„Powinniśmy już mieć 12 tysięcy osób na pokładzie, które są gotowe do pomocy i odwiedzają już rodziny. Tymczasem w Szlachetnej Paczce brakuje 4 428 wolontariuszy, a dla siostrzanego projektu Akademia Przyszłości szukamy jeszcze 267 osób” – mówi prezes stowarzyszenia Wiosna, Joanna Sadzik w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Jak przekonuje – każdy może zostać wolontariuszem.
Jeden wolontariusz to zmiana dla 12 osób, bo jeden wolontariusz pomaga trzem rodzinom - wylicza Joanna Sadzik w rozmowie z Marcinem Zaborskim.
Joanna Sadzik na antenie RMF FM przekonywała, że każdy może zostać wolontariuszem. Jeżeli ktoś jednak nie ma takich możliwości - można pomóc w szukaniu wolontariuszy. Umieśćcie państwo informację na swoich mediach społecznościowych. Na przykład tę rozmowę - prosiła prezes stowarzyszenia Wiosna.
Marcin Zaborski dopytywał o to, jakich ludzi do pomocy poszukuje Wiosna. Na stronach superw.pl można przeczytać opis - kogo szukamy. Można znaleźć projekt, w którym bardziej się zrealizujesz - mówi Sadzik. Szukamy osób, które skończyły 18 lat. Ale najstarszym wolontariuszem z zeszłego roku był 87-letni pan. Trzeba być osobą otwartą i lubić ludzi. Trzeba umieć słuchać i obserwować. Nie jest trudno - wszystkiego można się nauczyć - przekonuje prezes Wiosny.
Pandemia uderzyła zwłaszcza w osoby, które pracowały od kilku dni, czy tygodni - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Joanna Sadzik, przytaczając historię kobiety, która dzięki Paczce dostała motywację do zmian, znalazła pracę w sklepie, który wkrótce potem - z powodu ograniczeń, związanych z walką z pandemią - został zamknięty i bohaterka tej historii "została na lodzie".
Jak Wiosna stara się pomagać swoim podopiecznym w czasie pandemii? Joanna Sadzik wspomniała o numerze telefonu, skierowanym głównie do osób starszych i samotnych. Każdego dnia wolontariusze pełnią przy nim dyżur, służąc dobry słowem i radą. Współpracujemy z wirusologami i wolontariusze przychodzą z informacją również do starszych ludzi - dodaje Sadzik.
Będzie tak, że Ania, która ma 8 lat i marzy o tym, żeby dostać swoje pierwsze sznurowane buty, bo zawsze nosi po starszej siostrze na rzepy, ich nie dostanie. Będą też takie osoby, które nie dostaną opału na zimę, czy ciepłej kołdry. Jak Ewa, która z rodziną uciekła od przemocowego męża i jedyne czego teraz potrzebuje, to ciepła kołdra - mówiła Joanna Sadzik, pytana przez Marcina Zaborskiego co stanie się wtedy, kiedy nie uda się skompletować potrzebnej liczby wolontariuszy.
("Szlachetna Paczka" - red.) będzie na pewno. My jesteśmy na to przygotowani, mamy plan "A", "B", "C". Jesteśmy przygotowani na całkowity lockdown - powiedziała Joanna Sadzik w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.
Prezes stowarzyszenia "Wiosna" mówiła też, że rodziny, które otrzymują "Szlachetną Paczkę" to tylko część z tych, którym co roku pomagają wolontariusze stowarzyszenia. Część rodzin nie potrzebuje pomocy materialnej, ale potrzebuje np. lekarza. Część rodzin potrzebuje szybkiej pomocy w znalezieniu pracy i ją dostaję, i wtedy też paczki materialnej nie potrzebują. Potrzebują pomocy w zorganizowaniu przedszkola, żłobka, bo to jest bariera do pójścia do pracy. I to jesteśmy w stanie załatwić szybciej, nie potrzebna jest paczka materialna. (...) Wiec obejmujemy pomocą rzeczywiście 30 tys. rodzin, ale zakładamy, że połowa z nich to będą te rodziny, dla których potem darczyńcy w grudniu będą przygotowywali "Szlachetną Paczkę" - powiedziała Sadzik.
