"W sferze publicznej, w budynkach użyteczności publicznej, w szkołach publicznych nie powinno być symboli religijnych" – oświadczyła Sylwia Spurek, szefowa doradców ds. społecznych partii "Wiosna" Roberta Biedronia. Czy "Wiosna" będzie dążyła do zdjęcia krzyży ze ścian w polskich szkołach? "Będziemy rozmawiali z ludźmi o tym, czy te krzyże ich bolą, czy te krzyże chcą pozostawić" - mówiła Spurek w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. I dodała, że jest to "kwestia, która budzi duże emocje".

Sylwia Spurek, do północy zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, zapewniała, że nie miała wpływu na prace nad programem partii Roberta Biedronia "Wiosna". "Silnie pilnowałam tego rozdziału" - mówiła. "Włączam się w prace programowe dopiero dziś. Od poniedziałku z całą mocą" - zapowiadała. 

Marcin Zaborski, RMF FM: Chciałaby pani być jak Dawid Kubacki?

Sylwia Spurek: Tak, bardzo. Chociaż mam wrażenie, że mogłabym być na drugim miejscu, bo pan prezydent Robert Biedroń jest tutaj naszą jedynką pod każdym względem.

Czyli Kubacki ma być jak Biedroń, a pani ma być jak Kamil Stoch ze srebrem?

Tak.

No zobaczymy. Na razie Robert Biedroń mówi, że jest pani przyszłą gwiazdą. Podoba się pani?

Ja całe życie byłam taką merytorystką i ekspertką, i nigdy nie myślałam o sobie w kategorii gwiazdy. Na pewno chodzi mi w życiu o załatwianie konkretnych spraw, rozwiązywanie konkretnych problemów i to bardziej zależy mi, żeby te rozwiązania świeciły a nie ja.

"Mam nadzieję przyszła gwiazda naszego rządu, pani minister Sylwia Spurek". Czas pokaże, a tymczasem była pani zastępcą Rzecznika Praw Obywatelskich, czyli co do zasady apolitycznym urzędnikiem, a teraz wchodzi pani w świat polityki. Widzi pani ryzyko w takim, szybkim nagłym transferze?

Ja oczywiście życzyłabym sobie, żeby ta moja decyzja nie musiała być podejmowana w taki szybki sposób. Bym miała, po pierwsze więcej czasu na decyzję i więcej czasu na zamknięcie moich aktywności w biurze i taką... może trochę większą karencję. Natomiast bardzo dużo się teraz dzieje i ta decyzja musiała być szybka.

Czy tą decyzją nie dostarcza pani teraz argumentu, że cały urząd, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich jest upolitycznione?

Chciałam powiedzieć teraz, zapraszam do nas, ale już nie zapraszam do nas. Zapraszam do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, na pewno zobaczyliby państwo, jak wielu ekspertów i ekspertek tam pracuje, pasjonatów i pasjonatek, totalnie apolitycznych. Zajmowaliśmy się - a biuro nadal się zajmuje - sprawami wszystkich osób, bez względu na ich przynależność czy polityczne preferencje.

To już za panią, pani doktor. Pytanie, czy do wczoraj do północy nie miała pani żadnego wpływu na pracę nad programem partii "Wiosna"?

Nie miałam, ja bardzo silnie pilnowałam tego rozdziału. Oczywiście wiem, że pewne wątpliwości mogły się pojawić ze względu na moją sytuację rodzinną.

Bo pani partnerem jest wiceprezes partii "Wiosna"?

Tak, doktor Marcin Anaszewicz. Natomiast na pewno łączą nas wspólne wartości i to niezależne od tego, gdzie obydwoje byliśmy. Natomiast jeśli chodzi o program, zaczynam, włączam się w te prace programowe dopiero dziś. Od poniedziałku z całą mocą.

To o wartościach porozmawiajmy. Poszukajmy razem "leśnych dziadków", o których mówi Robert Biedroń. Może pani ich wymienić z imienia i nazwiska?

Odpowiadając krótko, nie. Nie chciałabym.


Nie może pani, bo ich nie ma? Nie może pani, bo Robert Biedroń się pomylił? Czy nie może pani, bo nie chce?

Ja wolałabym rozmawiać o konkretnych kompetencjach i kwalifikacjach konkretnych osób, a nie nawyzywać ich jakimiś kategoriami.

Ale to lider pani nowej partii - Robert Biedroń - napisał, kiedy ogłoszono kandydatów z list Prawa i Sprawiedliwości tak: "Myślałem, ze dinozaury wyginęły. Parlament Europejski to nie dom spokojnej starości. Leśne dziadki na płatnych wczasach. Mówię głośno "nie". Skończmy z dziadostwem w polskiej polityce." O kim konkretnie mówi, pisze Robert Biedroń w tym wpisie?

