"To, co najbardziej mnie boli to propaganda, że dzisiejsze podpisanie kontraktu sprawia, że Polska jest bezpieczniejsza. Przez samo podpisanie nie jest" - zaznaczył gen. Jarosław Stróżyk w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. "Na pewno będzie bezpieczniejsza. Tylko powiedzmy sobie jasno: żadne państwo nie wygrało wojny samymi samolotami. Do tego trzeba mieć cały zestaw sił lądowych i sił morskich, które są bardzo zaniedbane" - dodał ekspert w odpowiedzi na pytanie prowadzącego o to, czy bezpieczeństwo Polski wzrośnie po przekazaniu samolotów F-35.
W odpowiedzi na pytanie, czy zakup samolotów bojowych F-35 jest "umową stulecia" gen. Jarosław Stróżyk odpowiedział: W ostatnich latach, mam wrażanie, że co miesiąc zawieramy kontrakt stulecia bądź podpisujemy umowę stulecia. Podkreślił jednak, że zakup samolotów F-35 to: na pewno historyczna chwila, na pewno duże wzmocnienie sił powietrznych. (...) Pamiętajmy, że wojsko to nie tylko siły powietrzne. Na pewno jest to epokowy skok, wspaniały, ale pytanie: czy nie jest to za drogo, czy nie zaniedbujemy innych rodzajów uzbrojenia? - dodał gen. Stróżyk.
Putin siedzi sobie w bani, planuje kolejne polowania na tygrysy bez koszulki i obserwuje to, co się dzieje w Polsce. A czasem dołoży do pieca - mówił gen. Jarosław Stróżyk w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Jak tłumaczył były attaché obrony przy ambasadzie w Waszyngtonie, to, dzieje się w tej chwili w Polsce w temacie sądów, różnych innych autorytetów, to wszystko jest na rękę Putinowi. On to robi od co najmniej 10 lat. Buja naszą sceną polityczną, nie oddaje wraku i czasami obserwuje, jak sami się kłócimy, bo nie musi pewnych działań stosować. To jest stara doktryna ZSRR - przekonywał wojskowy.
Marcin Zaborski pytał swojego gościa o to, co oznacza ostatnie zaostrzenie retoryki Kremla wobec Polski. To jest gra Putina. Tak grał wobec Ukrainy. Najpierw były jasne przekazy, że dzieje się źle, że jest to państwo, w którym faszyści dochodzą do władzy i następnie on był tzw. '"mirotworcem" - czyli tym, który będzie zaprowadzał pokój. I chętnie "pomógł" Krymowi - mówił. Zaznaczał, że w przypadku naszego kraju jest to w mniejszej skali, ale dostrzegał "jakiś stopień podobieństwa". "Musimy widzieć zagrożenie. (...) Przeciwdziałać" - stwierdził. Według gen. Stróżyka, trzeba "mądrze reagować na głupie słowa Putina i jego kretyńskie zachowania".
Marcin Zaborski, RMF FM: Kiedy kilkanaście lat temu kupowaliśmy samoloty F-16, gazety pisały, że to kontrakt stulecia. Dzisiaj znowu zawieramy kontrakt stulecia?
Gen. Jarosław Stróżyk: To tak może brzmieć, choć w ostatnich latach mam wrażenie, że co miesiąc zawieramy kontrakt stulecia albo podpisujemy umowy stulecia.
Dzisiaj kupujemy od Amerykanów 32 samoloty piątej generacji, samoloty bojowe F-35. Przy okazji słyszymy, że to skok w nową epokę sił powietrznych, ważna i historyczna chwila.
Na pewno historyczna chwila, na pewno duże wzmocnienie sił powietrznych. Tylko - tak jak pan redaktor powiedział - znowu sił powietrznych. Pamiętajmy, że wojsko to nie tylko siły powietrzne. Ja nie byłem lotnikiem ani pilotem.
Z zazdrością pan patrzy na to, co się dzisiaj dzieje w lotnictwie?