Marcin Zaborski: To jeszcze nie grudzień, do świąt Bożego Narodzenia prawie trzy miesiące, a my mamy rozmawiać o "Szlachetnej Paczce". Czy aby nie za wcześnie?
Joanna Sadzik: Nie za wcześnie, bo żeby paczka materialna dotarła na początku grudnia do potrzebujących rodzin, to tak naprawdę my rozpoczynamy prace już w styczniu, czyli zaraz po Świętach. Zaraz po Świętach, zaraz po Nowym Roku. Teraz to jest ten czas, kiedy szukamy wolontariuszy.
Wciąż szukacie wolontariuszy?
No właśnie. Powinniśmy mieć już 12 tys. osób na pokładzie, które są zwarte, gotowe i zaczynają odwiedzać rodzinę. I to się rzeczywiście w wielu miejscach Polski dzieje.
To ilu wolontariuszy wam brakuje?
No właśnie, ja tutaj mam dokładną liczbę i patrzę na nią - 4428 osób brakuje nam w "Szlachetnej Paczce" i 257 w siostrzanym projekcie, w "Akademii przyszłości".
To chyba nie jest najlepiej, skoro na wolontariuszy czekacie do końca września, jeszcze kilkadziesiąt godzin. Ponad 4 tys. osób do znalezienia w kilkadziesiąt godzin.
No, ja wierzę, że to jest możliwe m.in. dzięki wam. Po to m.in. tutaj jestem, żeby zaapelować - www.superw.pl. A jeżeli państwo nie macie możliwości zostania wolontariuszem, to umieśćcie w swoich mediach społecznościowych, np. naszą rozmowę dzisiejszą, i powiedzcie światu, że tak, szukamy wciąż wolontariuszy. Jeden wolontariusz to jest średnio zmiana dla 12 osób, dlatego że średnio rodzina w "Szlachetnej Paczce" to 4 osoby, a wolontariusz zwykle pomaga 3 rodzinom.
No dobrze, jestem np. Bartkiem z Augustowa, jestem Mileną ze Szklarskiej Poręby albo Cecylią z Kołobrzegu. Słucham tej rozmowy i słyszę, że mogę zostać wolontariuszem. Myślę sobie tak - co muszę umieć, żeby móc się zgłosić? Co muszę wiedzieć, potrafić, żeby zostać wolontariuszem "Szlachetnej paczki"?
Więc droga Cecylio, wchodzisz na stronę www.superw.pl i czytasz. Bo tam jest dokładny opis, co ten wolontariusz właściwie robi - po co my go szukamy. Wybierasz sobie ten projekt, który bardziej ci pasuje. Być może chciałabyś spotykać się z dzieckiem raz w tygodniu. Z takim dzieciakiem, który w siebie nie wierzy, z takim dzieciakiem, któremu potrzebny jest taki jeden mądry dorosły, który mu powie: umiesz, potrafisz, jesteś w porządku taki, jaki jesteś.
To jest projekt "Akademia Przyszłości". Ale jest ten drugi projekt, "Szlachetna Paczka". Co tutaj powinienem umieć Muszę mieć skończonych 18 lat, żeby zostać waszym wolontariuszem?
Jeżeli masz 17 lat, to za zgodą rodziców również możesz nam pomóc. Ale szukamy rzeczywiście osiemnastolatków. Najstarszy wolontariusz w zeszłym roku to 87-letni pan. W związku z czym można zostać wolontariuszem - to jest na to dowód - absolutnie w każdym wieku. Trzeba, znowu: www.superw.pl. Trzeba być osobą otwartą, która po prostu lubi ludzi. Lubi z nimi rozmawiać jest otwarta na bardzo różne sytuacje, bo wolontariusz "super W" to taka osoba, która przychodzi do domu, rozmawia z rodziną, musi umieć słuchać, musi umieć obserwować. Ale w zasadzie to chyba tyle, więc nie jest trudno. Wszystkich pozostałych rzeczy się nauczymy.
Pani Joanno, pandemia nie pomaga, także w szukaniu wolontariuszy. Ale, co jest chyba jeszcze ważniejsze, pandemia nie pomaga też w życiu tych, którym pomagacie od lat. Bo są tacy ludzie, którzy już skorzystali z pomocy, wyszli na prostą, znaleźli pracę np. A teraz znowu muszą zaczynać wszystko od początku, wracają do punktu wyjścia, bo np. tę pracę stracili przez pandemię. Wiele jest takich osób?
