"Rosjanie wykorzystują teraz w Ukrainie sprzęt starszego typu. Potencjał Rosji nie jest niewyczerpany. Na przygotowanie się do konfrontacji mamy kilka lat" - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. "Kilka lat, licząc od początku rosyjskiej inwazji" - dodaje.

Rosjanie po raz kolejny złamali prawo międzynarodowe i uderzyli rakietami w szpital dziecięcy w Kijowie. Zdaniem Lorenza to nie był przypadek, ale sygnał wysłany z Moskwy do Kijowa:

Skala pomocy z Zachodu słabnie, musicie się poddać. Niezależenie, jak prowadzimy tę wojnę, musicie pójść na kompromis, który oznacza kapitulację - wyjaśnia ekspert.

Drugim powodem tak makabrycznego ataku na obiekty cywilne, może być chęć zaprezentowania trwającego w Waszyngtonie szczytu NATO, jako porażki Ukrainy.

Na razie to, co Zachód jest gotów dać, to że będzie wspierał Ukrainę tak długo jak trzeba. To nic nie znaczy i musi zostać poparte konkretami. Na razie jest pakiet wsparcia na kolejny rok - mówi analityk i zaznacza, że rok to perspektywa bardzo krótka, ale:

Państwa demokratyczne działają w krótkiej perspektywie. Myślenie strategiczne jest domeną grupki strategów, natomiast decydenci polityczni kierują się kalkulacjami pod dyktando nastrojów społecznych.

Może Putin ma słuszność ogłaszając tryumf?

Czy w sytuacji, gdy pomoc zachodnia dla Ukrainy jest niepewna, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w USA, Władimir Putin nie ma prawa odtrąbić przynajmniej częściowego zwycięstwa?

Ekspert zwraca uwagę na to, że jest jeszcze za wcześnie na to. By zapewnić Ukrainie minimum niezbędne do utrzymania obrony, podpisywane są teraz umowy dwustronne. Poza tym:

Potencjał Rosji nie jest niewyczerpany. To fałszywy obraz. Rosja siły ma skończone i polityczne problemy też ogromne. Pobór w Rosji spowoduje spadek poparcia dla Putina, który musi się też posiłkować mało skutecznym sprzętem z Korei Północnej - tłumaczy Lorenz.

Analityk twierdzi, że w najbliższych tygodniach mogą zapaść decyzje dotyczące rozszerzenia pozwolenia Ukrainie na atakowanie celów na terytorium Rosji. Taki sygnał nie pojawi się jednak raczej w czasie szczytu NATO - mówi.

Ukraina, Polska i bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO

Lorenz nie ma wątpliwości - w razie konfrontacji między NATO i Rosją, działania wojenne miałyby miejsce na terytorium Polski. W tym kontekście kluczowe będzie utrzymanie ukraińskiej obrony jak najdłużej.

Zasygnalizowana przed premiera Donalda Tuska idea zestrzeliwania jeszcze nad Ukrainą rosyjskich rakiet, które mogą zagrozić Polsce, może stanowić dla Kijowa istotne wsparcie.

Podjęcie w łonie NATO takiej decyzji, stanowiłoby przyczynek do przejęcia kontroli nad ukraińskim niebem i zapewnieniu Ukrainie bezpieczeństwa, nawet bez przyjmowania jej do Sojuszu. Dziś ta perspektywa wydaje się być bardzo odległa. Głównymi przeciwnikami takiego rozwiązania pozostają Stany Zjednoczone i ich największy sojusznik w Europie - Niemcy.

Wojciech Lorenz przyznaje w Porannej rozmowie w RMF FM, że czasy są takie, iż pod uwagę trzeba brać "czarne scenariusze". Z drugiej strony twierdzi, że - wbrew niektórym publikacjom - Sojusz dysponuje odpowiednią liczbą personelu na wypadek konieczności obrony wschodniej flanki. Wiadomo również jak wprowadzić procedury związane z art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego. Problemem jednak - zdaniem analityka - pozostaje kwestia wyposażenia armii natowskiej.

Wojska przypisane np. do obrony Polski są często nieodpowiednio wyposażone - mówi. Mamy kilka lat na (przygotowanie się na) wojnę z Rosją. Rosyjski potencjał został osłabiony (w Ukrainie). Rosja wykorzystuje teraz sprzęt starszego typu, zajmie jej co najmniej kilka lat, żeby potencjał odbudować - dodaje, ale twierdzi, że europejski przemysł obronny, choć nadal niedziałający wystarczająco, znacznie przyspieszył. Nawet bardziej niż niektórzy przewidywali - ogłasza analityk.

Opracowanie: