"Chciałbym bardzo, żeby doszło do powstania poważnej siły centroprawicowej, która ma wizję i pomysł na Polskę" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Michał Wypij, wiceszef Porozumienia. Czy kadencja Sejmu zostanie skrócona? "Jeżeli w PiS-ie nie mają pewności, że utrzymają władzę, a żadne badania na to nie wskazują, Sejmu na pewno nie skrócą" - podkreślił gość Marka Tejchmana.

Poseł zaprzeczył medialnym spekulacjom, jakoby miał zmienić partię polityczną. Już kilka razy spotykałem się z tym, że miałem wylądować w różnych partiach, zarówno tych rządzących, jak i będących w opozycji. Nie ma tematu, moje miejsce jest w Porozumieniu - powiedział.

A czy miejsce Porozumienia jest w sojuszu z PSL-em? Tego nie wiem, chciałbym bardzo, żeby doszło do powstania poważnej siły centroprawicowej, która ma wizję i pomysł na Polskę. Trzecia kadencja PiS-u to byłaby prawdziwa katastrofa dla Polski. Wtedy oni nie znaliby już żadnych granic - mówił Michał Wypij.

Wiceszef Porozumienia dostał się do Sejmu właśnie z listy PiS. Ona była atrakcyjna dla Polaków, dlatego dwukrotnie wygrała wybory. Dzisiaj ona nie jest atrakcyjna, odeszła od swojego programu. Zdradziła swoich wyborców i w najważniejszym momencie zawiodła. Nie jest to zjednoczona prawica, bliżej im teraz do zjednoczonej lewicy - mówił gość RMF FM.

Wypij pytany był też o Krajowy Plan Odbudowy. Trzeba zrobić wszystko, żeby zniknęły przeszkody, które powodują, że KPO jest blokowane. Bo to nie są pieniądze dla Prawa i Sprawiedliwości, czy jakiejkolwiek innej partii politycznej. To są pieniądze dla polskich przedsiębiorców i rodzin, które są nam potrzebne - zaznaczył.

Czy zagłosowałby za samorozwiązaniem Sejmu? Jeżeli będzie gotowość, żeby taki wniosek się pojawił, nie boję się weryfikacji wyborców. PiS zawsze straszył. Straszy bardziej swoich. Jeżeli nie mają pewności, że utrzymają władzę, a żadne badania na to nie wskazują, Sejmu na pewno nie skrócą. Prędzej wydłużą sobie mandat, niż skrócą ten Sejm. Interesuje ich tylko utrzymanie władzy za wszelką cenę - mówił Wypij.

Wypij: Skoro nie ma głosowania nad przedłużeniem kadencji Glapińskiego, to znaczy, że PiS nie ma większości

Sejmowa większość jest łatana. Widać to przy okazji głosowania potencjalnego nad przedłużeniem kadencji Adama Glapińskiego. Skoro nie ma tego głosowania, to znaczy, że tej większości jeszcze dziś nie ma wypracowanej - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Michał Wypij, wiceprezes Porozumienia.

Zdaniem Wypija Glapiński nie powinien zostać wybrany na kolejną kadencję w Narodowym Banku Polskim. Dziś stał się jednym z elementów utrwalających władzę. Jest zaprzeczeniem w ogóle idei czy misji na którą został powołany. I dlatego nie zasługuje na to, żeby dalej pełnić tak zaszczytną funkcję - przekonywał poseł Porozumienia.

Poseł przekonywał w rozmowie z Markiem Tejchmanem, że nie ma już projektu Zjednoczonej Prawicy. Zjednoczona Prawica jest tylko i wyłącznie z nazwy. Projekty podatkowe, które prezentowali, zwłaszcza przy okazji Polskiego Ładu, były niczym innym jak lewicową projekcją - mówił - która zresztą spotkała się z bardzo przychylnym przyjęciem przez partię Razem. Pamiętam, że bardzo przychylnie odnosili się do tych projektów podatkowych. Nie kryli się z tym specjalnie, a przy niektórych głosowaniach nawet popierali Prawo i Sprawiedliwość - dodał Wypij.

Zapis rozmowy:

Marek Tejchman: Witam serdecznie i mój gość z nami w studiu, Michał Wypij, poseł i wiceprezes Porozumienia. Dzień dobry, witam serdecznie, panie pośle.

Michał Wypij: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu.

Jeszcze Porozumienie, a już niedługo Polska 2050? Gazeta.pl informuje, że pan szuka odpowiedniego momentu do tego, żeby dokonać transferu.

Już kilka razy, powiem szczerze spotykałem się z tym, że miałem wylądować w różnych partiach, zarówno tych rządzących, jak i będących w opozycji. Nie ma tematu i nie ma o czym mówić...

Teraz nie ma tematu, czy będzie może?

... nie ma tematu, nie, nie, moje miejsce jest w Porozumieniu. Okazało się...

