"Nasza gospodarka przez ostatnie 3-4 lata nie 'jedzie' na paliwie z eksportu netto, z inwestycji, tylko na paliwie z konsumpcji. I to paliwo działa tylko jeśli będziemy dalej "dosypywać" pieniędzy gospodarstwom domowych. W momencie gdyby rząd przestałby "dosypywać" gospodarstwom domowym pieniędzy, przestałaby być taka presja inflacyjna i łatwiej byłoby prowadzić politykę pieniężną" - powiedziała prof. Joanna Tyrowicz, która była gościem Marka Tejchmana w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.
Zdaniem ekonomistki z Uniwersytetu Warszawskiego i ośrodka badawczego GRAPE, "mamy globalne przegrzane gospodarki".
Chińska gospodarka jest już po fazie przegrzania, oni zaczynają wchodzić w fazę recesji. Natomiast europejskie i amerykańskie gospodarki są w takiej fazie, że jesteśmy na szczycie i zaczynamy zwalniać - stwierdziła prof. Joanna Tyrowicz.
Na pytanie Marka Tejchmana o to, czy Polsce grozi recesja, odpowiedziała, że "słowo >>recesja<< to jest dużo słowo, na pewno wejdziemy w fazę spowolnienia, czyli niższego wzrostu gospodarczego, niż odnotowujemy teraz".
Jak dodała, dla Polaków to oznacza "mniej stworzonych miejsc pracy, mniej inwestycji, mniejsze tempo wzrostu wynagrodzeń".
Ekonomistka mówiła również, że "problem, dla którego mamy inflację (...) jest taki, że polska gospodarka jest przegrzana".
Nie ma możliwości wyjścia z dwucyfrowej inflacji bez spadku konsumpcji - mówiła prof. Joanna Tyrowicz w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.
Ekonomistka skrytykowała też działania polskiego rządu i NBP w walce z inflacją.
Nie ma sensu stymulowanie gospodarki przez ministerstwo finansów poprzez obniżkę podatków i jednocześnie schładzanie gospodarki przez stopy procentowe. Jedno utrudnia drugie. Ani nie będziemy mieli takiej stymulacji, jaką byśmy chcieli, ani nie będziemy mieli tego schłodzenia, które byśmy chcieli - powiedziała.