"Mam nadzieję, że pan Terlecki nie do końca wiedział, co mówi" - tak Bronisław Komorowski skomentował w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wczorajszą wypowiedź wicemarszałka Sejmu o możliwości wyjścia Polski z Unii Europejskiej. "Ale nie wykluczam, że jest to wkalkulowane w pewną koncepcję reakcji obozu rządzącego na stanowisko Komisji Europejskiej i Trybunału Europejskiego. Obóz rządzący chciał postraszyć KE i TSUE, a się sam przestraszył” - mówił były prezydent w rozmowie z Piotrem Salakiem.
Powiedziano parę słów za dużo i Terlecki wycofuje się z tego rakiem. Ale słowa padły - dodał Komorowski. Według niego obóz rządzący przesuwa barierę, która kilka lat temu była nie do przekroczenia. Gdyby parę lat temu jakikolwiek polityk zasugerował wyjście z UE, to by został natychmiast zdymisjonowany. Traktuję to z całą powagą. To nie jest śmieszne, to jest straszliwie szkodliwe - skwitował Komorowski.
Według byłego prezydenta kary, o które wnioskuje KE wobec Polski, to realne zagrożenie. Aczkolwiek KE wnioskując o kary dla Polski do Trybunału Europejskiego, daje czas polskiemu rządowi na wycofanie się z niektórych błędnych zapisów ustawowych, błędnych działań - ocenił gość Piotra Salaka.
Zdaniem Komorowskiego opozycja powinna naciskać na obóz rządzący, aby wycofał się z psucia niezależności sądownictwa w Polsce i żądać natychmiastowej likwidacji Izby Dyscyplinarnej.
Piotr Salak pytał też o rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 21. Ćwiczenia Zapad są od lat, nigdy żaden polski rząd nie reagował w ten sposób, że przesuwa z tego powodu dywizję pancerną czy zmechanizowaną spod Szczecina pod Włodawę. To jest przesadzona reakcja, mająca na celu zrobienie wrażenia na opinii publicznej w Polsce. To są niepotrzebne wydatki i straszenie ludzi perspektywą wojny - ocenił Komorowski.
Były prezydent ocenił też wypowiedź Sławomira Nitrasa o "opiłowywaniu katolików". To błędna ocena, sam jestem katolikiem a nie czuję z tego powodu żadnych przywilejów. Rozumiem, że miał na myśli różnego rodzaju rozwiązania preferujące kościoły. Ale od polityka należy wymagać, żeby wypowiadał się precyzyjnie - podkreślił Komorowski.
Życzę Jarosławowi Gowinowi, żeby znalazł wspólny język z opozycją, a szczególnie tą częścią opozycji, z którą pewnie ma pokrewne poglądy na wiele kwestii natury ideowej - mówił Bronisław Komorowski w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Były prezydent skrytykował też Donalda Tuska, który sceptycznie odniósł się do możliwości współpracy z byłym wicepremierem rządu Zjednoczonej Prawicy. Żałuję i uważam to za błąd - powiedział Komorowski.
Były prezydent skomentował też powrót byłego szefa Rady Europejskiej do polskiej polityki. Z satysfakcją odnotowuję, że powrót Donalda Tuska bardzo podniósł notowania Platformy. Ale niepokoi mnie to, że ten wzrost notowań Platformy oznacza głównie osłabienie innych partii opozycyjnych - głównie Szymona Hołowni i trochę Lewicy - mówił Komorowski.
Piotr Salak zapytał swojego gościa także o sytuację w Afganistanie. Zdaniem byłego prezydenta nie można porównywać dzisiejszych talibów do tych sprzed 20 lat. Wiele wskazuje na to, że to jednak są już trochę inni talibowie. Widzę w różnych przekazach szereg informacji, które świadczą o tym, że talibowie chcą złagodzić ocenę swojej działalności i pokazać, że dzisiaj chcą rządzić w Afganistanie innymi metodami. I byłoby dobrze, żeby tak naprawdę się stało. Ale zagrożenie recydywy jest - powiedział Komorowski.
Piotr Salak: Dzień dobry. Gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM jest były prezydent Bronisław Komorowski. Dzień dobry, panie prezydencie.