A miejsce Porozumienia jest w sojuszu z PSL-em?

Tego nie wiem. Chciałbym bardzo, żeby doszło do powstania centroprawicowej poważnej siły, która ma wizję i pomysł na Polskę. Przede wszystkim jest zdeterminowana, żeby zatrzymać Prawo i Sprawiedliwość, bo trzecia kadencja PiS-u to byłaby prawdziwa katastrofa dla Polski, bo wtedy oni już nie znaliby żadnych granic.

No ale pan się dostał do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości.

Tak. Pamiętam, że Zjednoczona Prawica wtedy w istocie była prawicą, nie tylko i wyłącznie z nazwy.

Lista była PiS-u.

No taka była też umowa między nami. To było jasne, że jeżeli chcemy funkcjonować, zresztą różni wtedy przedstawiciele różnych środowisk startowali z tej listy, no i ona była na pewno atrakcyjna dla Polaków, dlatego dwukrotnie wygrała wybory. Dzisiaj nie jest atrakcyjna, odeszła od swojego programu, zdradziła swoich wyborców i w najważniejszym momencie zawiodła. Bo politycy dzisiaj, którzy kierują Prawem i Sprawiedliwością, mając do wyboru interes Polski i interes swojego środowiska politycznego, wybrali interes swojego środowiska politycznego...

To znaczy?

...i byli gotowi zaryzykować interes naszego kraju. Mam na myśli wybory kopertowe, ale także sposób, w jaki walczono z pandemią i kilka innych tematów, które spowodowały, że już mnie nie ma w tym środowisku. Nie jest to z całą pewnością zjednoczona prawica, bliżej im teraz do zjednoczonej lewicy. Zwłaszcza po tym, co pokazali przy projekcji podatkowej Polskiego Ładu.

Brzmi pan ostrzej niż politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy tutaj się pojawiali. PSL sygnalizuje, że może zagłosować za prezydenckim albo nawet zmodyfikowanym pisowskim projektem, reformującym ustawy sądowe, po to, żeby uruchomione zostały środki z Krajowego Planu Odbudowy, z KPO, czyli pieniądze z Brukseli. Zagłosuje pan za tymi ustawami sądowymi?

To dwa różne tematy, mimo wszystko.

Ale trochę się łączące.

W jakimś stopniu oczywiście tak. Poznałem po prostu Prawo i Sprawiedliwość na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że trzeba ich zatrzymać. Po prostu, bo zawiedli w tym najważniejszym momencie i już będą zawodzić tak, jak zawiedli nadzieje Polaków. Ja też czuję się zawiedziony, bo wierzyłem w projekt Zjednoczonej Prawicy. Nie sądziłem, że okaże się pewnym kłamstwem i oszustwem. To z jednej strony. Wracając teraz do pytania. Myślę, że trzeba zrobić wszystko, żeby zniknęły te przeszkody, które powodują, że KPO de facto jest blokowane. Bo to nie są pieniądze dla Prawa i Sprawiedliwości, czy jakiejkolwiek innej partii politycznej. To są pieniądze dla polskich przedsiębiorców i rodzin, które są nam potrzebne w kontekście także kryzysu gospodarczego po pandemii, ale także biorąc pod uwagę sytuację, która jest na wschodzie i wobec tego, co prezentujemy jako społeczeństwo wobec uchodźców z Ukrainy. Tak że jeżeli jakikolwiek polityk szuka powodu do tego, żeby blokować de facto, czy powodować, że są blokowane środki z KPO, działa dzisiaj na niekorzyść polskiej racji stanu.

A jest taki polityk w Polsce?

Jest taki, czy jest taka grupa polityczna, której działania nie rozumiem.

Jaka?

Prawo i Sprawiedliwość plus Solidarna Polska. Ponieważ brakuje dzisiaj decyzji po stronie Prawa i Sprawiedliwości, żeby ten temat rozwiązać. Możemy go rozwiązać bardzo prosto, z korzyścią dla kraju. Znowu jest to samo.

Jak go można rozwiązać?

Jest interes koalicji rządowej i jest interes naszego kraju. I znowu wybierają tę walkę wewnętrzną, koterię, zamiast kierować się tym, co najważniejsze, interesem kraju.

Bronią reformy wymiaru sprawiedliwości, za którą Polacy zagłosowali w 2015, w 2019 i 2020 roku, bo tyle razy Prawo i Sprawiedliwość, Zjednoczona Prawica i prezydent Andrzej Duda wygrywali wybory i nadal są na pierwszym miejscu w sondażach. Ja wiem, że może w 2015 roku ludzie nie wiedzieli, co ich czeka, ale w 2019 i 2020 bardzo dobrze wiedzieli, co Zbigniew Ziobro zrobił w wymiarze sprawiedliwości i zagłosowali za tym. To jest demokratyczny wybór Polaków, nawet jeżeli, można się spierać, czy ta reforma naprawdę może być nazywana reformą.

