​Dyskusja o podziale dyscyplin sportu w Polsce na pewno jeszcze potrwa. Na pewno będzie sporo niezadowolonych, szczególnie tych, którzy stracili. Na pewno będziemy zastanawiać się czy podział jest dobry, czy wykorzystano najlepsze kryteria, czy nikt nie został poszkodowany, czy nikogo nie pominięto. W czasach kiedy wszystkim, także sportem rządzi pieniądz, nie ma się co oszukiwać warto pokazać przykład wspaniały, pełen patriotyzmu prosto z maleńkiego wyspiarskiego państewka w Afryce.

Na ostatnie Igrzyska Olimpijskie Republika Zielonego Przylądka wysłała trzech sportowców - biegacza, biegaczkę i judoczkę. Medali nie było. Pod względem sportowym kraj pozostaje po prostu na peryferiach świata, ale w końcu coś się ruszyło. Po raz pierwszy w historii piłkarze z Republiki Zielonego Przylądka awansowali do Pucharu Narodów Afryki, w eliminacjach pokonali wielki Kamerun, który na swoim kontynencie wśród piłkarskich rywali od lat budzi uzasadniony strach.

Teraz reprezentacja Cabo Verde jest już w ćwierćfinale - w grupie okazała się lepsza od Maroka i Angoli. W sobotę czeka ich ćwierćfinał z Ghaną. Władze tamtejszego związku przyznały właśnie, że gdyby nie pomoc rodaków piłkarze do RPA po prostu by nie pojechali. Prezes federacji poinformował, że gdyby nie prowadzone od miesięcy kwesty i wpłaty mieszkańców wysp i emigrantów nie udało by się wysupłać niezbędnych pieniędzy. Federacja dołożyła do turnieju tylko 30 procent środków.

Łącznie udało się zgromadzić 130 tysięcy euro. Pokonana przez RZP Angola na przygotowania wydała 3 miliony. Mimo kłopotów finansowych premier kraju przyznał piłkarzom i sztabowi 45 tysięcy euro nagrody za awans do ćwierćfinału. Ciekawe, czy uda się przejść jeszcze dalej, bo Ghana to zdecydowany faworyt.

Fajne jest jednak to, że slogan "pieniądze nie grają" nadal w sporcie obowiązuje i to nie tylko kiedy jakimś cudem Barcelona przegra z Realem Sociedad. Dziś negujemy hasło, że na Igrzyskach olimpijskich liczy się udział. Mówimy, że liczy się medal. 80 lat temu, kiedy podróż na igrzyska dla niektórych trwała kilka tygodni rzeczywiście liczył się udział, dziś podróże kosztują, ale nie są takim wyzwaniem i może rzeczywiście już sam udział nie jest czymś niesamowitym. Pamiętajmy jednak, że są na świecie państwa, dla których gra w Pucharze Narodów Afryki, albo wysłanie grupki kilku sportowców na Igrzyska to nadal wielkie wydarzenie.

I właśnie takie wielkie wydarzenie jest teraz udziałem mieszkańców Republiki Zielonego Przylądka. Luís Carlos Almada Soares znany jako Platini (ciekawe skąd przydomek urodzonego w 1986 roku piłkarza...), Fernando Varela i Heldon Ramos - czyli strzelcy bramek dla reprezentacji w fazie grupowej PNA już są bohaterami.