"Wypłaty zaczęliśmy już 5 listopada, a od 16 października mamy oszacowane straty, więc te pieniądze są już wypłacane" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz, pytany o wsparcie dla powodzian. "Chciałbym sprostować pewne informacje, które pojawiły się w przestrzeni medialnej, że mamy tutaj jakieś utrudnienia w relacji samorząd-rząd. Absolutnie nic takiego nie ma" - dodał gość Roberta Mazurka.
Powodzianie mogą liczyć na dofinansowanie w maksymalnej kwocie 200 tys. zł. Burmistrz Głuchołaz przyznał, że pieniądze są już wypłacane od 5 listopada. Do tej pory wydano 200 decyzji, jednak nie wszyscy dostali zasiłek, ponieważ 40 decyzji nie zostało jeszcze odebranych.
Jest cały katalog zakupów, jakie może zrobić poszkodowany. Te pieniądze mogą być wydane np. na działkę, bo ktoś stwierdzi, że nie będzie się już odbudowywał w miejscu, w którym jest już po raz czwarty zalany, a mamy kilka takich przypadków na terenie gminy Głuchołazy - mówił gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Robert Mazurek zapytał swojego gościa, czy takie rzeczy, jak meble, łóżka a nawet ubranka dla dzieci można kupić z zasiłku przeznaczonego dla powodzian. Burmistrz Głuchołaz przyznał, że tak.
Ale to powodzian wie najlepiej, bo np. tego typu rzeczy mógł dostać z darów. Takie dary do nas przyjeżdżały i przyjeżdżają nadal, ale np. nie będzie w stanie wyremontować samemu mieszkania, więc może te pieniądze przeznaczyć na usługę remontową. Oczywiście musi być na to faktura - zaznaczył Paweł Szymkowicz.
Już od początku powodzi w Polsce do pomocy włączyło się wiele organizacji zbierających pieniądze dla poszkodowanych i przesyłających różne dary. Burmistrz Głuchołaz powiedział, że jego gmina również otrzymała taką pomoc.
Praktycznie od samego początku powodzianie mieli zasiłki - 2 tys., a na końcu 8 tys. zł. To nie jest tak, że zostali zdani tylko na łaskę darczyńców - stwierdził Paweł Szymkowicz. Poszkodowani nie byli pozbawieni pomocy, ponieważ od samego początku mieli wsparcie wolontariuszy - dodał burmistrz.
Nie wszyscy mieszkańcy mają możliwość powrotu do swoich domów. Burmistrz Głuchołaz przyznał, że stan na 22 listopada wygląda tak, że 40 osób mieszka w domach wypoczynkowych.
Najczęściej są to osoby, które nie mają mieszkań własnościowych. To są mieszkania komunalne i miasto będzie te mieszkania remontować - powiedział, przyznając, że nie potrafi określić, kiedy będą one gotowe.
Pytanie jednak, co będzie wiosną, kiedy stopnieje śnieg? Czy nie będzie kolejnej powodzi, skoro rzeka jest nieuregulowana i nie płynie swoim korytem?
Już od pierwszych godzin po powodzi widzimy, że w wielu miejscach, głównie poniżej Głuchołaz, nie ma wałów przeciwpowodziowych, te wały zostały rozmyte. Przedwczoraj miałem spotkanie z mieszkańcami Nowego Świętowa - to jest jedna z najbardziej poszkodowanych wsi na terenie gminy - i tam mieszkańcy naprawdę obawiają się tego, co może być nie tylko wiosną, ale nawet teraz jesienią, kiedy będą opady deszczu i poziom wody w rzece się podniesie. Przy braku wałów ten remont, który teraz przeprowadzają, może pójść na marne - zauważył Szymkowicz.
Burmistrz przyznał, że jest zbyt małe zainteresowanie tym tematem, a co za tym idzie - brakuje działań.
Budowa wałów to jest pilna potrzeba, bardzo doraźna. O tym, jak wysokie mają być wały zaprojektowane na nowo, to jest faktycznie temat na przyszły rok. W tej chwili na kończącą się jesień, zaczynającą zimę i za chwilę te roztopy, które mogą grozić podtopieniami lub zalaniem będących w remoncie domów, to jest praca na już. Ale tutaj niestety sto procent działań i decyzji leży po stronie Wód Polskich - mówił burmistrz Głuchołaz w Porannej rozmowie w RMF FM.