Pytanie o medalowy dorobek Polski na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym we Włoszech to tak naprawdę pytanie o formę Justyny Kowalczyk. Medal któregoś ze skoczków albo naszej drużyny, to byłaby jednak niespodzianka. Ile więc medali może wybiegać gwiazda z Kasiny Wielkiej?
Jedno jest pewne, choć to wiemy od dawna. O medale na mistrzostwach powalczą Norweżki i Justyna Kowalczyk. Dwa lata temu w Oslo to reprezentantki Norwegii zdobyły w biegach wszystkie złote medale poza sprintem drużynowym, w którym najlepsze były Szwedki.
Na razie trudno solidnie wypowiedzieć się o formie największych biegowych gwiazd - Kowalczyk i Marit Bjoergen. Obie prowadzą wojnę podjazdową. Polka fatalnie spisała się w Soczi, z kolei Norweżka nie wystartowała w biegu w Davos. Wcześniej też dawkowała sobie obciążenia z myślą o mistrzostwach, a podczas Tour de Ski miała przymusową przerwę z powodu kłopotów z sercem. Zapewne jednak okaże się, że we Włoszech obie będą w super formie. Do tego dochodzi Therese Johaug. I mamy faworytki biegów na dystansach.
Sprint może zdominować Amerykanka Kikkan Randall. Jednak w najkrótszym biegu techniką klasyczną Kowalczyk nie jest bez szans, choć w tym roku spisuje się w sprintach słabo, to w Davos wygrała. W biegu łączonym (23 lutego) Polka może pokusić się nawet o złoto, pytanie tylko w jakiej formie będzie Bjoergen. Na 10 kilometrów stylem dowolnym wydarzyć może się dużo, ale tu także faworytki się nie zmienią. Ostatnia konkurencja - bieg na 30 kilometrów może być domeną Johaug, ale Kowalczyk przygotowywała się z myślą właśnie o tym występie. Mocno trenowała, dbała o zwiększenie wytrzymałości i część ekspertów uważa, że właśnie w tej konkurencji ma największe szanse na złoto.
Sprint drużynowy i bieg sztafetowy to już nie dla nas. W pierwszej konkurencji mocne będę Szwedki, Finki i Amerykanki. W drugiej zwycięstwo innej ekipy niż norweska będzie wielką sensacją.
Indywidualny medal naszego skoczka - tu oczywiście najłatwiej myśleć o Kamilu Stochu - to byłaby naprawdę spora niespodzianka. Może więc uda się coś osiągnąć w drużynie? To będzie ostatnia konkurencja mistrzostw. Wiadomo, że o złoto powinni walczyć Austriacy, Norwegowie i Słoweńcy. Czołówka to także Niemcy i właśnie Polacy. Piątą lokatę zajmujmy w Pucharze Narodów przed Rosją i Czechami. Zatem przy odrobinie szczęścia i dobrej formie biało-czerwoni mogą włączyć się do walki o podium.
Dwa lata temu z Oslo przywieźliśmy cztery medale - Justyna Kowalczyk zdobyła dwa srebrne i brązowy, a Adam Małysz brązowy. Na złote medale czekamy od 2009 roku. Wtedy dwa razy na najwyższym stopniu podium stanęła Kowalczyk.