W końcu jest ! Po wielu miesiącach plotek i domysłów Steve Jobs pokazał w tym tygodniu całemu światu nowy gadżet Apple. Urządzenie nazywa się iPad i jest czymś pomiędzy smartfonem, a laptopem. Ma prawie 10 calowy dotykowy ekran i mniej niż centymetr grubości, waży niecałe 700 gramów. Do czego służy?
Na świecie jest wielu nie tyle fanów, co wyznawców gadżetów z logo nadgryzionego jabłka, więc sprzedaż nowej "zabawki" na pewno zadowoli szefów Apple. Tablet ma służyć do surfowania w internecie, pisania maili, przeglądania zdjęć, planowania zadań, słuchania muzyki czy grania. Nadaje się też do oglądania filmów i co bardzo istotne także do czytania prasy oraz książek. Wydawcy wiążą z nim spore nadzieje, przy spadającej wciąż sprzedaży gazet i czasopism. Wszystko to obsługuje się, dotykając ekran i wykonując specjalne gesty. Steve Jobs mówi, że wreszcie trzymamy internet w swoich rękach. I rzeczywiście ekran jest fantastyczny, tablet bardzo szybko reaguje na polecenia. Specjaliści wytknęli mu jednak kilka istotnych wad. iPad nie ma kamery, dotykowa klawiatura nie jest aż tak wygodna, przeglądarka urządzenia nie obsługuje tak zwanego flasha, więc część stron internetowych będzie wyświetlana niepoprawnie. Największa wada to brak tak zwanej wielozadaniowości. Oznacza to, że tak jak w iPhonie nie można w urządzeniu uruchomić dwóch programów jednocześnie. Nie da się więc słuchając internetowego radia, edytować jakiegoś dokumentu czy przeglądać zdjęć. We wszystkich wersjach iPada będzie moduł Wi-Fi, ale za możliwość łączenia się przez komórkę, czyli internet przez 3G trzeba będzie dodatkowo zapłacić ponad 100 dolarów. Plus oczywiście koszty połączeń dla któregoś z operatorów. Ciekawe, jakie umowy w tej kwestii Apple wynegocjuje w Polsce i ile trzeba będzie zapłacić za abonament na internet w Erze czy Orange, a może także w Play. Wielu osobom może wystarczyć zwykła łączność bezprzewodowa, do której mają dostęp w pracy i w domu. Najtańsza wersja iPada kosztować będzie w USA 499 dolarów i zaoferuje 16 GB pamięci. Po przeliczeniu na złotówki trzeba będzie jeszcze dodać do tego 30 %, gdyż takie są polskie realia.
Ważną informacją są umowy podpisane przez Apple z wydawcami książek i gazet. Firma Steva Jobsa liczy, że iPad wylansuje nowy sposób "konsumowania" internetowych treści, a także czytania gazet i książek. Czy rzeczywiście to się przyjmie i czy ludzkość zechce wyrzec się papieru na rzecz elektronicznego cacka - zobaczymy. Apple już kilkakrotnie udowodnił, że jest w stanie wykreować potrzeby używania nieznanych dotąd urządzeń, bo diametralnie zmieniają one sposób w jaki funkcjonujemy.
Dlatego mimo wad, w dniu rozpoczęcia sprzedaży iPada na pewno przed sklepami ustawią się długie kolejki.