"Zmieniałem partie, ale nie zmieniałem poglądów. Jestem do nich przywiązany i wierny im" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański. "Ocena koalicji (Zjednoczonej Prawicy), uczciwa, nawet surowa, to jest ocena jej działań przez ostatnie 4 lata. Mogę zapewnić, że jesteśmy i byliśmy bardzo lojalnym koalicjantem i program realizujemy" - dodał. Stwierdził także, że wszelkie pretensje PiS do SP "to nie powód, by taką koalicję nastawiać na szwank". "Szanujmy się. To, że jesteśmy mali nie oznacza, żeby nami poniewierać" - zaznaczył.
Cymański podkreślił, że podstawowym warunkiem Solidarnej Polski jest to, żeby Zbigniew Ziobro pozostał ministrem. Jesteśmy otwarci na rozmowy o sprawie ustawy o zwierzętach, o covidowej. Chcemy rozmowy i nasze przekonania nie są ważniejsze od trwania tej koalicji. Ona jest bezcenna - mówił. Dodał, że jest przekonany, że dojdzie do porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością.
Pytany o to, czy Zbigniew Ziobro przyjmie warunki, Cymański powiedział, że to jest jego decyzja. Zbigniew Ziobro ma taką pozycję w Solidarnej Polsce, jak Jarosław Kaczyński w PiS-ie - powiedział.
Robert Mazurek zapytał także swojego gościa o żonę Ziobry - Patrycję Kotecką, która zasiada w zarządzie państwowej firmy ubezpieczeniowej Link4. Stwierdził, że częste podnoszenie temu tematu jest "nadużyciem". Jej umiejętności, wykształcenie i efekty pracy - poprawili wyniki, jest doskonałym menedżerem - mówił.
Jesteśmy gotowi do kompromisu - zadeklarował w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Tadeusz Cymański. Poseł Solidarnej Polski odniósł się w ten sposób do koalicyjnych negocjacji ws. przyszłości rządu Zjednoczonej Prawicy. Według niego warunek Solidarnej Polski jest jeden: Nie chcemy mieć ani gorzej, ani lepiej niż partia Gowina. Tylko tyle - przekonywał. Zaprzeczał, jakoby jego partia miała oczekiwania programowe wobec PiS. Absolutnie nie, to byłaby megalomania z naszej strony - stwierdził. O kompromisie - lub jego braku - ma zadecydować Zbigniew Ziobro. Daliśmy mu wolną rękę w rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim. Jeżeli on pójdzie na kompromis, przyjmiemy to - powiedział Cymański.
Gość Roberta Mazurka mówił, że dwie sprawy są kością niezgody między PiS a Solidarną Polską. Wbrew temu, co wczoraj w RMF FM powiedział Radosław Fogiel, to jednak uważam, że krytyczny odbiór naszego głosowania ws. zwierząt był niewspółmierny. To jest jeden temat. Ustawa covidowa to jest drugi - wymieniał poseł klubu PiS. Liderzy o tym rozmawiają i niech się dogadają - skwitował Cymański.
Robert Mazurek, RMF FM: Ma pan wprawę w opuszczaniu PiS. No i pytanie, czy teraz również się rozstaniecie?
Tadeusz Cymański: Ale rozstać z partią, czy z kim mam się rozstawać?
Nie wchodząc w pańskie życie osobiste, na razie skupmy się na partii.
Na tą lekką, taką wyjściową kąśliwość odpowiem tak: zmieniałem partie, to prawda. Natomiast generalnie mogę się pochwalić, że nie zmieniam poglądów. Jestem do nich przywiązany i wierny im.
"Łatwość rozstawania się z ludźmi przez Prawo i Sprawiedliwość musi zastanawiać" - mówił Tadeusz Cymański 9 lat temu, kiedy go PiS wyrzucał.
Tak. I w tej chwili w tej chwili... dobre pytanie, myślę, że można przywołać na początek...
To nie było pytanie, ale co tam.
