Siedem drużyn z 10 czołowych lig Europy nie doznało jeszcze w tym sezonie ligowej porażki. W tym elitarnym i nielicznym gronie są dwa zespoły z Niemiec i Turcji a także drużyny z Hiszpanii, Portugalii i Szkocji. Na drugim biegunie zaledwie dwie drużyny, które jeszcze nie wygrały.
Na początek o drużynie, której obecność w gronie tych, które nie przegrały praktycznie nie zaskakuje. To Celtic Glasgow. Liga szkocka od lat jest "popisem jednego aktora". Odkąd z powodu finansowej plajty do niższej ligi zlecieli Glasgow Rangers to właśnie Celtowie łatwo triumfują w rozgrywkach. Teraz co prawda Rangers wrócili do szkockiej Premiership i są wiceliderem, ale na razie nie są w stanie zagrozić mocniejszej i jednak lepiej zorganizowanej drużynie Celticu. Po 12 rozgranych meczach była drużyna Artura Boruca i Macieja Żurawskiego ma na koncie 11 zwycięstw i remis oraz osiem punktów przewagi nad Rangersami, którzy rozegrali już o dwa mecze więcej.
W Hiszpanii właściwie też bez niespodzianki, bo drużyną, która ciągle czeka na porażkę jest Real Madryt. 13 meczów - 10 zwycięstw i 3 remisy. Tak punktuje w tym sezonie drużyna Zinedine’a Zidane’a. Czy ta passa się utrzyma? To uzasadnione pytanie, bo w sobotę "Królewscy" zagrają na wyjeździe z FC Barceloną. "Duma Katalonii" gra słabo, ale w takim pojedynku jak zwykle wszystko może się zdarzyć. W Portugalii po tytuł prężnie zmierza Benfika Lizbona. 9 zwycięstw i 2 remisy, a do tego zaledwie 5 straconych bramek.
Za to w lidze tureckiej na czele mamy aż dwie drużyny, które jeszcze nie przegrały. Rzadziej remisuje Istambuł Basaksehir, a więc zespół spoza wielkiej trójki, która od lat wyznacza standardy tureckiego futbolu. 9 zwycięstw i 3 remisy. 8 wygranych i 4 remisy to z kolei dorobek wicelidera rozgrywek a więc Besiktasu. Warto tylko dodać, że postawa drużyny Istambuł Basaksehir nie jest wielką sensacją. W poprzednim sezonie klub zajął w lidze 4. Lokatę, dystansując choćby Galatasaray. Drużyna może skupić się na grze w rodzimej lidze, bo z walki o fazę grupową Ligi Europy odpadła w fazie play-off.
No i mamy jeszcze Bundesligę. To jedyny przypadek, by klub będący na tym etapie rozgrywek bez porażki nie był nawet w czołowej piątce. Takim popisem może pochwalić się zespół Hoffenheim. 5 zwycięstw i aż 7 remisów - tak to wygląda po 12 ligowych kolejkach. Zaskoczeniem jest oczywiście postawa RB Lipsk. Sensacyjny lider Bundesligi wygrał 9 meczów, zremisował 3.
Jest w Niemczech także klub, który jeszcze nie wygrał. W tej niechlubnej klasyfikacji znajdziemy drużynę bardzo utytułowaną, a mianowicie HSV Hamburg. Ten sezon to jak na razie 4 remisy i 8 porażek. Zespół od kilku lat balansuje na krawędzi. Drugim takim zespołem w czołowych ligach Europy jest hiszpańska Granada: 5 remisów i 8 porażek.