Bronisław Komorowski: Dzień dobry, witam państwa.
Co pan myśli o słowach Ryszarda Terleckiego? Pana te słowa zdziwiły? Przeraziły? A może rozśmieszyły?
Bardzo źle myślę. Panu Terleckiemu zdarzają się różne takie wystąpienia chyba nie do końca przemyślane. Mam nadzieję, że teraz tak było. Że on po prostu nie do końca wiedział, co mówi. Ale nie wykluczam tego, że to jest wkalkulowane w pewną koncepcję reakcji obozu rządzącego na stanowisko Komisji Europejskiej i Trybunału Europejskiego.
Ale powiedzmy po kolei - wczoraj w Karpaczu mówił pan Ryszard Terlecki, że jeśli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań radykalnych i tutaj myślę o brexicie. Natomiast dzisiaj już na Twitterze napisał: "Polska i była i będzie członkiem Unii Europejskiej, a polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24". Mówi pan: to może być balon próbny, ale to może być też tylko taka polityczna, freudowska pomyłka.
Myślę, że to jest proste - to znaczy obóz rządzący chciał postraszyć Komisję Europejską i Trybunał Europejski, a sam się przestraszył. To znaczy powiedziano parę słów za dużo i Terlecki się z tego wycofuje rakiem. Ale słowa padły i próba zastraszenia Komisji Europejskiej polbrexit jest faktem, to znaczy ona istnieje w przestrzeni medialnej i w świadomości ludzi. Według mnie to jest bardzo groźne zjawisko. Jeżeli to się połączy razem z wystąpieniami ministra sprawiedliwości, to padają co jakiś czas słowa ze strony działaczy i aktywistów tego obozu rządzącego coraz dalej idące. Oni przesuwają barierę, która kiedyś była nie do przekroczenia. Gdyby parę lat temu jakikolwiek polityk zasugerował wyjście z Unii Europejskiej, to by został natychmiast zdymisjonowany przez premiera. A oni mówią i w ten sposób przygotowują opinię publiczną do rozwiązań, które kiedyś w ogóle nie wchodziły w grę. Ja to traktuję z całą powagą. To nie jest śmieszne. To jest głupie. To jest niemądre, ale to jest przede wszystkim straszliwie szkodliwe.
Sondaż z sierpnia tego roku - 17 proc. pytanych respondentów na pytanie, czy powinniśmy opuścić Unię Europejską, odpowiada "tak". Dokładnie to samo pytanie zadane w listopadzie zeszłego roku - wtedy tych, którzy chcieli opuścić Unię Europejską, było ledwie 9-10 proc. To jest dosyć znaczący wzrost eurosceptycyzmu.
Na szczęście to jest ciągle niewielka część społeczeństwa. I to, co broni Polskę przed taką nieodpowiedzialną polityką, której fragmentem jest tylko wypowiedź pana Terleckiego i pana Ziobry - broni opinia publiczna i to, że 80 proc. Polaków tak naprawdę w różnym stopniu, ale chce...
... 60 proc., panie prezydencie 62 proc. jest przeciwnego zdania, jak na razie.
Ale wszystkich, jeżeli pan sumuje i tych, którzy tam się wahają, to jest dużo więcej, To jest to, co nas broni przed takimi niedoważonymi politykami, jak Terlecki czy Ziobro.
A propos straszenia - czy kary, o które wnioskuje Komisja Europejska wobec Polski - czy pan to uznaje jako element negocjacyjny, czy to jest realne zagrożenie?
To jest absolutnie realne zagrożenie, aczkolwiek Komisja Europejska, wnioskując o kary dla Polski do Trybunału Europejskiego, jeszcze daje czas rządowi polskiemu na wycofanie się z niektórych błędnych zapisów ustawowych, różnych zbędnych działań. W tym wypadku chodzi szczególnie o zawieszenie natychmiastowe Izby Dyscyplinarnej.
A czasu nie ma, jeśli chodzi o Krajowy Plan Odbudowy. Uważa pan, że te pieniądze są zagrożone?
