"Tak się zaangażowaliśmy w kwestie ukraińskie, że niemalże w oczach wielu państw na świecie sami staliśmy się Ukrainą, ale nas nikt nie będzie prosił o żadne partnerstwo" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Leszek Miller. Jak podkreślił były premier, "Donald Trump obiecał, że zakończy wojnę w Ukrainie i to zrobi”. Gość RMF FM był też pytany o słabnące sondaże koalicji rządzącej. Według niego błąd został popełniony w pierwszych 3 miesiącach od zaprzysiężenia.

Leszek Miller na początku rozmowy powiedział o pewnej rzeczy, która go ostatnio zaskoczyła.

Kiedy prezentowano kilka dni temu kandydata na ministra nauki i robił to Włodzimierz Czarzasty, a nie prezes Rady Ministrów. Ale może jakieś nowe zwyczaje się zaległy w kancelarii premiera - powiedział.

Następnie prowadzący rozmowę poruszył temat słabnących sondaży koalicji rządzącej.

Błąd został popełniony w ciągu pierwszych 3 miesięcy. Jeżeli przystępuje się do wyborów z hasłem: rozliczymy poprzedników, pogonimy tych złodziei, to decydują pierwsze trzy miesiące. Jeżeli w tym okresie nie dokona się zasadniczego rozliczenia, to potem już jest tylko gorzej. Sprawia to wrażenie chaosu i siłą rzeczy notowania obniżają się. Był taki czas, że Jarosław Kaczyński leżał na ziemi po ciężkim nokaucie, zaczął się pomału, ostrożnie rozglądać, wstawać. A teraz już stoi i gwiżdże - powiedział były premier.

Miller o wyborach prezydenckich: Wszystko jest możliwe

Pytany, czy Karol Nawrocki może wygrać wybory prezydenckie, odpowiedział: Jeszcze 2 tygodnie temu bym odpowiedział, że na pewno nie. Ale biorąc pod uwagę badania i to, że w ciągu miesiąca notowania pana (Rafała) Trzaskowskiego spadły o 9 punktów procentowych, to wszystko jest możliwe.

Czy Radosław Sikorski byłby lepszym kandydatem niż Rafał Trzaskowski? Nie wiem, nie ma co o tym mówić, bo Sikorski przegrał wewnątrzpartyjną konkurencję. Trzeba teraz z punktu widzenia KO wszystkie siły poświęcić na to, żeby wzmacniać Trzaskowskiego - zwrócił uwagę Leszek Miller.

Pytany o to, dlaczego Lewica ma dwóch kandydatów w wyborach prezydenckich, stwierdził: To nie ma większego znaczenia na scenie politycznej, bo nawet gdyby Lewica miała jednego kandydata, to on uzyska poparcie gdzieś na poziomie 2-3 procent.

Były premier był też pytany, dlaczego tak dużo młodych ludzi chce głosować na Konfederację.

Po pierwsze jawi się tej młodzieży jako ugrupowanie na wskroś liberalne - może nie tylko w kwestii obyczajowości, ale w kwestii rynku. (...) Po drugie ma młodych, inteligentnych przywódców. To wszystko robi wrażenie. Po trzecie - jest to bardzo wyrazista siła opozycyjna - mówił były premier.

"Ministrowie Tuska to mistrzowie szumnych zapowiedzi i cichych odwrotów"

Prowadzący rozmowę Marek Tejchman nawiązał też do zmiany ws. edukacji zdrowotnej. Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka powiedziała dziś w Porannej rozmowie w RMF FM, że będzie ona jednak nieobowiązkowa.

To jest niestety typowy błąd rządu Donalda Tuska. Ministrowie coś zapowiadają, trafiają na opór, potem się z tego wycofują. To są tacy mistrzowie szumnych zapowiedzi i cichych odwrotów. To nie robi dobrego wrażenia w oczach opinii publicznej, bo jak się już coś powie, a powie to minister i powołuje się na opinię rządu, to trzeba przy tym trwać. Chyba że coś się zdarzy wyjątkowego - powiedział Leszek Miller.

PiS wróci do władzy?

Marek Tejchman pytał też, kiedy PiS wróci do władzy w Polsce.

Najszybciej po wyborach parlamentarnych, gdyby wygrał Nawrocki, bo wówczas przewiduję, że obecna koalicja się rozpadnie i nastąpi odwrócenie sojuszu - PiS uzyska większość w Sejmie i stworzy rząd. Jeżeli wygra Trzaskowski, to po kolejnych wyborach parlamentarnych. Ale to nie musi się stać. Wszystko zależy, jak rząd sobie da radę w najbliższych miesiącach - odpowiedział były premier.

Leszek Miller dodał także, że minister finansów nie powinien wypłacić dotacji PiS-owi. Zachowanie członków PKW nazwał: To sprawia wrażenie jakiejś przypadkowej zbieraniny ludzi, którzy walczą ze sobą i między sobą każdy ma jakieś prywatne ambicje.

Według mnie sprawa jest jasna. Kilka miesięcy temu PKW przyniosła werdykt. Minister finansów ma go wykonać i koniec - dodał były premier.

Ukraina w UE? "Musieliby się rozstać ze swoją podstawą ideową"

Marek Tejchman pytał również, czy Ukraina stanie się członkiem UE przed 2030 rokiem.