Inteligentny redaktor tak robi. Ale jak ja bym powiedział: mottem i rozpoczęciem rozmowy mogą być słowa Bułata Okudżawy: dopóki ziemia kręci się zdziwiona obrotem spraw, takoż i ja jestem...
Pan jest naprawdę zdziwiony obrotem spraw?
Tak, tak.
To niech pan sobie wyobrazi teraz taką sytuację. Tuż przed rozpoczęciem naszej rozmowy pański asystent w pańskim biurze - np. na Twitterze - wypisuje, co powinien powiedzieć Cymański. Oraz w trakcie naszej rozmowy, lub przed, poucza pana, co pan powinien mówić. Jakby pan się poczuł i kiedy go pan zwolni?
Niedobrze bym się poczuł, bym reagował. Ale na pewno bym go nie wyrzucał.
Nie wyrzucałby go pan? Normalny szef wyrzuciłby takiego dżentelmena natychmiast. A ja nawiązuję nie do jakiejś sytuacji całkowicie wyimaginowanej, tylko do tego, że premier jedzie do Brukseli, tam odbywa - jak rozumiem - trudne negocjacje, a Janusz Kowalski, wiceminister z Solidarnej Polski, pisze: "Weto albo śmierć! Bronimy polskiej suwerenności. Ani kroku w tył". On mówi premierowi, jak premier ma się zachować.
Absolutnie nie lekceważę takich sytuacji, oceniam je krytycznie, natomiast to, że jest opinia - panie redaktorze...
"Absolutnie nie lekceważę takich sytuacji, odniosę się do niej w poniedziałek na konferencji prasowej" - Donald Tusk.
Tak. To wykorzystują przeciwnicy, ale proszę zwrócić uwagę: to działa we wszystkie strony. Są wypowiedzi również ze strony najważniejszego, hegemona, czyli PiS-u. I wypowiedź jednego, nawet prominentnego, polityka, to nie jest stanowisko partii.
Ale nie o to chodzi. Młodzi wiceministrowie Solidarnej Polski pouczają wszystkich jak leci. Z perspektywy Prawa i Sprawiedliwości rodzi się wrażenie, że ogon merda psem, a Joachim Brudziński mówi: chcecie rządzić - wygrajcie wybory.
Jeszcze raz podkreślam. Ocena koalicji, uczciwa, nawet surowa, to jest ocena jej działania przez ostatnie 4 lata. I mogę zapewnić pana i słuchaczy - jesteśmy i byliśmy bardzo lojalnym koalicjantem. I program, to cośmy się umówili, realizujemy. Natomiast to, co pan mówi, te wypowiedzi pojedynczych ludzi - zresztą one się zdarzają z różnych stron - musimy z nich wyciągnąć wnioski.
Pan poseł Tadeusz Cymański wyciąga wnioski z tego rodzaju występu, bo to nie tylko Janusz Kowalski, to też Patryk Jaki, prominentna postać w waszym obozie. I paru innych.
Ale nawet to, co pan w tej chwili bardzo konsekwentnie, czy z jakimś uporem podkreśla...
Pokazuję coś, o co PiS ma do was pretensje. Wie pan, mnie to ani ziębi, ani grzeje. To wasza sprawa.
Tak. Ma pretensje i o tym rozmawiają nasi liderzy. Ale to nie jest powód, żeby taką koalicję wystawać na szwank, panie redaktorze.
Ale dobrze. Dla nas to nie jest powód. Prawo i Sprawiedliwość czuje się przez was... No powiedziałbym tak: publicznie upokarzane.
Wczorajsze wypowiedzi i przedwczorajsze pod naszym adresem. Mam cytować? Panie redaktorze, szanujmy się. To, że jesteśmy mali, to nie znaczy, żeby nami poniewierać. Tak, tak. Proszę pana. Pakować biurka? Proszę pana, a wczoraj powiedziano, że tylko chodzi... o bereciku.
Wcześniej niż wczoraj. Że wam zerwało beretkę.