Na pewno to jest szansa epokowa, tak jak wtedy była dla wszystkich młodych pilotów F-16. Wieloletnie szkolenie w Stanach Zjednoczonych. Mnie w Waszyngtonie zastąpił właśnie jeden z takich pilotów F-16. Na pewno jest to epokowy skok, wspaniały, ale pytanie, czy nie jest to za drogo, czy nie zaniedbujemy innych rodzajów uzbrojenia.
Rządzący mówią, że przed nami nowa era na polskim niebie, że budujemy podniebny pancerz. Część polityków opozycji mówi - podobnie jak pan troszkę - że kupujemy bardzo drogie, oni mówią "zabawki". Pan co powie naszym słuchaczom? Najprościej jak się da: po co nam te maszyny? Chyba nie do zabawy.
Ktoś określił to bardzo ładnie, że jest to latający laptop. Ten samolot nie tylko jest typowym samolotem, który bombarduje, strzela, ale jest to rzeczywiście samolot, który zbiera informacje. Do tego samolotu trzeba zbudować konkretny system, którego w Polsce nie ma na razie. Nie widzę takich działań, które mogłyby go zbudować. Stąd moje wątpliwości co do tego, na ile będzie to przydatny samolot. Poza tym to, co najbardziej mnie boli to jest ta propaganda, że dzisiejsze podpisanie kontraktu to jest to, że Polska jest bezpieczniejsza. No nie jest.
A nie jest bezpieczniejsza?
Przez samo podpisanie niestety nie jest.
A kiedy te samoloty będą już do dyspozycji polskich pilotów i będą już w Polsce to Polska będzie bezpieczniejsza?
Na pewno będzie bezpieczniejsza. Tylko jasno sobie powiedzmy - żadne państwo nie wygrało wojny samymi samolotami. To jest najprostsze powiedzenie. Trzeba mieć cały zestaw sił lądowych, sił morskich, które - mam wrażenie - są bardzo zaniedbane. Wróćmy do tego, że 10 lat temu rząd postanowił, że najważniejsza jest obrona przeciwpowietrzna i przeciwrakietowa. Powietrzna i przeciwrakietowa to jest to, co chroni Polskę, to co chroni te samoloty, które przylecą. Pamiętajmy - te samoloty muszą być bronione. Nie jest tak, że one się wzniosą i nie będą miały gdzie wylądować.
Minister obrony mówi: kupujemy nie tylko samoloty, kupujemy też rakiety. Mówi o systemie Patriot, mówi o rakietach w systemie HIMARS.
Pan minister wiele mówi w ostatnich latach. Prawda jest taka, że kupiliśmy jedną czwartą tego, co potrzebowało wojsko - mówimy to wielokrotnie. Wojsko chciało 8 baterii systemu Patriot - kupiliśmy 2 i mówimy, że mamy system. Nie mamy systemu. Jesteśmy dalecy od tego, żeby to był porządny system bądź jakikolwiek system. Potrzebne nam były rakiety Patriot, czyli program Wisła, były też rakiety, które by strzelały do dronów, samolotów - to był system Narew. Tego nie mamy i nic się nie zapowiada, że będziemy mieli w najbliższych latach.
Minister Błaszczak mówi tak: "F-35 to jest mózg systemu, który daje przewagę wojsku polskiemu nad agresorem i odstrasza tego agresora". Kim jest agresor, panie generale?
Nie oszukujmy się, ja słyszałem, że minister Błaszczak miał problem z powiedzeniem, kim jest agresor. Jednak mówimy od wielu lat i mówi to również obecny rząd, że jest to Rosja...
Nie, minister nie ma problemu z tym, bo mówi: "Wzmacnianie polskiej armii jest reakcją na agresywną politykę Rosji". Albo dzisiaj pisze w internecie: "W polskich siłach powietrznych kończy się epoka kokpitów z napisami cyrylicą". To trochę w innym kontekście, ale znów pojawia się Rosja.
