"Chcemy, żeby był trzeci kandydat, społeczny (na prezydenta Warszawy – przyp. red.), który rozbije ten duopol POPiS-u, który miał formalną koalicję w radzie miasta. Radni PiS-u i PO są w wielkiej przyjaźni, myślę tutaj o planach zagospodarowania centrum Warszawy" - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM Jan Śpiewak. "Nie wykluczam, że będę głosować na siebie, jeśli będzie taka okazja" - tak stołeczny radny komentuje spekulacje, iż to on będzie tym trzecim kandydatem na prezydenta Warszawy. "Rozmowy trwają" - zaznacza gość Roberta Mazurka. "Jestem twórcą dwóch ruchów miejskich, nagłośniłem aferę reprywatyzacyjną, mam 12 pozwów, ryzykuję całkiem sporo. Jestem poza wszelkimi układami, nie mam żadnych długów do spłacenia" - zapewnia Śpiewak.

Informacje o tym, że reprywatyzacja kamienicy przy Noakowskiego 16 była nielegalna, wypłynęły w 2007 r., a w 2012 r. pani prezydent (Gronkiewicz-Waltz - przyp. red.) dostała w tej sprawie dokumenty sądowe, miała mnóstwo czasu, żeby naprawić błąd i tego nie zrobiła - mówi Śpiewak. Jego zdaniem Rafał Trzaskowski, jako szef kampanii wyborczej Gronkiewicz-Waltz prawdopodobnie wiedział o tym, co się dzieje w Warszawie. To była tajemnica poliszynela - uważa gość Roberta Mazurka. Według stołecznego radnego prezydent Warszawy powinna usłyszeć zarzuty prokuratorskie w sprawie reprywatyzacji - za niedopełnienie obowiązków i za narażenie miasta na gigantyczne straty.

Robert Mazurek: Zanim o Warszawie, to jednak dopada nas wielka reorganizacja rządu. I teraz nie wiadomo, czy premierem będzie pan Morawiecki, czy jednak nie będzie, kto będzie ministrem...

Jan Śpiewak: Myślę, że to jest mało poważne. To jest taka opera mydlana, która od 2 miesięcy już trwa. Myślę, że to szkodzi głównie PiS-owi. Opozycja z tego jakoś specjalnie nie korzysta. Myślę, że to jest absolutnie bez znaczenia, kto będzie premierem, jeśli premierem nie będzie Jarosław Kaczyński, bo pozycja pana Morawieckiego będzie równie słaba, jak pani Szydło.

Za to nie bez znaczenia jest to, kto jest prezydentem Warszawy. Jest nim Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wczoraj komisja reprywatyzacyjna zajęła się kamienicą przy ulicy Noakowskiego 16, powiedzmy od razu słuchaczom - to jest warszawskie Śródmieście. Kamienica, którą odzyskała rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale prawa do niej nabyła w ten sposób, że kupiła czy też dostała je od szmalcownika.

No tak. "Odzyskała" - nie wiem, czy to jest najlepsze słowo w tym przypadku. Sytuacja absolutnie bulwersująca i pokazująca myślę, jak niskie standardy panują w warszawskim ratuszu. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację na Zachodzie - wiceprezes partii, która przez 8 lat rządziła Polską, jej najbliższa rodzina handluje pożydowską, kradzioną kamienicą. Myślę, że to skończyłoby karierę każdego polityka na Zachodzie. W Polsce pani Hanna Gronkiewicz-Waltz ciągle funkcjonuje, jest pełnoprawnym uczestnikiem debaty publicznej, ciągle jest wiceprezesem Platformy Obywatelskiej, ciągle jest - przede wszystkim - prezydentem Warszawy.

Ale broni się w ten sposób, że decyzję o zwrocie mienia podjęto jeszcze za rządów Lecha Kaczyńskiego.

Tak, ale te informacje na temat tego, że ta reprywatyzacja była nielegalna - nastąpiła na skutek przestępstwa, na skutek sfałszowanego aktu notarialnego - wypłynęły w 2007 roku. Wtedy po raz pierwszy tygodnik "Wprost" o tym napisał. A w 2012 roku pani prezydent dostała już dokumenty sądowe i z ministerstwa transportu, jeśli dobrze pamiętam, które jednoznacznie stwierdzały, że ta reprywatyzacja była nielegalna. Pani prezydent miała mnóstwo czasu, by naprawić błąd poprzednika w tym wypadku, i tego nie zrobiła.

Wczoraj portal gazeta.pl piórem Grzegorza Sroczyńskiego wezwał rodzinę Hanny Gronkiewicz-Waltz, by oddała 2 miliony złotych, które zarobiła na reprywatyzacji.

Absolutnie tutaj się zgadzam z panem redaktorem Sroczyńskim. Powinna oddać te pieniądze, pani prezydent jest bogatą osobą. Ale tak jak mówię, wzbogacać się na krzywdzie Żydów w czasie II wojny światowej, w Warszawie tak zniszczonej przez wojnę, gdzie 1/3 obywateli tego miasta zginęła w czasie Holokaustu, jest czymś naprawdę nieprawdopodobnym. I myślę, że to bardzo wiele świadczy o standardach panujących w polskiej polityce, ale również w polskich mediach - tutaj rzucę kamyczek do państwa ogródka. W 2007 roku pisze o tym "Wprost" i sprawa naprawdę...

Proszę mi wierzyć, że gdyby tylko zgodziła się tu usiąść, zadałbym...

Pan by ją rozszarpał, nie ma wątpliwości co do tego.

Nie, nie, nie. Zadałbym w każdym razie to pytanie, dlaczego nic w tej sprawie nie zrobiła. Pan idzie jeszcze dalej, bo prócz oceny moralnej pan jeszcze twierdzi, że powinny zostać postawione pani Gronkiewicz-Waltz zarzuty prokuratorskie. Za co właściwie?

To chyba jest oczywiste, że powinny być postawione zarzuty prokuratorskie za niedopełnienie obowiązków i za narażenie miasta na gigantyczne straty. Nie może być w demokratycznym państwie prawa takiej sytuacji, że można oddać sobie nielegalnie kilkaset nieruchomości wartych miliardy złotych, skazać na cierpienie i krzywdę tysiące warszawskich Bogu ducha winnych rodzin, i nie ponosi się za to żadnej kary. To jest...

Panie Janie, sekundę. Na chwilę zostawmy prokuraturę. Czego jest winna Hanna Gronkiewicz-Waltz? Tego, że nie wiedziała, co się dzieje w Warszawie, czy też wiedziała i nic z tym nie zrobiła?

Wiedziała. Tak jak mówię, od 2007 roku musiała sobie zdawać sprawę, chociażby z historii własnej rodziny, że reprywatyzacja w Warszawie jest pełna niesprawiedliwości, pełna przestępstw i pełna nielegalnych zachowań. Reprywatyzacja w Warszawie nie tylko naruszała podstawowe zasady praworządności, ale również prawa człowieka.

A wierzy pan, że duet Rafał Trzaskowski - Paweł Rabiej będzie w stanie...

(Śmiech).

Dobrze, odpowiedział pan tym wybuchem śmiechu na pytanie.

Nie, nie będzie w stanie. Rafał Trzaskowski pytany o to, jaka odpowiedzialność zostanie wyciągnięta w stosunku do warszawskiej Platformy - bo też trzeba zaznaczyć, że to nie jest tylko Hanna Gronkiewicz-Waltz, która w tym partycypowała; to byli warszawscy radni, którzy wielokrotnie głosowali w interesie mafii reprywatyzacyjnej - powiedział: "No ale przecież pani prezydent już nie startuje" Ale chwilę, to jest cała odpowiedzialność, którą ta partia zamierza...

PiS atakuje Rafała Trzaskowskiego tym, że był szefem jej kampanii wyborczej, ale tak naprawdę Trzaskowski mówi: "Hello, to było jakiś czas temu, ja później byłem ministrem, jestem posłem"...

"Ja nic nie wiem, zarobiony jestem"...

"Mam u boku Pawła Rabieja, który dziarsko walczy w komisji reprywatyzacyjnej".

Szef sztabu musi wiedzieć o swoim kandydacie wszystko. Rafał Trzaskowski prawdopodobnie wiedział o tym, co się dzieje w Warszawie. To była tajemnica poliszynela.

To na kogo będzie głosował Jan Śpiewak, jeżeli nie na Trzaskowskiego i Rabieja?

Nie wykluczam, że na siebie będę głosować, jeśli będzie taka okazja.

Powiedział pan tak: "Chciałbym być prezydentem Warszawy, logika wydarzeń może mnie zmusić do tego, bym kandydował". Powiedział pan to w wywiadzie ze mną, no i co? Od tego czasu nic.

Chcemy, żeby był trzeci, społeczny kandydat, który rozbije ten duopol PO-PiSu, który swoją drogą ma nieformalną koalicję w radzie miasta. To nie jest tak, że w rządzie się kłócą i w komisjach sejmowych się kłócą, ale jakbyście państwo przyszli zobaczyli, co się dzieje na radzie miasta, to byście zobaczyli, że radni PiS-u i PO są w wielkiej przyjaźni.