O tych osobach, które działają nie w poczuciu troski o dobro wspólne, poważnego traktowania problemów Polek i Polaków, osób, które nie są osobami, które pracują w polityce, pracują na rozwiązanie konkretnych problemów...

Nie ma to nic wspólnego z wiekiem - chce mnie pani przekonać?

Tak.

Bo pani jest dzisiaj politykiem, a nie zastępcą Rzecznika Praw Obywatelskich. A Rzecznik Praw Obywatelskich, który przed chwilą był pani szefem, na ten wpis Roberta Biedronia zareagował tak: "Dinozaury, leśne dziadki, dziadostwo - naprawdę? To ma być standard debaty publicznej?". Pani zdaniem to, co zaproponował Robert Biedroń, to jest dobry standard debaty publicznej?

Ta kategoria uproszczona i bardzo skrótowo przedstawiona oddaje to, czego ja też nie chcę w polityce: te kategorie osób, te osoby, z którymi nie chcę pracować w polityce. Znam Roberta od 17 lat i jestem przekonana, że tym określeniem nie chciał nikogo zdyskredytować...

Nie chodziło mu o wiek - chce mi pani powiedzieć?

Nie...

To ja pani powiem, co wczoraj powiedział w telewizji TVN - tłumacząc te swoje słowa w TVN24, mówił tak: "Polska delegacja jest najstarszą delegacją do Parlamentu Europejskiego. Coś jest nie tak". No to zapytam: Jerzy Buzek - 79 lat - nie powinien pracować w Parlamencie Europejskim?

Pan prezes Robert Biedroń wczoraj akurat o panu premierze Buzku nie mówił - mówił o konkretnych osobach...

Krystyna Łybacka - wieku nie wymieniając - nie powinna pracować w Parlamencie Europejskim?

Jeżeli nic tam nie robi - nie.

Leszek Miller nie powinien startować do Parlamentu Europejskiego?

Musiałabym poznać jego program...

Zna pani jego dotychczasową działalność. Na podstawie tego, co zrobił do tej pory, ma startować, czy nie ma startować do Parlamentu Europejskiego?

Myślę, że niewiele łączy mnie z panem premierem Millerem.

Nie pytam, co was łączy - pytam, czy powinien startować do Parlamentu Europejskiego i czy pani widzi dla niego miejsce w Parlamencie Europejskim?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć bardzo krótko na tak postawione pytanie. Na pewno w Parlamencie Europejskim chcemy pracować. Te osoby, które będą startowały, które tam trafią z osobami z którymi możemy się spierać, ale na merytoryczne argumenty.  

Trudno się spierać merytorycznie, jeśli się kogoś nazywa leśnym dziadkiem, na początek.

Na pewno intencją pana prezydenta Biedronia nie było dyskryminowanie kogoś, ale pokazanie pewnej prawidłowości przy tworzeniu list przez naszych oponentów.

Pani doktor, chce pani usunąć krzyże z sal lekcyjnych w polskich szkołach?

...

Cisza w radiu wiele mówi pani doktor.

Nie, nie. To jest bardzo ważne pytanie, o kwestię, która budzi duże emocje.

I pytam o pani zdanie w tej sprawie. W sprawie ważnej, jak sama pani zauważa.

Uważam, że w sferze publicznej, w budynkach użyteczności publicznej, w szkołach publicznych nie powinno być symboli religijnych.

Pamięta pani, bo jeszcze przed chwilą była zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, co Rzecznik Praw Obywatelskich mówi na ten temat?

Ja powiem tak...

Ale pamięta pani ?

Tak, ale ...

I co mówi?

Jestem teraz trochę ...

"Ewentualna obecność akcentów konfesyjnych - chodzi o krzyże -  w życiu publicznym nie jest wyrazem afirmacji religii ze strony państw, lecz poszanowania tradycji narodowych lub zwyczajów ludności". Przywołuje wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w tej sprawie i mówi, że z tymi krzyżami nie da się w Polsce załatwić, jak wy byście chcieli, a Robert Biedroń pisze w swojej książce: "Jestem zwolennikiem nie umieszczania symboli religijnych w klasach szkolnych", więc zamykając tę część rozmowy i ten temat pytanie jest krótkie i konkretne: czy partia Wiosna będzie dążyła do zdjęcia krzyży ze ścian w polskich szkołach ?

Będziemy dążyć do tego, żeby rozmawiać z ludźmi o tym, czy te krzyże ich bolą, czy te krzyże chcą pozostawić. Bo na razie nikt z nikim na ten temat nie rozmawia.