytutu Solidarności i Męstwa z Instytutem Pileckiego, bo jedna jest instytucją kultury a druga - naukową.
No tak, to jest instytut badawczy. Typowo instytucja badawcza i taka instytucja jest bardzo Polsce potrzebna.
Czy naprawdę powinniśmy mnożyć etaty, instytucje zamiast stworzyć jeden porządny ośrodek?
To nie chodzi o mnożenie etatów. Jeden porządny ośrodek to powinien powstać po to, żeby koordynował działania różnych podmiotów, to na pewno..
Czyli jeszcze więcej etatów, wtedy będzie nam naprawdę jeszcze lepiej. Wszyscy nas pokochają w Europie.
Nie, panie redaktorze. Być może należałoby pomyśleć, żeby któraś z instytucji już istniejących taką rolę spełniała - taki był zamysł kiedy tworzono Instytut Mickiewicza, że miał koordynować te działania.
Nie prościej zmienić przepisy, niż dokładać kolejne biurokratyczne inicjatywy?
To nie są biurokratyczne inicjatywy. To jest instytucja badawcza, która ma się zająć badaniem, archiwizowaniem, upowszechnianiem przede wszystkim świadectw z okresu okupacji.
Jak się zajmie to pogadamy, bo Polska Fundacja Narodowa też miała się zająć - hoho i jeszcze więcej - a na razie nic z tego.
To ma być instytucja badawcza, podkreślam to.
Czy widziała już pani projekt pomniku Lecha Kaczyńskiego...
Nie widziałam.
Który ma mieć 7 metrów, na razie wiemy tyle.
Nie widziałam.
I ma stanąć w pobliżu placu Piłsudskiego w Warszawie. To będzie kolejny pomnik na tym placu. Tak się zastanawiam, naprawdę nie zrobi nam się takie muzeum pomnikowe?
Plac jest dosyć duży.
Jeszcze jeden się zmieści, tak?
Rozmawia się, mówi się, podnosi się takie kwestie, że to będzie zakłócenie. Jakoś dalej nie zauważa się, co się stało na tym placu, że tam zostało zbudowane takie szklane coś, wielkie, które i tak zniszczyło tą przestrzeń. I to nikomu...
Szklane coś, wielkie...
Tak, mówię o tej galerii handlowej, która tam stoi.
I jest z boku.
Coś niebywałego, że to nikomu nie przeszkadzało, że coś takiego mogło powstać w tak historycznej przestrzeni. Nie pamiętam dyskusji na ten temat i świętego oburzenia.
Nie, nie, ale akurat problem placu Piłsudskiego to zupełnie inna sprawa. Ja pytam tylko, czy Lech Kaczyński...
Czy rzeczywiście upamiętnienie ofiar Smoleńska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego to są...
To są dwa różne pomniki, bo jeden pomnik...
Tak, ale czy coś w tym jest złego? Czy nie, czy to jest pożądane?
A czy powinniśmy stawiać te pomniki używając forteli prawnych?
Jeśli się nie da inaczej to trzeba, tak? Ja pamiętam, jaka była sytuacja z pomnikiem Józefa Piłsudskiego w Lublinie, kiedy ówczesna konserwator lubelska zabroniła postawienia tego pomnika, bo tam miał zakłócać jakąś przestrzeń głównego placu w Lublinie. Przestrzeń, na której stał wcześniej tzw. "zegarmistrz", czyli żołnierz rosyjski, który wyciągał rękę do zegara na poczcie stojącej na przeciwko. Stąd został przezwany przez lublinian "zegarmistrzem". No ośmieszyła się naprawdę na całą Polskę. Postawiono ten pomnik używając fortelu, czyli jako budowla tymczasowa na folii. Nigdy się już pani konserwator nie odważyła go przesunąć, bo wiedziała, że się ośmieszy.
Zasiada pani w Radzie Mediów Narodowych. Krzysztof Czabański, przewodniczący tejże rady, mówił, że od przyszłego roku na 99,99 proc., czyli w zasadzie na pewno, zniknie abonament, a media publiczne będą finansowane bezpośrednio z budżetu. Wiecie to już na pewno czy takie to są wasze kolejne marzenia?
Jak to wasze? Ja się nazywam Krzysztof Czabański?
Wydawało mi się, że zasiada pani w Radzie Mediów Narodowych.
Zasiadam w Radzie Mediów Narodowych, ale nic nie wiem o tym, żeby takie działania były w tej chwili prowadzone.
Czyli to jest po prostu inicjatywa indywidualna Krzysztofa Czabańskiego?
Na to wygląda.
To zabawne, bo on to mówił w styczniu i wydawało mi się, że od miesiąca zdążyłby pani o tym powiedzieć. Ale widocznie nie zdążył.
Słyszałam tę wypowiedź w mediach.
I co? Nie zainteresowało to pani? Nie dzwoni pani do niego i mówi: "Ej, Krzysztof, słuchaj, ale o co chodzi z tym abonamentem, bo mnie będą pytać w radiu, a ja nie wiem, co mam powiedzieć?"
Panie redaktorze, jedno jest pewne w tej sprawie, że abonament w tej formule, w której dzisiaj istnieje musi być zlikwidowany. Ja za tym optuje i lobbuje już od jakiegoś czasu i liczę na to, że osiągnę sukces.
"Obawia się pani tego, że opozycja się zjednoczy i wam zagrozi?" - pytał Robert Mazurek w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. "Nie obawiam się" - odpowiedziała stanowczo Elżbieta Kruk. Jak dodała posłanka PiS, nic nie wskazuje na to, by "zjednoczona, totalna opozycja mogła nam zagrozić". "Ta moja ocena wynika nie z oceny działania rządu i PiS w ogóle, ale ze sposobu działania opozycji. Żenada" - stwierdziła rozmówczyni RMF FM. "Co jest żenadą?" - dopytywał gospodarz rozmowy. "Kompletny brak planu, właśnie ta totalność, działanie często jako "piąta kolumna" w Polsce, co umożliwia ataki z zewnątrz" - wyjaśniła Kruk i dodała, że opozycja działa jak "piąta kolumna obcych interesów być może". "Mówię o tym ciągłym donoszeniu i szczuciu na własne państwo wszędzie, gdzie się da" - podkreśliła posłanka PiS.
W Porannej rozmowie w RMF FM pojawił się także temat mediów narodowych. "Mam wiele uwag (do ich działania - przyp.red.) Wszystko zawsze można poprawić. Media publiczne dziś funkcjonujące też można poprawić. W różny sposób. Również sposób finansowania tych mediów należy poprawić" - powiedziała Elżbieta Kruk i podkreśliła, że dobrze byłoby, aby media publiczne miały więcej publicznych pieniędzy. "Pewne plusy funkcjonowania dzisiaj mediów publicznych są. Wyłamały się z tego jednego chóru często takiej politycznej poprawności" - wyjaśnił gość RMF FM, który podkreślił również, że telewizja publiczna pokazuje rzeczywistość.