Oczywiście, nie kończy się ta epoka w czołgach, które remontujemy, nie kończy się w innych sektorach naszego uzbrojenia, więc ja tu nie widzę spójności. Oczywiście jeszcze raz powiem: wspaniale, że siły powietrzne będą miały te samoloty. I teraz powiedzmy sobie jeszcze jedno: kiedy te samoloty będą, bo naprawdę samo podpisanie kontraktu, jak mówiłem - nie robi nam samego bezpieczeństwa, nie jesteśmy bezpieczniejsi.
2024 rok to jest moment, kiedy te samoloty będą do naszej dyspozycji.
Ale nie będą w Polsce, system szkolenia...
Czyli piloci będą mogli pojechać do Stanów pracować z tymi maszynami...
Piloci na pewno będą wcześniej się szkolili na różnych innych systemach, wiec wróćmy do F-16: kupione w w 2003 roku, również z pompą uroczystości, przyleciały w latach 2006-2008, a pierwszą akcję, która nie była w pełni bojowo-rozpoznawczą, przeprowadziły w roku 2016. Więc popatrzmy na to, jest jakiś system zakupów, jest system szkolenia. Samoloty przylatują...
Kiedy F-35 realnie będzie w Polsce w taki sposób, że będzie można w pełni z tego skorzystać?
Nie mam takich dokładnych danych oczywiście, natomiast nie sądzę, żeby to było przed rokiem 2027, a pełna gotowość bojowa systemu, jeżeli wszystko będzie... Bo pamiętajmy, wojsko przylatuje, samoloty najpierw się szkoli, najpierw ma wstępną gotowość bojową, potem ma pełną gotowość bojową, która trwa również 2, 3 lata. Więc powiedziałbym: 2030 rok to jest to, kiedy te samoloty będą w pełni do wykorzystania, więc nie mówmy, że nasz potencjalny agresor wystraszy się już dzisiaj. On nawet dokładnie wie, do kiedy będzie miał okno tzw. możliwości zrobienia czegoś brzydkiego Polsce.
Panie generale, rok temu ostrzegał pan, że Rosjanie będą u nas aktywni przy okazji wyborów, bo to był rok wyborczy. Byli aktywni?
Sądzę, że byli aktywni. Niestety, mam wrażenie, że nasze służby specjalne, które mają chronić naszą sieć, gdyby takie działania wykryły, to by tym się pochwaliły.
Czyli skoro się nie chwaliły, to znaczy, że nie wiedziały? Czy po prostu nie chciały o tym mówić?
Ja bym odsyłał do wielu ludzi, którzy gdzieś się nawet półprywatnie, amatorsko zajmują takimi działaniami czy też analizują Twittera, analizują inne środki, media społecznościowe. Oni przedstawiają pewien przyrost różnych trolli czy też botów, czy też jakichś automatycznych kont, które działają, rozpowszechniają fałszywe informacje
Jesteśmy przed kolejnymi wyborami. Wybory prezydenckie przed nami. Pana zdaniem Rosjanie będą próbowali "wziąć w nich udział"?
Będą próbowali wziąć w nich udział, więc jeszcze raz powiem: ja tylko słyszę o zmianach w polskich służbach specjalnych, o zmianie szefa ABW.
Ale w jaki sposób miałoby to wyglądać?
Tak to wygląda, że realizują swoje działania poprzez Facebooka czy Twittera, propagują pewne informacje, wspierają pewne środowiska, które rozsiewają część prawdziwych informacji, ale większość informacji absolutnie fałszywych.
Polskie służby tego nie widzą?
Nie wiem, nie widzę żeby widziały. Tak bym powiedział.
Może pan tego po prostu nie wie? Bo pan nie wie, co się w służbach dzieje dzisiaj.
Być może nie wiem. Natomiast wiem jedno, że nasze służby w ostatnich latach chwalą się każdym przypadkiem zatrzymania, mają żądzę sukcesu. Oczywiście jest to dobre, niech się chwalą, natomiast tym się nie chwaliły. Więc zakładam, że takiego przypadku i takiego sukcesu nie było.