Te pieniądze mogą być zagrożone, jeżeli rząd polski nie skapituluje. A według mnie oni już szyją białą flagę. Jeśli nie skapituluje w sprawie wyroku TSUE, to mogą być dalsze kary finansowe, już w innym obszarze.
To jak się powinna zachowywać opozycja pana zdaniem, panie prezydencie? Czy powinna wspierać rząd, bo jednak chodzi o pieniądze dla Polski, czy zachować wstrzemięźliwość, czy może iść ramię w ramię z Komisją Europejską?
Opozycja powinna robić to, co robi. Powinna naciskać na rząd, na obóz rządzący, aby wycofał się z psucia niezależności sądownictwa w Polsce i żądać natychmiastowej likwidacji Izby Dyscyplinarnej. To jest jedyna rzecz, którą można zrobić.
Panie prezydencie, przejdę teraz do manewrów Zapad 2021. To jest realne zagrożenie dla Polski? 200 tys. żołnierzy białoruskich i rosyjskich w pobliżu polskich granic.
Proszę pana, nigdy nie będziemy w 100 proc. bezpieczni. I zawsze będzie jakiś margines zagrożenia. Ale proszę zwrócić uwagę, że te ćwiczenia Zapad są od lat. I nigdy rząd polski, żaden rząd polski nie reagował w ten sposób, że przesuwa dywizję pancerną czy dywizję zmechanizowaną spod Szczecina pod Włodawę.
Jeśli pan pozwoli, dzisiejszy komunikat NATO: "Skala i zakres poprzednich ćwiczeń Zapad znacznie przekroczyły zapowiedziane".
To prawda. One są coraz większe, ale to wcale nie oznacza, że NATO dostrzega takie zagrożenie dla bezpieczeństwa krajów członkowskich, w tym Polski, że chciałoby wysłać tutaj wojska dodatkowe, nad granicę. To jest przesadzona reakcja, mająca na celu głównie zrobienie wrażenia na opinii publicznej w Polsce.
Czyli nie wprowadzałby pan stanu wyjątkowego, gdyby pan był prezydentem dzisiaj?
To jest kosztowna reakcja, bo przerzucenie dywizji zmechanizowanej to naprawdę nie bagatela. Niepotrzebne przerzucanie dywizji to są niepotrzebne wydatki i straszenie ludzi perspektywą wojny.
To może być jedna z przesłanek wprowadzenia stanu wyjątkowego. Pan, gdyby był prezydentem, rozumiem, nie wprowadzałby pan tego stanu?
Wie pan, ściągać dywizje spod Szczecina po to, aby tutaj dodatkowo wzmocnić granicę przed uchodźcami, to jest nonsens. To jest niepoważne. Państwo polskie powinno być państwem zachowującym się w sferze obronności, ale także wiarygodności sojuszniczej, poważnie. Niech pan zwróci uwagę na to, że Sojusz Północnoatlantycki milczy w tej sprawie.
Nie, dzisiaj wydał komunikat, ten, którego fragment przytoczyłem.
Milczy w sprawie przerzucania wojsk na granicę z Białorusią. Żadnych reakcji nie podejmuje. Ocenia tylko, zgodnie pewnie z prawdą, że skala tych ćwiczeń jest większa, bo te ćwiczenia Zapad toczą się praktycznie od granicy Rosji z Estonią, po granicę polsko-białoruską.
Wrócimy do tego tematu, jeśli pan pozwoli, jeszcze w naszej części internetowej. Jeszcze chciałem pana zapytać, a propos nonsensów, o których pan wspomniał. Czy nonsensem nazywa pan słowa Sławomira Nitrasa, o "opiłowywaniu katolików"?
A, z tego spotkania w Olsztynie?
Tak.
Uważam, że to jest absolutnie błędna i nieprawdziwa ocena sytuacji. Ja też jestem katolikiem, a nie czuję z tego powodu posiadania jakichkolwiek przywilejów. Rozumiem, że miał na myśli pewnie różnego rodzaju rozwiązania preferujące Kościoły, nie tylko zresztą katolicki, w różnych obszarach - podatkowym, itd. Ale od polityka należy oczekiwać, że w sprawach tak delikatnej natury będzie się wypowiadał precyzyjnie.