Tego nie wiem. Proces integracji ze strukturami UE jest bardzo wyczerpujący. Są ugrupowania takie jak Turcja, która jest już 50 lat pretentującą do UE i zdaje się, że nie widać końca. Razem z Ukrainą w kolejce stoi 8 państw - tego nie wolno zapominać. To nie jest tak, że tylko Ukraina jest blisko. Nie wchodzi się do UE za zasługi wojenne, tylko za modernizację swojego prawa, dostosowanie do standardów europejskich - mówił Miller.

A czy w interesie Polski jest to, żeby Ukraina stała się jak najszybciej członkiem UE?

Jeżeli chodzi o kwestie gospodarze i rolnicze - to mówię to z pewną rezerwą, dlatego że biorąc pod uwagę specyfikę rolnictwa na Ukrainie, gdzie przeważają olbrzymie gospodarstwa, właściwie to gospodarstwa przemysłowe sięgające czasami 800 tys. hektarów, to rolnictwo europejskie nie jest w stanie konkurować z ukraińskim rolnictwem. Chyba że w momencie akcesji nałoży się na Ukrainę rozmaite okresy przejściowe, zobowiązania itd. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie polityczne - jeżeli Ukraińcy uporają się ze swoją piętą achillesową, czyli olbrzymią korupcją, jeżeli dostosują ustawodawstwo to ustawodawstwa UE, to czemu nie - powiedział Miller.

Jest jeszcze jeden element - musieliby się rozstać ze swoją podstawą ideową, czyli banderyzmem, czyli uznaniem, że cały ten nacjonalizm ukraiński, który rozkwitł w czasie wojny i po II wojnie światowej, nie może dalej być hołubiony. Nacjonalizm w UE jest traktowany jako wróg - stwierdził.

Miller o zbrodni wołyńskiej: Nie można przejść obojętnie obok śmierci 120-150 tys. Polaków

Miller odniósł się również do słów premiera Donalda Tuska. Rozwiążemy kwestię wołyńską. Nie chcę, żeby ktokolwiek robił z tego kartę przetargową w sprawie europejskiej przyszłości Ukrainy. To jest Polski interes. Kto tego nie rozumie, jest głupcem albo zdrajcą — stwierdził po spotkaniu z prezydentem Ukrainy polski premier.

Pan Tusk nie ma racji. Tego się nie da rozerwać, chociaż żadne słowa i zaklęcia niczego nie zmienią. To zawsze będzie łączone. Nie można przejść obojętnie obok śmierci 120-150 tys. Polaków i faktu, że nie mają grobów, tylko ich kości są rozwleczone na łąkach, na polach, na miejscu ich kaźni są wysypiska śmieci. Żaden przyzwoity Polak nie może tego tolerować - mówił Miller.

Jeżeli Tusk mówi, że kto tego nie rozumie jest głupcem, albo zdrajcą, to niech najpierw popatrzy na swojego wicepremiera (Władysława) Kosiniaka-Kamysza, który łączy te sprawy - dodał były premier.

Miller: Trump chce zdobyć Pokojową Nagrodę Nobla

Marek Tejchman pytał również, czy dojdzie do dealu pomiędzy Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. Oczywiście - odpowiedział krótko były premier.

Trump obiecał, że zakończy wojnę w Ukrainie i ją zakończy. Jeżeli nie w ciągu pierwszego tygodnia, to w ciągu pierwszego miesiąca, może dwóch. Donald Trump chce uzyskać Pokojową Nagrodę Nobla i jest na dobrej drodze, żeby ją uzyskać - dodał.

"Tak się zaangażowaliśmy w kwestie ukraińskie, że w oczach wielu państw na świecie sami staliśmy się Ukrainą"

A czy Rosja wróci do europejskiej gospodarki?

Myślę, że pomału się to będzie zmieniać. Jeżeli skończy się wojna, będzie trzeba odbudowywać Ukrainę, trzeba będzie się na nowo układać ws. europejskiego światowego ładu, to Rosja zacznie pomału być traktowana jako partner. Jeżeli hitlerowskie Niemcy po klęsce zaczęły być budowane od nowa i to, co się wydawało nieprawdopodobne, stało się prawdopodobne, tzn. Niemcy stały się normalnym partnerem na międzynarodowym rynku dyplomatycznym, to podobny proces będzie dotyczył Rosji - twierdzi były premier.

Według niego my będziemy mieli najtrudniej, dlatego że tak się zaangażowaliśmy w kwestie ukraińskie, że niemalże w oczach wielu państw na świecie sami staliśmy się Ukrainą, ale nas nikt nie będzie prosił o żadne partnerstwo, więc będziemy mieli trudno przebić się do pierwszej ligi - dodał Miller.

"Prowadzimy przygotowania do wojny, która była, a nie do tej, która może być"

Były premier był też pytany o kupowanie sprzętu wojskowego przez Polskę.

My się chwalimy, że kupujemy dużo sprzętu, że wydajemy 5 proc. PKB. Trzeba sobie odpowiedzieć: a jaki to jest sprzęt. Jeżeli to są nowe kontyngenty czołgów, to akurat na Ukrainie widać, jak łatwo one się palą, również te amerykańskie. Według mnie powinno się wydawać te pieniądze na zupełnie coś innego. Na to, co na polach Ukrainy sprawdzało się najbardziej: rakiety, ciężka artyleria, drony. W to trzeba inwestować - powiedział.

My prowadzimy przygotowania do wojny, która była, a nie do tej, która może być - dodał były premier.

Jeśli nie chcesz, aby nie umknęła Ci jakakolwiek Rozmowa w RMF, subskrybuj nasz kanał na YouTube: https://www.youtube.com/@RMF24Video.

Opracowanie: