Nie dziwię się, że właśnie "W ciemności" walczy o oscarową nominację w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny". Holland to nazwisko znane w Hollywood. Jej film "Gorzkie żniwa" był nominowany w kategorii najlepszy film obcojęzyczny, ma na koncie również nominację Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany za film "Europa, Europa" oraz Złoty Glob, bo ten tytuł wybrano najlepszym filmem zagranicznym.
Poza tym film ma szansę na dobrą promocję za Oceanem. Prawo do rozpowszechniania najnowszego filmu Agnieszki Holland ma w Ameryce Sony Pictures Classics, specjalizujące się w promocji i dystrybucji w USA filmów nieanglojęzycznych. Ta istniejąca od 1992 roku filia Sony Pictures Entertainment zajmowała się w USA dystrybucją takich tytułów jak "W lepszym świecie" Susanne Bier (Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego w 2010 roku), "Volver" Pedro Almodovara (nominacja do Oscara dla aktorki Penelope Cruz w 2007 roku), czy "Życie na podsłuchu" Floriana Henckela von Donnersmarcka (Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego w 2007 roku).
O filmie Holland z entuzjazmem piszą branżowe magazyny. Może mu również pomóc temat. Ci, którzy nominują w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny", to przeważnie starsi filmowcy, którzy mają więcej czasu na oglądanie wszystkich konkursowych tytułów, a tematyka Holocaustu jest im bliska.
Film Agnieszki Holland ma napisy, bo jak mówi reżyserka, tak jest bardziej naturalnie. Jest wojna, Lwów, jej bohaterowie mówią bałakiem lwowskim, po polsku, niemiecku i w jidisz. Bohaterem tego opartego na faktach filmu jest Leopold Socha, polski kanalarz ze Lwowa i drobny złodziejaszek. Przez ponad rok pomagał i dawał schronienie ukrywającej się w kanałach grupie uciekinierów z getta. Najpierw za pieniądze. A potem z człowieczeństwa.
Fantastyczne są zdjęcia Jolanty Dylewskiej. Większość akcji rozgrywa się w ciemności kanałów, jedynym źródłem światła są wtedy latarki albo prześwity w murze. W tym filmie nie ma przebranych w łachmany. Są brudni, walczący o życie do granic możliwości ludzie. Bohaterowie nie wypowiadają kwestii. Oni ze sobą rozmawiają. Boją się, rozpaczają, śmieją się i kochają.
Każdy kto czytał książkę "I była miłość w getcie" Marka Edelmana (jego pamięci film jest dedykowany), wie, że nawet w tych nieludzkich warunkach było miejsce na uczucie, namiętność. Bo "W ciemności" to również wzruszający film o miłości. Do mężczyzny, do dziecka, do siostry, do drugiego człowieka.