Wiele jest takich osób, szczególnie z zeszłego roku, bo pandemia uderzyła najbardziej w tym pierwszym okresie w takie osoby, które pracę miały od niedawna. I tutaj pani Ela, która zdobyła, dzięki wolontariuszom "Paczki" taką wiarę w siebie, poszła, znalazła pracę w sklepie. Ten sklep został zamknięty. No i, o ile właściciel sklepu innych pracowników wsparł, to o tyle ona pracowała tam dosłownie kilka tygodni. No i została na lodzie.
No tak, to są konkretne historie, konkretni ludzie. Do tego się już zdążyliśmy przyzwyczaić. Ja czytam te historie u was i np. myślę sobie tak, że kiedy ma się 87 lat, jak pani Janina i jest się rodziną zastępczą dla wnuczki jedenastoletniej. A ma się przy okazji różne choroby, dość poważny, zaawansowany wiek, to do drzwi najzwyczajniej w świecie puka strach. Strach, czy będę mogła pomóc te swojej wnuczce? Czy ona nie zostanie za chwilę sama? Z tym też się spotykacie.
Tak, to druga strona, drugi problem COVID-u. Utworzyliśmy telefon "Dobre słowa", który jest wciąż działającym telefonem zaufania, telefonem wsparcia. Dyżurują tam psychoterapeuci, codziennie odbierają telefony od osób, szczególnie starszych, które czują się samotne. Lub właśnie się boją. I wolontariusze to są też takie osoby, które w momencie, kiedy przychodzą do takiego domu, gdzie np. rodziną zastępczą jest osoba starsza, dodają otuchy, ale też przychodzą z taką realną informacją. Współpracujemy z wirusologami, którzy po prostu dają nam prawdziwe informacje, które też nasi wolontariusze mogą dalej przekazać - mycie rąk, maseczki noszone na nosie i na ustach, niespotykanie się w większych skupiskach ludzi, zachowywanie odstępu półtorametrowego. I naprawdę, utrzymując ten rygor, jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że się zarazimy tym wirusem, którego boją się osoby starsze.
Pani Joanno, a czy pandemia uderzyła w "Szlachetną Paczkę" ekonomicznie? To znaczy czy ci, którzy was wspierają, ci, którzy przekazują pieniądze, różnego rodzaju dary - sponsorzy najzwyczajniej w świecie - mniej teraz mają do zaoferowania dla waszych podopiecznych?
Jest bardzo różnie. Jest tak, że co najmniej kilka takich miejsc, które nas wspierały stale, ale też takich osób, które po prostu, a dzięki nim działamy, co miesiąc zdecydowały się jakąś drobną kwotę przeznaczyć na "Szlachetną Paczkę", w tym momencie - w momencie, kiedy mają problem ekonomiczny, wiadomo, że z takich rzeczy rezygnują pierwszych. Teraz szukamy wolontariuszy, bo to jest najważniejsze.
A co jeśli oni się nie znajdą? Jeśli te 4 tys. osób, których szukacie jeszcze dzisiaj, nie pojawi się, nie zapuka do waszych drzwi, co będzie?
To będzie tak, że Ania, która ma 8 lat i marzy o tym, żeby dostać swoje pierwsze sznurowane buty, bo zawsze nosi buty na rzepy po swojej starszej siostrze, a jej rodzice oszczędzają każdy grosz, dlatego, że ich brat jest nieuleczalnie chory i musi przyjmować bardzo drogie leki, nie dostanie tych butów zawiązywanych na sznurówki, o których marzy. Będzie też tak, że pani Marianna, która ma 77 lat i uwielbiała haftować, a w tym momencie straciła wzrok i bardzo lubi mielone, i marzy o maszynce do mięsa, która będzie bezpieczna dla niej, mimo tego, że nie widzi, po prostu tego nie dostanie. Będą też takie osoby, które nie dostaną opału na zimę. Albo ciepłej kołdry jak Ewa, która z trójką swoich dzieci uciekła od przemocowego męża i zaczyna nowe życie. I na pytanie, czego potrzebuje mówi, że w zasadzie wszystko już ma, bo są bezpieczne, a dziewczyny proszą o ciepłe kołdry.