W jednej sprawie, ale zostawmy to teraz.

To nie jest tylko jedna sprawa. Teraz mówię o planach zagospodarowania centrum Warszawy. Trzeci kandydat jest potrzebny, mam nadzieję, że taki kandydat wystartuje, kandydat, który będzie miał poparcie ruchów miejskich, społecznych, oddolny. Niezależny i pozapartyjny.

I tym kandydatem będzie pan.

Nie wykluczam tego. Rozmowy trwają.

Nie, tak pan nie może mówić: "Nie wykluczam, rozmowy trwają". Mówił pan, że chce kandydować, mówił pan, że być może logika wydarzeń pana do tego zmusi, a teraz pan mówi: "No nie wiem, zasadniczo nie wiem". Lech Wałęsa: Nie chcę, ale muszę , a może odwrotnie - chce, ale nie muszę.

Wygranie wyborów w Warszawie, czy przeprowadzenie skutecznej kampanii wyborczej, to jest tak, jakby robić kampanię prezydencką na Łotwie albo w Estonii. To jest naprawdę ogromne miasto, gdzie trzeba mieć gigantyczne pieniądze i struktury, to naprawdę nie jest proste. Plus nie wiemy, co strzeli do głowy jeszcze Prawu i Sprawiedliwości, jeśli chodzi o ordynację wyborczą, czy na przykład nie zlikwiduje bezpośredniego wyboru prezydentów, czy na przykład nie zmieni ustroju Warszawy.

Napisał pan książkę "Ukradzione miasto". To jest książka rzeczywiście o reprywatyzacji, czy to ma być pański program - zamiast programu mamy książkę pod tytułem "Oni kradli, ja nie"?

Myślę, że to jest całkiem istotne w tym wypadku, bo walka z korupcją i z układami w warszawskim ratuszu to jest myślę coś, co bardzo wielu ludzi popiera.

Ale niech się pan nie gniewa. Zasadnicze pytanie brzmi: a jakie dokonania w życiu ma Jan Śpiewak? Czym on zarządzał, że chce zarządzać dwumilionowym miastem, jak sam pan mówi, o skali niemalże Łotwy czy Estonii?

Jestem twórcą dwóch ruchów miejskich...

Z których z jednego mnie wyrzucono.

Nagłośniłem i ujawniłem razem z wieloma osobami aferę reprywatyzacyjną, na co dzień mam 12 pozwów, walczę, naprawdę ryzykuję całkiem sporo.

Mam 12 pozwów, głosujcie na mnie.

Panie redaktorze, to jest tak, że ja nie mogę się pochwalić takim doświadczeniem jak Hanna Gronkiewicz-Waltz w przypadku zarządzania Narodowym Bankiem Polskim. Ale w tym wypadku, moim zdaniem, to jest zaleta. Ja jestem po prostu poza wszelkimi układami. Nie mam żadnych długów do spłacenia.


Jan Śpiewak: Platforma Obywatelska to partia tłustych kotów

Mam pewien problem z PO - jest trochę trudno uznać ją za partię opozycyjną. To jest partia sama dla siebie, która jest partią tłustych kotów rządzącą w samorządzie- mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Jan Śpiewak. Radny dzielnicy Śródmieście podkreślał, że "trudno mu rozmawiać" z warszawskimi działaczami tej partii. Jedną z osób, które wytoczyły mi sprawy karne, jest prominentny polityk Platformy Wojciech Bartelski. (...) Tutaj nie zaszła żadna zmiana, ci ludzie są naprawdę mentalnie jakby był cały czas 2008-2009 rok - podkreślał.

Oceniał też Rafała Trzaskowskiego, który będzie kandydatem PO na prezydenta stolicy. Śpiewak podkreślał, że wraz z działaczami miejskimi interweniował w sprawie tzw. Nycz Tower, wieżowca, który ma powstać w centrum Warszawy na terenach kościelnych. Prosiliśmy Rafała Trzaskowskiego o zabranie głosu, żeby on chociaż zadeklarował, że nas wysłucha. (...) Poszliśmy do niego do biura poselskiego. Nawet nie przepuścił nas przez próg - jego asystent w drzwiach nawet nie chciał nas wpuścić - relacjonował gość RMF FM. Trzaskowski wydaje się kandydatem, który o nic nigdy nie musiał walczyć - wszystko dostawał na srebrnej tacy - jest człowiekiem, który przyszedł tutaj do pałacu do Warszawy - dodał Śpiewak.