Ale ja nie będę tu publicznie tego robił, bo ja sobie cenię koalicję tak, że nie będę dolewał oliwy do ognia, tylko będę ją łagodził - sytuację. Chcemy porozumienia. Tego chcą nasi wyborcy.
To podkreślają wszyscy, tylko teraz pytanie: w takim razie, czy Zbigniew Ziobro dostał od Jarosława Kaczyńskiego listę warunków PiS-u?
Rozmawiałem, przygotowując się do programu. Te propozycje - i nazwijmy to warunki - to wszystko... My daliśmy placet Zbigniewowi Ziobrze. Naszym podstawowym warunkiem jest to, że był ministrem. Natomiast jesteśmy otwarci na rozmowy o sprawie ustawy o zwierzętach, o covidowej. Chcemy rozmowy i nasze nawet przekonania nie są ważniejsze od trwania tej koalicji. Ona jest bezcenna. Nie możemy wystawiać jej na szwank.
Po raz pierwszy w życiu usłyszałem od polityka, że ważniejsze są stołki niż przekonania.
Kto to powiedział?
Przed chwilą powiedział to Tadeusz Cymański, że "nasze przekonania są mniej ważne od tej koalicji".
Od trwania koalicji i programu. Jeżeli pan uważa, że koalicja i program PiS-u to są stołki, to jest pana zdanie.
Pański trwanie w nim może być, jest właściwie elementem, no właśnie takim, że zależy wam na tych stołkach. Ale zostawmy to, bo ja mógłbym ten zarzut postawić każdemu. Bardzo bym chciał dowiedzieć się, czy Zbigniew Ziobro przyjmie warunki, które dostał od Jarosława Kaczyńskiego?
Dzisiaj, z tego co wiem, powiedział mi, przedstawi nam - jako zarządowi, chociaż ma otwartą rękę do rozmów z Jarosławem Kaczyńskim, jestem przekonany, że dojdzie do porozumienia.
Ale dobrze, sekundę. Pan mówi: jestem przekonany. Czy Zbigniew Ziobro przyjmie te warunki? Nie wiem, jak prościej mam to...
To jest jego decyzja, proszę pana, Zbigniew Ziobro w Solidarnej Polsce ma taką pozycję, podobną, może nie aż taką, jak Jarosław Kaczyński w PiS. Jasne?
Nie odpowie pan na pytanie, czy przyjmiecie warunki PiS-u, tak?
Mam nadzieję, że jeżeli uzna, że to są warunki do przyjęcia, my zachowujemy autonomię. Nie możemy z góry powiedzieć teraz. Przecież nie jestem upoważniony, żeby tutaj w takim programie, fantastycznym, wypowiadać w imieniu... Nie mam takich umocowań.
Czy żona to też człowiek?
To więcej niż człowiek.
Pytam, dlatego że Sebastian Kaleta powiedział, że ludzi Solidarnej Polski w spółkach skarbu państwa jest proporcjonalnie najmniej. Chciałem spytać, czy w takim razie Patrycja Kotecka jest również brana pod uwagę jako człowiek Solidarnej Polski, czy też nie. Bo w końcu jest tylko, albo aż żoną Zbigniewa Ziobry.
Mam okazję znać ją. I myślę, że podnoszenie tematu Patrycji Koteckiej jest nadużyciem dlatego...
A to dlaczego, przepraszam? Żona ministra dostaje fotel w zarządzie dużej firmy ubezpieczeniowej. Naprawdę nadużycie.
Duże umiejętności, i wykształcenie, i efekty pracy. Panie redaktorze, efekty pracy! Poprawili wyniki. Jest doskonałym menadżerem!
Panie pośle, ja od maleńkości miedzią się interesuję. Jakby co, to KGHM, dobra?
Nie. No nie przystoi tego. Naprawdę, sprawdziłem to, się zainteresowałem tą sprawą, bo ona jest ciągle podnoszona, w koło Macieju.