„Myślę, że zrobiliśmy już ogromny krok, ale żeby osiągnąć odporność zbiorową, musimy mieć zaszczepione przynajmniej 70 proc. społeczeństwa – tj. wszyscy dorośli, którzy nie mają przeciwskazań powinni się zaszczepić” – mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Aleksandra Zasada, kierownik zespołu badania Surowic i Szczepionek NIZP-PZH, komentując tempo szczepień w Polsce. Jak dodała próbuje zrozumieć osoby, które zaszczepić się nie chcą, ale jak przekonuje „jesteśmy w takiej sytuacji, że nie ma dla mnie uzasadnienia dla odmowy szczepienia”.
Marcin Zaborski wspomniał, że osoby, które nie chcą szczepić się przeciwko Covid-19 mówią, że nie chcą brać udziału w eksperymencie medycznym. To nie jest eksperyment medyczny. To jest ratowanie naszego życia. To jest po to, żebyśmy nie zachowali ciężko, nie zmarli. My i nasi bliscy - przekonywała profesor.
Czy zdaniem pani ekspert dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie obowiązkowości szczepień? Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Jeżeli się coś nakazuje, to zawsze budzi bunt. Jeżeli się nie zaszczepimy, nie nabierzemy odporności stadnej i ciągle będziemy mieć do czynienia z nowymi falami pandemii zakażeń - tłumaczyła prof. Zasada.
Zdaniem gościa Marcina Zaborskiego, powszechne szczepienie dzieci, to kwestia kilku miesięcy. Profesor przypomniała, że szczepionka koncernu Pfizer od początku była zarejestrowana od 16 r.ż. Pozostałe koncerny pracują nad tym, żeby dzieci mogły być szczepione. Wiemy z szczepień populacyjnych na dorosłych, że szczepionki są bezpiecznie. Teraz to jest kwestia potwierdzenia tego u dzieci i dobrania odpowiedniej dawki - tłumaczyła prof. Zasada.
Niektóre kraje prowadzą taką akcję, że szczepią drugą dawką inną szczepionką. Będziemy niedługo wiedzieli, czy to rzeczywiście wpływa pozytywnie na odporność czy nie - mówiła prof. Aleksandra Zasada w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM pytana, czy kolejne dawki szczepień - jeżeli będzie potrzeba podania trzeciej na jesień - będą musiały być wykonywane tym samym preparatem, co pierwsza i druga dawka. Według kierownik zespołu badania surowic i szczepionek NIZP-PZH nie wiadomo też, czy trzecia dawka szczepionki będzie konieczna. Tego jeszcze nie wiemy, ponieważ te szczepionki są nowe. Nie jesteśmy w stanie jeszcze powiedzieć, jak długo ta odporność będzie się utrzymywała - powiedziała prof. Zasada.
Mikrobiolog mówiła też, że nie można wykluczyć pojawienia się czwartej fali Covid-19. Jej przyczyną mogą być wyjazdy wakacyjne
Marcin Zaborski, RMF FM: Trzy i pół miliona w pełni zaszczepionych Polaków, dwiema dawkami. W którym jesteśmy momencie na drodze do naszej odporności zbiorowej?
Prof. Aleksandra Zasada: No myślę, że zrobiliśmy już ogromny krok. Natomiast, żebyśmy mieli odporność zbiorową, to jak wiemy, jak podają analizy, musimy mieć przynajmniej 70 proc. społeczeństwa zaszczepione.
To jeśli nie szczepimy dzieci i młodzieży w tym momencie, to jaka część dorosłych Polaków powinna się zaszczepić, w liczbach to pokazując?
No, generalnie to należy powiedzieć, że jeśli chodzi o dorosłych, to zaszczepić powinni się wszyscy, którzy nie mają jakichś przeciwwskazań.
No tylko, że nie wszyscy chcą się zaszczepić. I pytanie, czy pani próbuje zrozumieć tych, którzy mówią: "Nie, nie ja szczepić się nie będę"?
Tak, staram się zrozumieć, dlaczego mają takie podejście. Natomiast absolutnie mnie to podejście nie przekonuje, ponieważ jesteśmy w takiej sytuacji, że właściwie nie ma dla mnie uzasadnienia na odmowę takiego szczepienia.
No, to ci, którzy odmawiają mówią np.: "To jest eksperyment medyczny, a my nie chcemy brać w tym udziału".
Nie, to nie jest eksperyment medyczny. To są szczepionki, które przeszły badania kliniczne, których skuteczność i bezpieczeństwo zostało potwierdzone. I to na pewno już nie jest eksperyment medyczny. Natomiast to jest tak naprawdę ratowanie naszego życia. To jest zapobieganie temu, żebyśmy nie zachorowali, nie mieli powikłań, nie zmarli z powodu covid-19. My, bądź też nasi bliscy.
No, słyszy pani np. pomysł, żeby szczepienia były obowiązkowe - tak mówią niektórzy eksperci, także niektórzy politycy. Pytanie, czy pani taki pomysł się podoba?
Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Jeżeli coś się nakazuje, to często to budzi bunt. Natomiast druga strona jest taka, że jeżeli nie zaczniemy się szczepić wszyscy, no to nie osiągniemy tej populacyjnej odporności i właściwie wciąż będziemy się borykać z ludźmi chorymi na covid, ze zgonami z tego powodu, z powikłaniami z tego powodu. Ten wirus będzie się rozprzestrzeniał, będą się rozprzestrzeniać nowe jego mutacje. No i właściwie będziemy mieć do czynienia ciągle z jakimi falami, kolejnymi falami prawdopodobnie, pandemii.