Przede wszystkim trzeba się spierać, bo oczekiwaniem Polaków była reforma wymiaru sprawiedliwości. Pytanie, czy zostały zrealizowane cele. Nie zostały zrealizowane. Wobec tego, jakie są efekty, czy one w jakiś sposób pomagają, czy też przeszkadzają w realizacji interesu narodowego. W tym konkretnym temacie ewidentnie są przeszkodą. W żaden sposób Izba Dyscyplinarna nie wniosła niczego dobrego, ani też nie wyszła naprzeciw oczekiwaniom Polaków. 

Izbę Dyscyplinarną zlikwidować, tak czy nie?

Oczywiście.

KRS do zmiany? Czy może zostać w takiej formule jakiej jest?

Do zmiany, chociaż pan redaktor powiedział, że Polacy zagłosowali za reformą wymiaru sprawiedliwości. Zgadzam się z tym, tylko pytanie - na stole mieliśmy dwie propozycje odnośnie KRS-u. Albo KRS wybierany przez ogół sędziów czy środowiska, albo skazywany czy wybierany politycznie. Prawo i Sprawiedliwość wybrało tę drugą opcję, ufając Zbigniewowi Ziobrze, że ona będzie skuteczna. Okazała się skrajnie nieskuteczna i znowu nie wyszła naprzeciw oczekiwaniom Polaków, czyli w żaden sposób nie poprawiała systemu wymiaru sprawiedliwości.

Czyli Krajowa Rada Sądownictwa nie tak jak przed 2015 - czyli wybierana przez elitę sędziowską, tylko wybierana przez wszystkich sędziów?

Takie było oczekiwanie. Było kilka środowisk politycznych, które w ten sposób widziały reformę KRS-u. Myślę, że moglibyśmy zrobić to po prostu dobrze. Mam nadzieję, że następna koalicja rządowa zrobi tę reformę sprawiedliwości dobrze.

Solidarna Polska podnosi argument przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości mówiąc, że test na niezależność sędziego, sprawdzanie czy setki sędziów powołanych przez nową KRS to prawdziwi sędziowie czy nie, doprowadzi do kompletnego chaosu w orzecznictwie. Jak rozwiązać ten problem?

Przede wszystkim kompletny chaos mamy w postaci i efektach reformy, więc myślę, że już gorzej nie będzie, to po pierwsze. Po drugie może wypadałoby zweryfikować niezależność sędziów. Bo wobec kolejnych informacji, które do nas docierają o zorganizowanej grupie, która prowadziła swoisty hejt na część sędziów wymiaru sprawiedliwości, którzy nie przejawiali aż tak wielkiego entuzjazmu wobec zmian. Myślę, że to pokazuje, że mamy problemy być może poważniejsze niż przed 2015 rokiem. Także będzie to spore wyzwanie. Mam nadzieję, że dla nowej koalicji rządowej, która nie będzie chowała głowy piasek, bo z całą pewnością wymiar sprawiedliwości należy zreformować albo tę reformę należy zrobić dobrze i odpowiedzialnie.

Panie pośle, czy zagłosuje pan za samorozwiązaniem Sejmu?

Jeżeli będzie gotowość do tego, żeby taki wniosek się pojawił, to ja nie będę stronił i nie boję się weryfikacji wyborców. Po to pracuje w Olsztynie i w moim regionie, żeby się tej weryfikacji nie bać.

A będzie samorozwiązanie Sejmu? PiS straszy...

Zawsze straszą, powiem szczerze. Już jak nie zgadzaliśmy się na likwidację trzydziestokrotności, to słyszeliśmy, że zaraz będzie skrócenie sejmu. Podobnie było w przypadku wyborów kopertowych. Skutek jest taki, że straszą bardziej swoich. Ja wiem jedno, że jeżeli nie mają pewności, że utrzymają władzę, a żadne badania na to nie wskazują, to oczywiście tego Sejmu nie skrócą. Co więcej poszukają takiego efektu, momentu czy powodu, a akurat sytuacja zagrożenia jest bardzo poważna, mam na myśli wojnę na wschodzie, żeby w pewnym momencie, jak zobaczą, że nie wygrywają czy nie utrzymują tej władzy, wprowadzić stan wyjątkowy, żeby tę kadencję sobie przedłużyć.

Wybory nie w 2023, tylko w 2024?

Dążę do tego, że oni prędzej wydłużą sobie mandat, niż skrócą. Zwłaszcza jak nie ma ani jednej przesłanki, która wskazywałaby na to, że utrzymają władzę. To, co ich najbardziej interesuje, to utrzymanie władzy za wszelką cenę. Było to widać zwłaszcza po mailach Michała Dworczyka.