"Jesteśmy konsekwentni w budowie umiarkowanego centrum. Czasami, dla potrzeb komunikacji, używamy różnej formuły" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Adam Jarubas - europoseł i wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. "Mamy dynamicznie zmieniającą się scenę polityczną. Mamy doświadczenie roku funkcjonowania w pandemii, gdzie nie mogliśmy korzystać z naturalnych i najlepszych dla nas, sprawdzonych metod pracy - spotkań z ludźmi. Prowincja, gdzie najmocniej jesteśmy osadzeni, nie praktykowała do tej pory spotkań zdalnych" - tłumaczył. "Jesteśmy zwolennikami pracy organicznej" - dodał.
Mieliśmy epizod z Pawłem Kukizem. Uznaliśmy, że fundamentalnie różnimy się, jeśli chodzi o kwestię naszej wizji obecności Polski w Unii, szacunku dla wartości praworządności, korzystania z tych możliwości, jakie daje Europa. Nie mogliśmy się zgodzić na to, że Kukiz porównywał Brukselę do Moskwy - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Adam Jarubas - europoseł i wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Pewne postulaty Pawła Kukiza - dzień referendalny, ordynację mieszaną - wpisaliśmy na stałe do naszego programu i będziemy ich bronić - zastrzegł rozmówca Marcina Zaborskiego.
Nie kierujemy dzisiaj żadnych takich zaproszeń, natomiast bacznie obserwujemy to, co się dzieje w polskiej polityce - mówił europoseł Adam Jarubas w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM, pytany o to, czy PSL będzie próbowało przekonać do zasilenia szeregów ludowców konserwatywnych posłów PO". Widzę (miejsce w Koalicji Polskiej - przyp. red.) dla różnych ludzi. Z polskiego parlamentu i z rożnych środowisk, którzy podzielają naszą chrześcijańsko-demokratyczną wrażliwość i taką misję tworzenia umiarkowanego centrum - dodał Jarubas.
Wiceprezes PSL przekonywał też, że zjednoczenie opozycji pod jednym szyldem w wyborach to zły pomysł. Jesteśmy zwolennikami budowy po stronie opozycyjnej dwóch bloków - jednego takiego umiarkowanego centrum i najchętniej chcielibyśmy budować go tymi, którymi dojdziemy do porozumienia. No i jednak bloku lewicowego. Połączenie wszystkich w jednym worku, co pokazały wybory europejskie, nie dało sukcesu. A to były wybory, w których opozycja powinna wygrywać - powiedział Jarubas.
Marcin Zaborski, RMF FM: Myśli pan, że Polacy mają krótką pamięć?
Adam Jarubas: Różnie z tym bywa. Myślę, że Polacy potrafią wyciągać wnioski.
Pytam dlatego, że zastanawiam się, jak często możecie ogłaszać budowanie nowego politycznego centrum, licząc na to, że Polacy się nie zorientują, że takie zapowiedzi już były i to żadna nowość w waszym wydaniu.
Na pewno jesteśmy konsekwentni w budowie umiarkowanego centrum. Czasami rzeczywiście, może dla potrzeb komunikacji, używamy różnej formuły. Mówimy przede wszystkim o konsekwentnej pracy w obszarze Koalicji Polskiej - PSL-u.
Nie wiem, czy jesteście konsekwentni w budowie. Na pewno jesteście konsekwentni w zapowiedziach. 2 lata temu ogłaszaliście budowanie Koalicji Polskiej. Od 2 lat co jakiś czas mówicie: "Będziemy umacniać się w centrum politycznym, będziemy poszerzać Koalicję Polską". Dwa lata mijają, sondaże sprzed 2 lat to jest jakieś 5 proc. dla PSL-u. Sondaże z dzisiaj - znów 5 proc. Te życzliwsze wam, bo są i takie, że macie po 3 proc. poparcia. To jest ten sukces, o który wam chodziło?
No i był wczoraj (sondaż - przyp. red.), który pokazywał 6 proc. Mamy dynamicznie zmieniającą się scenę polityczną. Mamy doświadczenie roku funkcjonowania w pandemii. Nie mogliśmy korzystać z tych naturalnych i najlepszych dla nas, sprawdzonych metod pracy, czyli spotkań z ludźmi. Prowincja, gdzie najmocniej jesteśmy osadzeni, nie praktykowała do tej pory spotkań zdalnych. Dlatego cieszymy się, że wskaźniki pandemiczne pokazują, że, już mam nadzieję za moment, będzie można rozpocząć kampanię sprawozdawczo-wyborczą.
Panie pośle, tylko że nie rozmawiamy o spotkaniach z ludźmi, tylko o przyciąganiu nowych środowisk, organizacji do was, do Koalicji Polskiej. Pół roku temu, w grudniu apelowaliście do samorządowców i do przedsiębiorców, żeby do was dołączyli. I co? Przez ostatnie miesiące drzwi do PSL-u się nie zamykają?
Prowadzimy konsekwentnie prace społeczną, samorządową.
"Prowadzimy pracę". Ja pytam o to, kto dołączył do Koalicji Polskiej od tamtej zapowiedzi?
Panie redaktorze, ja rozumiem, że jako dziennikarz oczekuje pan bardziej jakichś spektakularnych przykładów sukcesów. My jesteśmy zwolennikami pracy organicznej. Prowadziliśmy przez ostatnie miesiące cały szereg konsultacji. Nasz prezes Władysław Kosiniak-Kamysz z ekspertami odbył dziesiątki spotkań, z różnymi grupami przedsiębiorców, chociażby po to, żeby wsłuchując się w ich głosy, zgłaszać konkretne propozycje.
Nie, panie pośle. To ja, jako dziennikarz oczekuję konkretów jednak. Nie jakichś spektakularnych sukcesów, tylko konkretów. Już tłumaczę, dlaczego. Wasz szef, Władysław Kosiniak-Kamysz mówił na początku grudnia tak: "Co tydzień będziemy starali się pokazywać nowe środowisko, które będzie tworzyło z nami tkankę, strukturę Koalicji Polskiej. Tę polityczną, tę społeczną i tę gospodarczą." Trochę tygodni od początku grudnia już minęło. Ile środowisk do was dołączyło?
Mamy kilkanaście różnego rodzaju stowarzyszeń.
Np.?
Mamy sojusz z partią Ślązoki, z którymi tworzyliśmy grupę, wspólnie startowaliśmy do wyborów.
No właśnie, Ślązoki Razem to jest ta partia, która do was dołączyła w ostatnim czasie. To zatrzymajmy się przy nich. Za chwilę też porozmawiamy o przedsiębiorcach. Pół roku temu PSL podpisał porozumienie z partią Ślązoki Razem. Władysław Kosiniak-Kamysz mówił wtedy: "To jest rozwój naszej formacji. Szansa na budowanie racjonalnego centrum na scenie politycznej". Problem w tym, że wy jesteście już razem w Koalicji Polskiej od roku 2019, co pan przed chwilą powiedział, bo startowaliście razem w wyborach. Czyli musicie ogłaszać, że jesteście z kimś teraz, z kim jesteście od 2 lat?
Podkreślamy pewne wartości, które nas łączą. Szanujemy też podmiotowość partii czy stowarzyszeń, z którymi tworzymy różnego rodzaju sojusze.
Ale to nie jest nowy sojusznik.
To, że kiedyś startowaliśmy w porozumieniu z tą partią, nie oznacza, że tak będzie zawsze.
Podpisaliście porozumienie w roku 2019, w którym napisaliście tak: "Uczestnicy porozumienia zobowiązują się działać lojalnie wobec siebie oraz współpracować zarówno w trakcie kampanii jak i po wyborach." To po co jeszcze raz ogłaszać, że jesteście ze Ślązokami Razem?
Podkreślamy, że ta współpraca układa się dobrze i mamy kolejne plany, żeby układała się jeszcze lepiej.
I ukrywacie, że nie ma współpracy z innymi, po prostu.
Mieliśmy swój epizod z Pawłem Kukizem. Uznaliśmy jednak, że fundamentalnie różnimy się, jeśli chodzi chociażby o kwestie naszej wizji obecności Polski w Unii i szacunku dla wartości praworządności, korzystania też z tych możliwości, jakie daje Europa. Nie mogliśmy się zgodzić na to, że Paweł Kukiz porównywał Brukselę do Moskwy. Jesteśmy w Europie, możemy korzystać z tych możliwości, jakie dają fundusze, czy chociażby wspólny rynek.
To nie był nowy język Pawła Kukiza, panie pośle. To nie było nic nowego. Może po prostu popełniliście błąd na początku, przyjmując go do Koalicji Polskiej, najzwyczajniej w świecie?
To jak w małżeństwie. Strony relacji poznają się lepiej w życiu. Było głosowanie, gdzie posłowie Pawła Kukiza zdecydowali się wypowiedzieć przeciwko tym, dla nas fundamentalnym, wartościom. Warto sobie wtedy powiedzieć szczerze, że więcej nas dzieli niż łączy. Pewne postulaty Pawła Kukiza, jak dzień referendalny czy ordynację mieszaną, takie republikańskie, wpisaliśmy na stałe do naszego programu i będziemy ich bronić.
Panie prezesie, zgodzicie się na polityczne transfery z innych partii opozycyjnych do Koalicji Polskiej, do Polskiego Stronnictwa Ludowego?
Nie wiem, o czym pan redaktor teraz mówi.
Pytam konkretnie. Czy w ramach budowy nowego politycznego centrum możliwe jest, że przyjmujecie do siebie, do klubu PSL-u np. polityków, którzy są dzisiaj w parlamencie, w innych ugrupowaniach?
To jest przede wszystkim indywidualna decyzja samych posłów, ich poczucia, związku ze środowiskiem, z którego byli wybierani do parlamentu. W przeszłości tak bywało.
Nie, ja pytam o wasze stanowisko. Czy to jest możliwe z waszej perspektywy?
Tak było kiedyś w przeszłości. Nie popieramy takiej praktyki, natomiast, jeśli są posłowie, którzy nie widzą się i są wyraźnie określone powody, dla których nie widzą się w danym środowisku, i podzielają wartości, czy PSL-u, czy Koalicji Polskiej, to zawsze jest otwarte pole do rozmowy o współpracy w jakiejś formie, federacyjnej...
Czyli możecie przyjąć do siebie kogoś, kto jest dzisiaj w innym klubie opozycyjnym w parlamencie?
Jak powiedziałem, tak bywało w przeszłości.
Nie. Pytam, czy to jest dzisiaj możliwe? Z bardzo konkretnego powodu o to pytam. Za chwilę wyjaśnię.
Wydaje mi się, że sytuacja tak dynamiczna, że jeśli pojawiłyby się osoby, których dotychczasowe doświadczenia i obecność w naszej polskiej polityce wnosiłyby jakąś wartość dodaną we współpracy, czy w jakiejś luźniejszej formie, nawet federacyjnej, to na pewno byśmy to rozważali.
Już wyjaśniam, dlaczego o to pytam. Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu, pana kolega z PSL-u rozmawiał kiedyś ze mną o tym, jak wyglądają transfery do Szymona Hołowni i oburzał się na to, że Szymon Hołownia pozyskuje polityków w innych klubach opozycji. Mówił o tym, że te transfery "to są działania faceta o mentalności kreta", że to jest "draństwo nikczemność i podłość" i "jeśli Szymon Hołownia chce być takim kozakiem, to niech podbiera parlamentarzystów Prawu i Sprawiedliwości". Dzisiaj to dla pana nie jest już problem, że możecie podebrać kogoś z innego ugrupowania opozycji?
Jak pan redaktor zaprosi pana marszałka Zgorzelskiego, to będzie mógł na pewno powiedzieć o swoich motywacjach. On zwykł używać dosyć ostrego, wyrazistego języka. Ja staram się nieco bardziej ważyć słowa. Jak mówię, nie popieram tego typu praktyk, ale może się zdarzać...
Kijem nie przegonicie, najkrócej mówiąc.
Nasi posłowie też kiedyś decydowali się na zmianę barw klubowych. Nie byliśmy z tego zadowoleni. Dzisiaj spotykamy się, podajemy sobie ręce, rozmawiamy ze sobą.