No, to patrząc na tempo badań, które są prowadzone, kiedy możemy spodziewać się zielonego światła dla szczepienia dzieci, takich już kilkuletnich czy nawet jeszcze młodszych?
No, myślę, że to już będzie bardzo szybko, bo należy zwrócić uwagę na to, że już w tej chwili mamy dopuszczoną szczepionkę, która pozwala na szczepienie od szesnastego roku życia. Bo jest to szczepionka firmy Pfizer, która od początku była zarejestrowana jako szczepionka od szesnastego roku życia.
Choć w Polsce jeszcze jej nie używamy dla 16-17. latków.
Tak. Mamy ten system szczepień, zaczynamy od osób najstarszych. Natomiast taka możliwość już w tej chwili jest. Poza tym, jeśli chodzi o pozostałe szczepionki, wszyscy wytwórcy w tej chwili prowadzą badania nad ich bezpieczeństwem i skutecznością u dzieci. Już wiemy, że Europejska Agencja Leków analizuje wyniki badań klinicznych złożone dla szczepionki Comirnaty, firmy Pfizer, która, jeśli zostanie dopuszczona przez EMA, będzie mogła być stosowana dla dzieci od dwunastego roku życia.
Amerykańska agencja już dla 12, 13, 14, 15. latków zatwierdziła te szczepionkę. A czytam, że m.in. w Polsce prowadzone są badania kliniczne szczepionki Pfizera, podawanej dzieciom od szóstego miesiąca do dwunastego roku życia. Jak długo mogą potrwać te badania - i w Polsce i w kilku innych krajach?
Myślę, że to jest kwestia miesięcy. Dlatego że wiemy już na badaniach klinicznych, które zostały przeprowadzone na osobach dorosłych i na szczepieniach populacyjnych, że szczepionki są bezpieczne i są skuteczne. W związku z tym, teraz to jest kwestia tylko potwierdzenia tego u dzieci i dobrania też dawki dla dzieci. Bo wiemy dobrze, że małe dzieci często dostają mniejszą dawkę szczepionki niż osoby dorosłe. Natomiast to jest kwestia, moim zdaniem, tak naprawdę kilku miesięcy, kiedy będziemy mieć wyniki kliniczne na odpowiednio dużej grupie dzieci.
Czyli w tym roku jeszcze możliwe jest rozpoczęcie szczepienia dzieci, nawet tych naj, najmłodszych?
Nie wykluczałabym tego.
Czy matki karmiące mogą bez obaw przyjmować szczepionki antycovidowe? Czy karmienie piersią jest przeszkodą w szczepieniu?
Nie, nie ma tutaj przeciwwskazań żadnych w tym zakresie. Tak samo jeśli chodzi o kobiety ciężarne. Oczywiście, szczepionki nie są testowane, nie podlegają badaniom klinicznym na kobietach ciężarnych. Natomiast jeśli nie ma przeciwwskazań, stanowisko w tej chwili wszystkich grup medycznych jest takie, że kobiety, również te w ciąży i te karmiące, mogą być szczepione.
To po kolei. Najpierw matki karmiące. No, bo pytałem o to prof. Flisiaka i on mówił w ten sposób: "Kobiety karmiące mogą się zaszczepić, ale muszą zostać poinformowane, że badań nie prowadzono i powinny podpisać świadomą zgodę." Pytanie w takim razie - świadoma zgoda, kiedy nie było prowadzonych badań, czy naprawdę do końca może być świadoma?
No, jest to procedura, która jest wymagana przepisami. Pacjentka musi być poinformowana, zresztą jak przy każdym zabiegu, przy każdej czynności, każdy pacjent, każda pacjentka musi zostać poinformowana o sytuacji, o możliwym ryzyku, jakie się wiąże. Ryzyko właściwie podania każdej terapii zawsze wiąże się z tym, że może się coś zdarzyć. Nie ma badań klinicznych na kobietach w ciąży, nie ma badań klinicznych na kobietach karmiących. Tym niemniej, według obecnej wiedzy nie ma również przeciwwskazań i ryzyka, że może coś wystąpić źle. Natomiast tak, kobieta musi być świadoma.
Są kraje, w których eksperci opowiadają się za szczepieniem kobiet w ciąży. Ale np. w Niemczech eksperci Instytutu Kocha, szanowanego, poważanego mówią tak: "Kobietom w ciąży z chorobami współistniejącymi można by podawać tę szczepionkę, po ocenie ryzyka i korzyści oraz po udzieleniu szczegółowych informacji można zaoferować to szczepienie". Czyli nie wszystkim kobietom w ciąży.
No tak, tutaj trudno mi się odnieść do poglądów różnych krajach. Natomiast znowu wracamy do tej sytuacji, że mamy to ryzyko i korzyści. I znów jest sytuacja, że kobieta musi być poinformowana, jakie jest ryzyko związane z tym, że jest to szczepionka, która nie była testowana na kobietach w ciąży, ale też, jakie są korzyści z jej podania.
A czy u kogoś w Polsce wystąpiły powikłania zakrzepowe po przyjęciu szczepionki?
Takie zdarzenia są zgłaszane. Natomiast tutaj należy zasięgnąć informacji dostępnych na stronach Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który gromadzi takie dane, a także na stronach ministerstwa zdrowia. Zgłaszanych jest wiele różnych niepożądanych odczynów poszczepiennych, odnotowywanych w wyniku szczepień z użyciem różnych szczepionek przeciw covid-19. Każde z nich jest analizowane, ponieważ czasami jest to po prostu zbieżność czasowa, czasami może to być rzeczywiście skutek szczepionki. A czasami udaje się wykluczyć powiązanie danego zjawiska ze szczepionką.